Zamknij

Numerkowy HORROR w bytowskim wydziale komunikacji

12:37, 05.09.2022 M.W. Aktualizacja: 12:40, 05.09.2022
Skomentuj

Zatrudnionych jest kilkanaście osób, ale tylko dwie pracują. Tak działa wydział komunikacji w bytowskim starostwie, o czym negatywnie przekonał się działacz społeczny - Marek Wantoch Rekowski z Ciemna (gm. Tuchomie), znany między innymi z organizowania rekordu w jednoczesnej grze na akordeonach. Pan Marek w wydziale komunikacji przeżył prawdziwy horror. Przyszedł w środę 17 sierpnia przed godz. 12:00, wyszedł przed 15:00. Sprawę załatwił najprawdopodobniej tylko dlatego, że… wyciągnął telefon i zaczął nagrywać. Zagroził powiadomieniem portalu iBytów.pl. Jego zdaniem jest ogromny problem z obsługą klientów w tej części bytowskiego starostwa.

- Pojawił się teraz taki dziwny twór, który nazywa się wniosek o możliwość starania się uzyskanie prawa jazdy. Trzeba iść osobiście do starostwa aby taki wniosek złożyć. Pojawia się problem gdy człowiek chce dostać się do okienka. Byłem tam przed godz. 12:00. Już wtedy nie było wolnych numerków, kazali czekać. Co ciekawe, pojawiały się kolejne numerki, na przykład 036, ale nikt nie wchodził. Najprawdopodobniej chodzi o to, że ludzie rezerwują miejsca przez internet, a później nie przychodzą. W tym czasie urzędnik siedzi przez 25 minut. Nic dziwnego, że są problemy z obsługą petentów. W takim systemie oni dziennie załatwią zaledwie kilka osób! - oburza się Wantoch Rekowski.

ibytow.pl

Tylko u nas!

Widząc, że numerek wyświetla się, nikt do biura nie wchodzi, a jednocześnie nie ma dostępnych nowych numerków, zapytał urzędnika czy mógłby go obsłużyć? Usłyszał, że w takich chwilach jest czas na pracę własną, cokolwiek to oznacza. 

- Co to w ogóle jest?! Na korytarzu zaledwie kilka osób, wyświetlają się puste numerki, a oni tych ludzi nie obsługują! - krytykuje mieszkaniec Ciemna. - Nie tylko ja miałem taki problem, bo wchodzili też inni młodzi ludzie. Chcieli sprawę załatwić, ale odpowiedź była krótka. Nie masz numerku, a więc wypad! Problem w tym, że urzędnicy siedzieli bezczynnie. 

Jak opowiada, problem jest również z uzyskaniem wniosku. Formularze dotyczące prawa jazdy nie są podobne dostępne w internecie, a gdy wchodzi się do gabinetu nie mając numerka, podobno “patrzą jak na zbrodniarza”. Taki obraz wynika z relacji Wantoch Rekowskiego. 

- Próbowaliśmy załatwić sprawę bez numerka. Usłyszeliśmy, że mają teraz pracę własną i mamy przyjść kolejnego dnia z numerkiem. Nosz k… mać! Gdyby żył Piłsudski, zrobiłby z nimi porządek! - oburza się.

Z jego relacji wynika, że został obsłużony, ale dopiero wtedy gdy chwycił do ręki telefon i zaczął nagrywać. 

- Powiedzieli wtedy: Proszę wejść! - zeznaje. - Syn mi nawet powiedział żebym uważał, bo będzie jak w filmie Barei. Powieszą kiedyś moje zdjęcie przed drzwiami z informacją, że tych klientów nie obsługujemy. Jak dla mnie mogą wieszać, bo ja się urzędników nie boję. To jest skandal żeby w tak błahej sprawie zrobić taki problem. Ludzie pracują, urywają się z roboty, idą do starostwa i nawet numerku nie mogą pobrać, a urzędnik siedzi i nikogo nie obsługuje! Powinno być jak w banku PKO BP. Nie ma klienta, mijają 2 minuty, więc chodzi następny, a nie czekają pół godziny. Wygląda jakby robili to celowo, żeby dać sobie czas na dłuższą bezczynność! 

Porównuje bytowski wydział komunikacji z oddziałem zamiejscowym w Miastku. Żałuje, że tym razem nie pojechał z Tuchomia w przeciwnym kierunku, bo podobno w Miastku wszystko szybko i sprawnie można załatwić. 

- Miastko i Bytów to są dwa różne światy, jeśli chodzi o obsługę petenta. Mam doświadczenie również w wydziale architektury, gdzie jest ten sam naczelnik, ale w oddziale zamiejscowym jest zupełnie inne podejście do klienta. Spokojnie wszystko wytłumaczą, bez nerwów. Aż jestem zdziwiony, że w Miastku jest tak niesamowicie, chociaż jest to samo prawo, ten sam powiat i nawet to samo starostwo - komentuje Wantoch Rekowski.

