Zuchwały rabunek w sklepie spożywczym w Kościernicy w gminie Polanów przy drodze wojewódzkiej nr 206. Właściciele proszą o pomoc, bo stracili saszetkę z gotówką w kwocie ok. 10 000 zł. Najlepiej gdyby ktoś znalazł na nagraniach z monitoringu albo z kamery samochodowej ciemnobrązowego peugeota z rejestracją zaczynającą się najprawdopodobniej od literek WD lub DW. Mogli przejeżdżać przez powiat bytowski.
W sklepie nie ma monitoringu, więc złodzieje nie zostali nagrani. Na pewno było to dwóch mężczyzn poruszających się ciemnobrązowym peugeotem starszego typu z rejestracją WD lub DW. Tyle zapamiętali właściciele sklepu.
Z ich opowieści wynika, że złodzieje w sklepie byli dwa razy. Pierwszy raz przyjechali w czwartek 8.08. ok. godz. 10.00.
- Za pierwszym razem postawili samochód przy sklepie w taki sposób, żeby zastawić wjazd. Ich auto stało w poprzek. Zaczęli robić zakupy, ale zaczęli też wymyślać. Odciągnęli moją mamę do lodówki stojącej przy wyjściu. Przebierali w lodach i kazali szukać według ich wskazówek w lodówce. Całe szczęście wtedy nadjechał dostawca. Nie mógł wjechać, bo ich samochód zastawiał wjazd, więc zaczął trąbić. Musieli odjechać. Wzięli to co zapłacili i odjechali - opowiada Daniel Rakowski, syn właścicielki sklepu.
[ZT]1248[/ZT]
Przed wyjściem powiedzieli, że przebywają w okolicy w delegacji, w ramach swojej pracy. Zadeklarowali, że będą częściej ten sklep odwiedzać. Obaj byli Polakami. Jeden ok. 40 lat, włosy częściowo siwe zaczesane do tyłu. Miał kombinezon roboczy z szelkami, który wyglądał na nowy. Drugi był chudszy i niższy. Miał na ręce sporej wielkości tatuaż. Ubrany był w spodnie moro, a na głowie miał czapkę z daszkiem.
Ok. godz. 11.20 pojawili się po raz drugi i poprosili o mrożone mięso z lodówki. Właścicielka stała przy lodówce, a oni zaczęli co rusz zmieniać decyzję.
- Jeden z nich prowadził rozmowę przez telefon. Raz chciał lody kokosowe, innym razem każdy o innym smaku. Mama spełniała ich prośby. Szukała wskazanego towaru w lodówce - opowiada Daniel Rakowski.
Najprawdopodobniej w tym momencie jeden z nich wszedł za ladę i wziął stamtąd saszetkę z gotówką. Właścicielka tego dnia rozliczała się z dostawcami, więc wzięła rano do sklepu większą ilość pieniędzy. Jej syn podejrzewa, że mieli w planie wyjęcie pieniędzy z kasy, ale gdy zauważyli saszetkę, to nią się zadowolili.
- Po wybraniu lodów zapłacili za nie, ale nie wzięli mrożonego mięsa. Mama za nimi wyszła aby je oddać. Jeden wziął to mięso, podziękował, a mama wróciła do sklepu. Wtedy zauważyła, że nie ma saszetki z pieniędzmi - opowiada Rakowski.
Złodzieje zdążyli odjechać. Nie wiadomo w którym kierunku, czy w stronę Polanowa i Miastka, czy też w stronę Koszalina?
Co ważne, świadkowie widzieli ich w Kościernicy pomiędzy godz. 8.00 i 10.00. Ich samochód był zaparkowany w zatoczce autobusowej. Najprawdopodobniej zmieniali w nim koło, więc cenne byłoby nagranie z kamery samochodowej osoby, która w tych godzinach przejeżdżała przez Kościernicę.
Policja prowadzi w tej sprawie postępowanie. Jeśli masz informacje lub nagrania dotyczące rabunku w Kościernicy, wyślij wiadomość albo zadzwoń do Daniela Rakowskiego pod nr tel. 797 918 100
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz