Zamknij

Awantura o niegrzecznego Kacpra. Szkoła dyskryminuje?

Mateusz WęsierskiMateusz Węsierski 20:55, 15.12.2022 . Aktualizacja: 21:05, 15.12.2022
Skomentuj Mariusz Płotka oskarża Szkołę w Niedarzynie o dyskryminację dziecka Mariusz Płotka oskarża Szkołę w Niedarzynie o dyskryminację dziecka

Niepotrzebny, niechciany, odrzucany - tak podobno traktowany jest uczeń Szkoły Podstawowej w Niedarzynie (gm. Borzytuchom). Wynika to z relacji jego ojca, który oskarża dyrekcję placówki o dyskryminowanie nadpobudliwego 5-latka. Od nauczycieli oczekuje zaangażowania w naprawę jego psychiki, a nie odstawiania do kąta. Pięciolatek podobno nie jest nawet zabierany na szkolne wycieczki. 

- Mój syn jest dyskryminowany przez nauczycieli pracujących w Szkole Podstawowej w Niedarzynie - stwierdza Mariusz Płotka, ojciec pięciolatka.

Z jego zeznań wynika, że nauczyciele nie mogą sobie poradzić z jego nadpobudliwym synem, więc zamiast się nim jeszcze bardziej zaopiekować i zwracać na niego szczególną uwagę, odrzucili go na bok. Według ojca syn traktowany jest w szkole jak wyrzutek, niechciany uczeń. 

[WIDEO]104[/WIDEO]

Jak opowiada, ostatnio znowu była taka sytuacja. Jego siostra pojechała odebrać pięciolatka ze szkoły. Zauważyła, że znowu był oddzielony od grupy. Siedział sam w ławce. 

- Ponadto, jak są wycieczki, on zawsze jest odganiany, odsuwany od uczestnictwa w nich. Ostatnio była wycieczka, gdzie było 6 czy 7 opiekunów, a oni powiedzieli, że mój syn pojedzie tylko wtedy, jeśli ja albo moja żona pojedziemy razem z nimi - opowiada Mariusz Płotka. - Ostatnio była następna wycieczka. Dałem synowi pieniądze, a pani nauczycielka napisała, że już za późno i syn na wycieczkę nie pojedzie.

Z jego zeznań wynika, że mały Płotka nie może z rówieśnikami podzielić się wrażeniami z takich szkolnych wyjazdów, ponieważ nigdy dotychczas nigdzie nie pojechał. Jest odsuwany od grupy. Tak jest podobno od początku nauki, czyli jeden pełen rok szkolny oraz obecny pierwszy semestr. Rodzice twierdzą, że próbowali interweniować, ale ciężko im było umówić się na spotkanie z dyrektorem Jarosławem Ścigałą.

- To prawda, że mój syn jest nadpobudliwy, a w szczególności pokazuje to w szkole. Moim zdaniem zamiast odsuwać go, powinni się o niego bardziej zatroszczyć, bo on potrzebuje pomocy - opowiada Płotka.

Żeby było ciekawiej, rodzina otrzymała nadzór kuratora. Według relacji Mariusza Płotki poszło tylko o to, że jego dzieci czasami brudne jechały do szkoły, a to tylko dlatego, że mieszkają na uboczu. Na przystanek autobusowy muszą podążać błotnistą drogą.

- Wychodzą rano do szkoły. Jest ciemno. Mamy kilka psów, które wesoło wokół nich biegają i skaczą na dzieci, czasami pobrudzą. Rano nie ma już czasu na powrót do domu i zmianę odzieży. Sytuacja ta stała się pretekstem do skierowania sprawy do sądu, gdzie wprowadzono nadzór kuratora - relacjonują rodzice. 

Z ich informacji wynika, że sprawę do sądu złożył dyrektor Jarosław Ścigała. Orzeczono nadzór kuratora.