Naczelnik wydziału komunikacji Adam Rzepka przyznaje, że 17 sierpnia były problemy wynikające głównie z tego, że pracownicy są na urlopach, więc petentów obsługiwały dwie osoby, naczelnik i podległa mu urzędniczka. Przyznaje, że zdarza się rezerwowanie numerków przez internet, za czym nie idzie później wizyta. Blokowana jest kolejka. Według naczelnika Rzepki nie można tego zmienić, a urzędnik podobno czasu nie marnuje.

- Nie można u nas zastosować takiej metody jak w banku, że po dwóch minutach numerek jest anulowany. Oprócz wzywania numerków, mamy jeszcze teczki, które musimy wprowadzić do systemu. Zdarza się, że ludzie rezerwujący numery przez internet przyjeżdżają nie po 2, a na przykład po 10 minutach. Każdy ma na to 25 minut - tłumaczy Adam Rzepka.

Gdy rozmawialiśmy przed 15:00 w środę 17 sierpnia wyliczał, że urzędnicy pracy mają mnóstwo. Nie jest to tylko obsługa bieżąca petentów. Wskazywał, że przed końcem pracy o 15:00 ma do obrobienia jeszcze 8 teczek. Natomiast feralnego 17 sierpnia w pracy były tylko dwie osoby, chociaż w wydziale komunikacji zatrudnionych jest kilkanaście urzędników. 

- W środę 17 sierpnia w dwie osoby obsłużyliśmy 38 biletów kolejkowych - podkreśla naczelnik Rzepka. 

Co do wniosków, których nie można ściągnąć z internetu, naczelnik tłumaczy, że nie ma takiej możliwości, bo to dokumenty specjalne, których nie wolno skanować. Niestety, trzeba przyjść osobiście do starostwa i go wypełnić. To dokumenty zamawiane w Państwowej Wytwórni Papierów Wartościowych. 

Średnio na jednego pracownika dziennie przypisana jest obsługa 17 petentów. Zachodzi więc pytanie, dlaczego tylko dwie osoby pracowały w środę 17 sierpnia? Rzepka tłumaczy, że nastąpił nieszczęśliwy zbieg okoliczności, bo urlopy zbiegły się ze zwolnieniami chorobowymi. Słysząc to radny powiatowy Wojciech Duda ma poradę dla naczelnika. 

- Moim zdaniem to brak organizacji pracy naczelnika Rzepki, bo nie wysyła się tyle ludzi na urlop wiedząc, że mogą być braki kadrowe. Starosta powinien przyjrzeć się organizacji pracy w wydziale komunikacji - komentuje radny Duda. 

Nie pamięta on aby kiedykolwiek przez Zarząd Powiatu rozpatrywany był wniosek naczelnika o zwiększenie zasobów kadrowych. 

- Nie wiem czy naczelnik boi się starosty, ale jeśli są problemy z nadmierną ilością petentów i zbyt małą ilością pracowników, powinien taki wniosek złożyć. Należałoby zwiększyć zatrudnienie żeby klienci byli zadowoleni - komentuje Wojciech Duda.

Jego zdaniem w obecnej sytuacji doraźnym rozwiązaniem byłby szybki kontakt z petentem, który zarezerwował numerek, ale nie ma go przed drzwiami. 

- Niestety problem z wydziałem komunikacji trwa od kilku lat. Nie raz ten problem był poruszany. Mówiliśmy o zwiększeniu zatrudnienia, ale starosta zawsze zapewniał, że wszystko jest w porządku. Jak widać, nie jest - komentuje radny Duda. - Ja sam wiem, że wizyta w wydziale komunikacji w Bytowie nie należy do przyjemności, aczkolwiek trzeba pochwalić organizację wydziału komunikacji w Miastku. Byłem tam ostatnio dwukrotnie i za każdym razem zostałem szybko i profesjonalnie obsłużony. Jak się przychodzi na godzinę, sprawa jest załatwiona. Osoby, które nie były zarejestrowane, są również obsługiwane w wolnej chwili. W Miastku można to załatwić tak jak powinno być załatwione. Być może wydział komunikacji w Miastku funkcjonuje tak dlatego, że na miejscu nie przebywa tak nieudaczny naczelnik, jakim jest Adam Rzepka? 

Starosta Leszek Waszkiewicz upiera się, że zwiększanie zatrudnienia w wydziale komunikacji wcale nie jest konieczne. Sytuację ze środy 17 sierpnia określa jako nieszczęśliwy zbieg okoliczności. 

- W wydziale jest dużo pracowników, ale każdemu przysługuje też urlop. W takim czasie logiczne jest, że pracownika nie ma w pracy - tłumaczy starosta Leszek Waszkiewicz.

