Leszek z Żukówka, który pracuje w Norwegii - te kilka słów bardzo zdenerwowało Leszka Mielewczyka z Żukówka. Jak twierdzi nasz czytelnik, ktoś podszył się pod niego, aby nagłośnić problem kłusownictwa na stawach i jeziorach. Osoba, która zadzwoniła do naszej redakcji, przedstawiając się jako Leszek Mielewczyk, w rzeczywistości nim nie była. Właściwy Leszek Mielewczyk dowiedział się o tym, gdy przeczytał artykuł w czerwcowym wydaniu darmowej gazety WIEŚCI Z POWIATU.
- Taka sytuacja miała miejsce prawie 7 lat temu. Stałem się ofiarą kradzieży ryb ze stawu, ale to nie ja do gazety dzwoniłem. Rozmawiałem na ten temat prywatnie z różnymi osobami, ale nie podawałem żadnych nazwisk, tymczasem osoba, która podszywa się pode mnie i wystąpiła na łamach gazety, podawała jakieś imiona czy też inicjały osób zamieszkałych w okolicy. Moim zdaniem ktoś do prywatnej zemsty wykorzystał fakt, że kiedyś opowiadałem o kradzieży ryb i teraz ten ktoś podpisał się moim imieniem i nazwiskiem - mówi Leszek Mielewczyk.
Zaznacza on, że do dziś nie dowiedział się kto w przeszłości ukradł mu ryby. Twierdzi, że do redakcji zadzwonił ktoś, kto go dobrze zna i być może coś usłyszał, dodał coś od siebie i wystąpił jako Leszek Mielewczyk.
Jednocześnie apelujemy do osób, które mają jakiekolwiek informacje o kradzieży ryb, nie tylko w Żukówku, ale również w Płotowie, o czym pisaliśmy kilka miesięcy temu, aby posiadane wiadomości zgłaszały do redakcji pod nr tel. 513 313 112.
[ZT]4139[/ZT]
Brs18:58, 24.07.2021
3 1
Taki tutaj poziom dziennikarstwa... najpierw błotem rzuca, a potem .... 18:58, 24.07.2021
Krk19:42, 24.07.2021
3 0
Może by tak sprawdzać wiarygodność publikowanych "informacji"? 19:42, 24.07.2021