- Mam troje dzieci. Trzecie chciałem zapisać do szkoły w Niedarzynie, ale nie chcą się zgodzić, ze względu na dwoje poprzednich. Nie mogą sobie poradzić z Kubą i Kacprem - podkreśla Płotka, który zawodowo pracuje u ojca jako robotnik leśny.

Kuba ma 7 lat, Kacper 5, a trzecie dziecko 4 lata. Rodzina twierdzi, że nauczyciele robią wszystko, żeby rodzice dobrowolnie zabrali dzieci z tej szkoły i przepisali do innej.

- Nie mogę tego pojąć, bo przecież dzieci nie są brudne dlatego, że są nieumyte. To jest typowe "czepianie się" po stronie szkoły - dodaje Jan Płotka, ojciec Mariusza, dziadek Kacpra i Kuby. - Nauczyciele powinni traktować wszystkich równo, a nie jednych wyróżniają, a drugich traktują jako gorszych. 

Rodzina przyznaje, że Kacper w szkole potrafi biegać, krzyczeć i zaczepiać innych uczniów. Twierdzą, że byli z nim w poradni psychologiczno-pedagogicznej. Usłyszeli, że jest dzieckiem nadpobudliwym. Co ciekawe, w domu objawy nadpobudliwości są zdecydowanie rzadsze niż w szkole. 

- Rozmawiałem z innymi rodzicami, aby zapytać czy mają podobne problemy, ale wychodzi na to, że tylko nas one dotyczą - podkreśla Mariusz Płotka. - Próbowałem porozmawiać z dyrektorem Jarosławem Ścigałą, ale zazwyczaj nie miał czasu. Ciężko go było zastać.

W przyszłym roku szkolnym Kacper będzie uczniem pierwszej klasy. Rodzice obawiają się, że będzie tylko gorzej. Podobne obawy ma Jan Płotka, który twierdzi, że czasami odbiera dziwne telefony.

- Dzwoni pani opiekunka Kacpra do mnie i prosi, żeby ktoś po niego przyjechał, bo on chce pozabijać całą klasę. Zdziwiony pytałem o czym ona mówi. Twierdziła, że jest tak rozzłoszczony, że wszystkich pozabija. Nie dowierzałem i żartobliwie powiedziałem jej, żeby w takim razie wzywała policję - zeznaje dziadek. 

Jego zdaniem nauczyciele nie dość, że nie potrafią postępować z dzieckiem, odrzucając go, to powodują jeszcze większą agresję. 

- Myślę, że oni celowo to robią z tym kuratorem i dyskryminacją mojego syna, abyśmy w końcu zdenerwowali się na tyle, żeby dzieci do innej szkoły przepisać - tak to ocenia Mariusz Płotka. 


Tak wygląda droga, która rano dzieci chodzą do szkoły

[ZT]4367[/ZT]

STANOWISKO SZKOŁY

Dyrektor Zespołu Szkół w Borzytuchomiu, któremu podlega placówka w Niedarzynie, jest zdziwiony pretensjami rodziców. Zapewnia, że z perspektywy szkoły sprawa wygląda zupełnie inaczej. Twierdzi, że mały jest agresywny, bije inne dzieci i używa wulgarnych słów. 

- Sugerowaliśmy współpracę z psychologiem, wizyty w poradni psychologiczno-pedagogicznej, ale rodzice tego nie realizowali - mówi dyrektor Jarosław Ścigała. 

Zaznacza on, że w szkole w Niedarzynie nie da się wprowadzić całkowicie indywidualnego trybu nauczania dla jednego ucznia. Ponadto powołuje się na skargi innych rodziców. 