Jak wylicza, łącznie w wydziale komunikacji w Bytowie w Miastku pracuje kilkanaście osób. Nie widzi on też możliwości anulowania numerku po kilku minutach, gdy petenta nie ma. Jego zdaniem w tym czasie urzędnicy nie siedzą bezczynnie, tylko załatwiają inne sprawy, aby wyrobić się ze wszystkim w godzinach pracy. Natomiast lepszą ocenę wydziału komunikacji w Miastku tłumaczy tym, że jest tam mniejsza ilość patentów. W naturalny sposób kierunek ten wybierają mieszkańcy gminy Miastko, Trzebielino, częściowo Tuchomie, Kołczygłowy i Lipnica. Mieszkańcy gminy Bytów czy też na przykład Czarnej Dąbrówki jadą do wydziału komunikacji w Bytowie. 

Co o tym sądzicie? Czekamy na wasze komentarze pod numerem telefonu 513 313 112 albo redakcja@ibytow.news 

[ZT]5357[/ZT]

CHCESZ WIĘCEJ INFORMACJI? CZYTAJ DARMOWE WIEŚCI Z POWIATU!

SKUTECZNA REKLAMA? TYLKO U NAS! Darmowa gazeta WIEŚCI Z POWIATU (nakład 30 000 szt.) + portale informacyjne (www.ibytow.pl www.miastko24.pl www.iszczecinek.pl ) + Gazeta Miastecka + GRATIS Spotted Bytów

tel. 513 313 112 e-mail: [email protected]

(M.W.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(12)

Normalne Normalne

13 1

Rzepka, Waszkiewicz i wszystko jasne. Gdybym miał jak Lesio, który z bezrobotnego starostą się stał, wbrew woli mieszkańców 19000 na miesiąc to na pewno bym się nie przejął tym, że nadzoru nad wydziałem nie ma żadnego. Ale jest 19000!!!! 15:26, 05.09.2022

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

Asik Asik

7 0

"Jaki pan, taki kram" 17:45, 05.09.2022

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Petent Petent

8 0

Tam pracujące tzw."BABY" nic innego tylko....gadki, plotki i chamskie ochydne spojrzenie.... wszystkich ZWOLNIĆ!!!.... zatrudnić nowy personel i dać wytyczne....i problem załatwiony. 19:53, 05.09.2022

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

JacekJacek

0 0

Ryba psuje się od głowy, Panie tam pracujące bym zostawił. 14:46, 06.09.2022


Gość Gość

9 0

Od zawsze był tam bałagan, a uprzejmość Pań obsługujących szkoda gadać. Trzeba wziąć cały dzień wolnego żeby załatwić tam sprawę ale chyba nie o to chodzi w tych czasach. 21:00, 05.09.2022

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Mieszkaniec Mieszkaniec

4 0

Wybudowali nowy i nowoczesny budynek z super działającym programem....ale......pozostawili ten sam personel!!! A ci ludzie nie są reformowani.
Wystarczy być tam raz i spojrzeć na "ruchy" kobiet które tam siedzą.....i wszystko jasne!!
Czasy PRL-U są tam mocno zakorzenione. 08:11, 06.09.2022

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

SzanowniSzanowni

3 0

„Ryba psuje się od głowy”! Ludzie dajcie spokój, spróbujcie zamienić kilka słów z naczelnikiem wydziału. Człowiek ma kłopot z komunikacją nie tylko na wydziale, ale również personalnie. Przecież to jest niekompetencja w najczystszej postaci. Osoba z kwalifikacjami, nie tylko na papierze, natychmiast wiedziałaby co ma robić. Zacznijcie szukać ludzi bystrych, obrotnych a nie tylko „podpisywaczy” papierów. Panu naczelnikowi dać kwiaty i podziękować. Już czas. 08:38, 06.09.2022

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

PatrykPatryk

2 0

I tu się z Tobą zgodzę, 14:51, 06.09.2022


KaszubKaszub

4 0

Wystarczy założyć kamerę i wszystko ruszy ,skończą się rejestracje na lewo znajomym. 10:09, 06.09.2022

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

RapuchRapuch

0 0

Tu chodzi o prawojazdy,pokój na prawo,a nie o panie które rejestrują, w tym dniu 17 sierpień jak i inne dni siedział tam pan Naczelnik,gdzie sobie nie radzilł,przyjmował pare osób dziennie,wypowiada się, że ma jeszcze u teczek do obrobienia,ok obrabiaj je Pan,ale jak nie ma ludzi na korytarzu,nie każdy ma czas na czekanie,mam dla Pana radę,jeśli se pań nie radzi,a wszyscy to widzą, to proszę się zwolnić i iść np do wodociągów. 20:51, 06.09.2022

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

ObserwatorObserwator

2 1

Ten cały naczelnik to pozorant, nie ma pojęcia o niczym, wszystkie swoje obowiązki zrzuca na pracowników. Dobra rada dla Starosty, pora przyjrzeć się pracy i kompetencjom naczelnika, nie nadaje się na swoje stanowisko! Pora na zmiany 22:08, 06.09.2022

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

LucekLucek

0 0

Panie Adamie, jak to jest z tymi wizytami internetowymi? Panie twierdzą, że nie można się umawiać. Ktoś tu kłamie 🤔 07:40, 07.09.2022

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%