Jacek Bogusz - bohater z Poczty Polskiej. Dramatyczna AKCJA na ulicy Sucharskiego

Czasami wystarczy być we właściwym miejscu, we właściwym czasie, aby przyczynić się do uratowania ludzkiego życia. W takiej sytuacji znalazł się Jacek Bogusz z Bytowa. Pracownik Poczty Polskiej i jednocześnie były ratownik medyczny uratował życie kierowcy volkswagena golfa, który zderzył się z kierującą volkswagenem passatem na skrzyżowaniu ulicy Sucharskiego i Leśnej w Bytowie. Dzięki nagraniu z kamery monitoringu dokładnie wiemy jak doszło do tego zderzenia. 33-letnia kierująca passatem skręcała w lewo w kierunku centrum miasta, gdy nagle w jej lewy bok uderzył 41-letni kierowca VW golfa, który najprawdopodobniej poruszał się z nadmierną prędkością. W tym czasie kobieta znajdowała się już na środku skrzyżowania. 

- W wyniku uderzenia kierowca VW golfa i jego 36-letnia pasażerka z obrażeniami ciała trafili do szpitala. Policjanci wykonali oględziny miejsca, pojazdów oraz ustalili świadków, zaś technik kryminalistyki sporządził dokumentację fotograficzną. Na tej podstawie śledczy wyjaśnią szczegółowe okoliczności tego wypadku - opowiada Dawid Łaszcz, oficer prasowy KPP Bytów.

Tyle ogólnego policyjnego opisu. Bardziej szczegółowo sprawę przedstawia Jacek Bogusz, który przejeżdżał widocznym na nagraniu białym busem. 

- Przejeżdżałem obok tego volkswagena passata. Widziałem, że chce wyłączyć się do ruchu. Jednocześnie widziałem jak z naprzeciwka pędzi volkswagen golf. Przeszła mi przez głowę myśli, że osoba kierująca passatem może chcieć włączyć się do ruchu i nie zobaczy tego golfa. Jadąc w kierunku miasta spoglądałem w lusterko. Kierowca golfa bardzo szybko zbliżał się do skrzyżowania z ulicą Leśną. Chwilę wcześniej osoba kierująca passatem wyjechała na środek ulicy Sucharskiego i doszło do zderzenia. Zawróciłem na pobliskiej myjni i pojechałem na miejsce wypadku - opowiada Bogusz. 

[ZT]5458[/ZT]

Jako ratownik z 15-letnim stażem na miejscu ustalił, że w najgorszej sytuacji jest kierowca volkswagena golfa. Był zakleszczony. Nie miał zapiętych pasów. Stary samochód nie miał również poduszek powietrznych. Kierownica zmasakrowała mu głowę. Miał złamaną i przemieszczoną żuchwę, wybite zęby, a kość udowa wyszła na wierzch. Obok siedziała zakleszczona w samochodzie pasażerka. Był z nią kontakt, więc Bogusz wziął się za ratowanie kierowcy. 

- Udrożniłem mu drogi oddechowe wyciągając ręką zęby, które były wybite. Przywróciłem funkcje życiowe. Powiedziałem stojącym wokół ludziom żeby gasili samochód, bo pojawił się dym - opowiada Bogusz.

Twierdzi, że podczas akcji ratunkowej jeden z policjantów zaczął komentować sytuację; twierdząc, że jest to ewidentne wymuszenie ze strony kierującej passatem. Bogusz sprostował wskazując, że kierowca volkswagena golfa poruszał się bardzo szybko w kierunku Udorpia. 

- Znam Bytów, znam to miejsce i wiem, że wyjeżdżający z ulicy Leśnej nie ma dostatecznej widoczności. Gdyby ten volkswagen golf jechał przepisowo, nie doszłoby do zderzenia. On poruszał się jednak bardzo szybko, jak pocisk, więc kobieta kierująca passatem nie miała szans na reakcję we właściwym czasie - opowiada.

Twierdzi, że retoryka mundurowych zmieniła się gdy na portalu www.ibytów.pl opublikowane zostało nagranie z monitoringu. 

- Dzień po publikacji wezwali mnie na świadka i zaczęli przepytywać. Widzę, że postępowanie skierowali w kierunku winy kierowcy volkswagena golfa. Moim zdaniem to właściwy osąd - komentuje Bogusz. 

Wracając do akcji ratunkowej wskazuje, że zebrani wokół rozbitych samochodów ludzie nie wiedzieli co mają robić. Podobno stali bezczynnie czekając na zespół ratownictwa medycznego. 

- Podbiegłem do niego. Powiedziałem, że jestem ratownikiem medycznym i zacząłem go ratować. W momencie gdy tam się pojawiłem miał głowę skierowaną w dół, nie oddychał. Udrożniłem mu drogi oddechowe i przywróciłem czynności życiowe. W pewnym momencie podszedł mężczyzna, który powiedział, że jest lekarzem. Poinformowałem go, że sytuacja jest opanowana. Poprosiłem żeby przyniósł apteczkę - relacjonuje.

Na jego polecenie zebrani na miejscu wypadku ludzie zaczęli gasić volkswagena golfa. Poszkodowany kierowca i jego pasażerka byli zakleszczeni. Mężczyzna miał otwarte złamanie kości udowej co utrudniało wydobycie go z rozbitego samochodu. 

- Pamiętam moment gdy wyciągałem mu z buzi połamane zęby. Jeden z policjantów podszedł. Widziałem, że stawał się blady jak ściana. Poprosiłem go żeby nie mdlał, bo dość roboty miałem z poszkodowanym kierowcą - uśmiecha się ratownik medyczny. 

Czy Jacek Bogusz uważa się za bohatera? Zapewnia, że nie. Zaznacza, że to co zrobił to była rutyna.

- Zrobiłem to, co musiałem - zaznacza. 

Według jego oceny kierowca volkswagena golfa mógł jechać nawet ponad 100 km/h. Było to skrajnie nieodpowiedzialne, szczególnie takim samochodem, bez poduszek powietrznych i bez zapiętych pasów bezpieczeństwa. Mało brakowało, a zginąłby na tej drodze. Miał szczęście, że na miejscu pojawił się kierowca Poczty Polskiej z doświadczeniem ratownika medycznego. 

- Nie jest mi go szkoda, bo to potencjalny drogowy morderca. Ma szczęście, że żyje - tak do kierowcy volkswagena golfa odnosi się Bogusz. - Miał szczęście, że kierowca Poczty Polskiej był ratownikiem medycznym. 

[ZT]7725[/ZT]

CHCESZ WIĘCEJ INFORMACJI? CZYTAJ DARMOWE WIEŚCI Z POWIATU!

SKUTECZNA REKLAMA? TYLKO U NAS! Darmowa gazeta WIEŚCI Z POWIATU (nakład 30 000 szt.) + portale informacyjne (www.ibytow.pl www.miastko24.pl www.iszczecinek.pl ) + Gazeta Miastecka + GRATIS Spotted Bytów

tel. 513 313 112 e-mail: [email protected]