- Być może dają zły przykład dziecku przeklinając w domu, a później dziecko zachowuje się w taki sposób w szkole? - zastanawia się dyrektor Ścigała. - Ich dzieci nie są odrzucane, tylko my stoimy "między młotem a kowadłem", pomiędzy nimi a pozostałymi rodzicami, którzy składają skargi. Nie możemy z krzywdą dla innych rodziców tolerować zachowania dzieci państwa Płotka. Jeżeli pięciu rodziców mówi mi, że wypisze swoje dziecko, jeśli syn państwa Płotka nadal będzie uczniem tej szkoły, to musimy postarać się znaleźć "złoty środek". Musimy przyjąć pewne standardy. Jedno dziecko nie może krzywdzić drugiego dziecka, a my nie możemy takich zachowań tolerować. 

Zapewnia on, że mały Kacper Płotka nie był wykluczany przez nauczycieli. Jest też dobra wiadomość. Podobno w ostatnim czasie zachowanie dzieci uległo poprawie.

- Po to jest szkoła, żeby dzieci z wiekiem nabrały ogłady, żeby wiedziały jak mają się zachować. Szkoła podjęła działania zgodne z obowiązującymi przepisami i procedurami, od rodziców oczekujemy współpracy - komentuje Ścigała. 

Dużo więcej do powiedzenia ma jego zastępczyni, Magdalena Kryger, która sprawuje bezpośredni nadzór nad Szkołą Podstawową w Niedarzynie. 

- W ubiegłym roku Kacper sprawiał problemy wychowawcze. Były to takie sytuacje, w których chłopiec używał wulgarnych słów, był agresywny nie tylko wobec nauczycielki, ale również wobec innych dzieci. Każda taka sytuacja była tacie zgłaszana. Prosiliśmy tatę, żeby dzieci były przebadane, łącznie ze starszym bratem. Mówiliśmy, że chcemy pomóc chłopcu, ale on musi być przebadany przez poradnię. Tata dostał wniosek. Zwodził nas mówiąc, że wniosek jest już w poradni, co w poradni nie było potwierdzane. Tłumaczył, że pracuje od godz. 5:00 nad ranem do godz. 17:00, więc nasza pani pedagog załatwiła, że poradnia przyjechała do szkoły. Chłopcy zostali przebadani. Wystawione zostały opinie, które od taty dostałam dopiero w październiku - opowiada Magdalena Kryger. 

Z jej relacji wynika, że opinie wystawione przez poradnię psychologiczno-pedagogiczną zostały w końcu odebrane. Wynika z nich, że chłopcy powinni być ponownie przebadani. Ma to się stać w nowym roku. 

- Mieliśmy z Kacprem taką sytuację, że jeden z rodziców swoje dziecko wypisał z przedszkola właśnie przez zachowanie Kacpra. Gdy wychowawca o takich zdarzeniach informował rodziców, reakcja najczęściej była taka, że chłopiec przez kilka dni nie przychodził do szkoły. W tym roku jest lepiej. Nie ma takich sytuacji, jak w ubiegłym roku. Prowadząca zajęcia pani Patrycja ani razu nie zgłaszała tacie niewłaściwych zdarzeń, chociaż zdarzały się takie sytuacje, jak np. użycie wulgarnych słów wobec opiekuna w busie - opowiada Kryger. 

Co do wycieczek, twierdzi ona, że rodzice na czas nie płacą za nie. Chłopiec nie przynosi też zgody na udział w wycieczce.

- Do rodziców przekazywana jest kartka z wiadomością od wychowawcy, ale do szkoły nie wraca zgoda, podpisana przez rodzica i nie ma również pieniędzy za udział w wycieczce. Jeśli chodzi o dojazdy do szkoły busem, musieliśmy upominać się, żeby pan Płotka zapłacił za bilet - opowiada kierownik Kryger. - W ubiegłym miesiącu pan Płotka powiedział nam, że nie zapłaci za bilet, dopóki go nie zobaczy. Takie są sytuacje. Takie sprawy są co miesiąc, że musimy upominać się o pieniądze. 

Z jej relacji wynika, że jeśli dochodziło w szkole do niebezpiecznych zdarzeń, próbowała wzywać ojca, ale nie odbierał on telefonu. Musiała w takich sytuacjach dzwonić do dziadka. 

