Czy żwirownia w Łobzowie powstanie?

Już od blisko półtora roku przedsiębiorstwo Triglav – Prace Ziemne stara się o pozwolenie na budowę żwirowni na terenie miejscowości Łobzowo. Po protestach stowarzyszenie Natura, które dzierżawi Jezioro Graniczne, wójt gminy Kołczygłowy zdecydował o czasowym zawieszeniu postępowania administracyjnego do czasu wykonania przez inwestora raportu o oddziaływaniu przedsięwzięcia na środowisko.

- Jeśli chodzi o złoża kopalniane w gminie Kołczygłowy, to jest ich niewiele, w zasadzie tylko w Barnowcu i wspomnianym Łobzowie. Widzimy, że nie niesie to za sobą szkód dla środowiska, jednak chcemy przejść wszystkie badania środowiskowe, aby każdy miał pewność, że wszystkie aspekty zostały zbadane przed planowaną inwestycją - tłumaczy wójt gminy Kołczygłowy, Artur Kalinowski.

Budowie żwirowni sprzeciwia się stowarzyszenie Natura, które jest dzierżawcą Jeziora Granicznego znajdującego się nieopodal planowanej inwestycji. Sprawa dotyczy przede wszystkim wątpliwości czy planowana kopalnia nie wpłynie na populacje Raka Szlachetnego żyjącego w zbiorniku. 

- Najlepszy rozwiązaniem, które wykluczy wszelkie wątpliwości, będzie opracowanie raportu. W nim zostaną zawarte wszystkie uwarunkowania środowiskowe dla tej inwestycji. Dlatego też w drodze postanowienia został taki obowiązek nałożony na inwestora - tłumaczy kierownik referatu, Mateusz Pupka Lipiński.

Gdy inwestor przygotuje raport i przedłoży go wójtowi, ten składa go do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, Wód Polskich i Sanepidu celem jego zaopiniowania. Jeśli raport zostanie zaakceptowany przez wspomniane jednostki, a także, jeśli ewentualne uwagi społeczne nie będą kolidowały z postępowaniem, wówczas samorząd podejmie decyzje o wydaniu zgody środowiskowej na budowę żwirowni. 

- Dopiero po uzyskaniu zgody środowiskowej na budowę żwirowni, inwestor będzie mógł iść dalszym tokiem inwestycyjnym i uzyskać koncesje na wydobycie kruszywa. Cała procedura może potrwać nawet rok lub dwa, ciężko dziś zatem stwierdzić kiedy budowa się rozpocznie, nawet jeśli wszystkie opinie będą pozytywne - kontynuuje Mateusz Pupka Lipiński.