- Rodzina otrzymała kuratora, nie za brudną odzież u dzieci, ale za wszystkie zdarzenia, w tym również za brak kontaktu - relacjonuje Magdalena Kryger.

Tłumaczy ona, że takie są procedury, gdy nie ma kontaktu z rodziną, a dzieci zachowują się w sposób niepokojący. 

- Pani pedagog chciała spotkać się z rodzicami, ale ojciec chyba tylko raz na spotkanie przyjechał. Inni rodzice chcieli pomóc temu chłopcu. Zrobiliśmy spotkanie z całą grupą. Na tym spotkaniu byli również rodzice Kacpra. Nie chcieliśmy go wykluczyć - zaznacza kierownik szkoły w Niedarzynie. - Proszę sobie wyobrazić, że tata Kacpra nie odbierał telefonu z poradni psychologiczno-pedagogicznej twierdząc, że nie odbiera nieznanych numerów, chociaż był to numer nasz lokalny bytowski. 

Nie uznaje ona tłumaczenia dotyczącego zabrudzonej odzieży. Jej zdaniem rodzina Płotka mogłaby dzieci zaprowadzać na przystanek autobusowy w taki sposób, żeby psy ich nie obskakiwały i nie brudziły. Sednem sprawy jest jednak utrudniony kontakt z rodzicami, którzy podobno notorycznie nie przychodzili na spotkania. Jeśli już potrzebna była interwencja, gdy chłopiec nie potrafił się uspokoić, przyjeżdżał dziadek. 

CHCESZ WIĘCEJ INFORMACJI? CZYTAJ DARMOWE WIEŚCI Z POWIATU!

SKUTECZNA REKLAMA? TYLKO U NAS! Darmowa gazeta WIEŚCI Z POWIATU (nakład 30 000 szt.) + portale informacyjne (www.ibytow.pl www.miastko24.pl www.iszczecinek.pl ) + Gazeta Miastecka + GRATIS Spotted Bytów

tel. 513 313 112 e-mail: [email protected]

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(14)

SzokSzok

25 3

Ludzie się dziś niczego nie wstydzą, takiego dzieciaka obciach ludziom pokazać a jeszcze po gazetach chodzą. Nadobudliwy? A może niewychowany albo nienormalny?jakoś za czasów mojego dzieciństwa takich jaj nie było, dzieciak nienadający się do normalnej grupy był przenoszony do szkoły specjalnej. A obecnie dyrektor tłumaczy, że szkoła musi wychowywać, że dzieciak nie może przeklinać i bić ludzi,masakra. Niech sobie niby rodzice zabiorą rozwydrzone i nierozumne potomstwo i żyją w swoim prostackim świecie.A tu teksty w gazecie, dyrektor się tłumaczy. Serio, himalaje absurdu i festiwal głupoty trwa w najlepsze. 23:26, 15.12.2022

Odpowiedzi:2
Odpowiedz

M8kaM8ka

3 12

Wstyd że napisałaś taki komentarz a zapewne jesteś mamą,wstyd 17:39, 16.12.2022


Do m8Do m8

15 1

Wstyd to mieć dzieciaka który klnie, wyzywa nauczycieli i jest agresywny. Wstyd bo źle świadczy o małoletnim bandziorze a jeszcze gorzej o jego opiekunach. Ale cóż patologia zawsze była jest i będzie, tyle że powinny być za to surowe kary 20:12, 16.12.2022


reo

Leszek Leszek

29 0

Stoję po stronie szkoły. Nie może jedno dziecko terroryzować klasy, nauczyciela.
Śmieszne jest stwierdzenie ojca, że dzieci w drodze do szkoły są obskakkwane przez psy i on problemu w tym nie widzi.
Ta nadpobudliwość nie bierze się z nikąd, tylko że złego wychowania w domu. Wulgaryzmy to nie przyniósł ze szkoły tylko z domu. 04:01, 16.12.2022

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

MichalMichal

4 4

Czemu nie piszecie o innej sprawie, poważnej w relacjach nauczyciel-uczeń i to koło nosa, co taka cisza, jakas zmowa milczenia znowu? 07:13, 16.12.2022

Odpowiedzi:4
Odpowiedz

RedakcjaRedakcja

8 3

Pytanie, o jakiej sprawie? Nie mamy oczu i uszu w każdej szkole. Chce Pan coś przekazać, zapraszamy na [email protected] 09:13, 16.12.2022


MichalMichal

5 7

Bawicie się w dziennikarstwo? To bawcie się do końca. Powęszcie trochę a nie wszystko na tacy. Chociaż sprawa otoczona murem ale dla chcącego... 10:48, 16.12.2022


RedakcjaRedakcja

9 1

Uważam, że nie musimy bawić się w zgadywanie. Mamy mnóstwo bieżącej pracy, zgłoszonych spraw. Na tyle dużo, że szkoda czasu na zabawę w "zgaduj zgadula". Skoro temat jest poważny, prosimy o zgłoszenie. Jeśli nie, proszę nie zawracać głowy bzdurnymi komentarzami ;) 20:29, 16.12.2022


:):)

3 5

Bzdurne komentarze to wasze odpowiedzi. Krótko - temat bardzo poważny i jestem pewien, że bardzo chwytliwy. 21:00, 16.12.2022


Do redakcji Do redakcji

13 1

Chciałbym się dowiedzieć co się stało z artykułem o firmie KOSMA i z ich komentarzami 13:50, 16.12.2022

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Roman Roman

2 9

Wina leży po obu stronach a szkoła nie ma woli pomocy w rozwiązaniu tego problemu. 17:09, 16.12.2022

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

NiestetyNiestety

13 1

Szkoła to powinna takiego ucznia moć dyscyplinować, nakładać kary itp. Ale skoro brak takich możliwości prawnych a rodzina dziecka pozostawia wiele do życzenia to co może zrobić szkoła? NIC niestety NIC dopóki chłopak nie podrośnie i kogoś np zabije.Dopiero wtedy tzw nadpobudliwość pójdzie w kąt a chłopak do poprawczaka Ale musi się stać tragedia i wtedy wszyscy pytają jak to się stało? Dlaczego nikt wcześniej nic nie zrobił z takim łobuzem? Ale wtedy jest już za późno dla ofiary i dla resocjalizacji wyrośniętego przestępcy. 20:22, 16.12.2022


..........

14 0

Wystarczy spojrzeć na dzieci z szanowanych, wysokopostawionych rodzin między innymi np pary książęcej z W. Brytanii [ to tylko przykład], te kilkuletnie dzieci są grzeczne nauczone dobrych manier bo tego się od nich wymaga od najmłodszych lat. Jeśli mały człowiek ma kimś być w przyszłości, coś osiągnąć to musi znać kindersztubę, nie ma innej drogi. Tylko ludzie prości, bez wykształcenia i rozumu chwalą się karygodnym zachowaniem dziecka i nie widzą w tym problemu. Czemu biednyś? Boś *%#)!& , czemu *%#)!& biedny i tak to wygląda 22:16, 16.12.2022

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

JaJa

10 1

Gdzie są komentarze pod artykułem o nagrodzie dla KOSMY??? Jesteście takim niezależnym, dociekliwym portalem który wybiera co można zostawić, a co jest dla Was niewygodne! Który to już raz usuwacie komentarze pod artykułem? Bo macie konkretnych sponsorów i nie wolno na ich temat źle? Usuńcie od razu możliwość dodawania komentarzy to będzie mniejszy wstyd! Jak możecie uważać się za obiektywnych dziennikarzy? To zwykły blog gdzie piszecie swoje zdanie i dbacie aby krytykowane było tylko to, co krytykować każą sponsorzy, ale złe komentarze o sponsorach do usunięcia. Żenada! 07:52, 17.12.2022

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%