Zamknij

Powiatowa WOJNA weterynaryjna. Lekarz chce do Bytowa

Mateusz WęsierskiMateusz Węsierski 10:00, 25.03.2024
Skomentuj Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Miastku Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Miastku

Powiatu miasteckiego od dawna nie ma, ale jest jego namiastka, o którą będą walczyć mieszkańcy Miastka. To Powiatowy Inspektorat Weterynarii. Dwa lata temu powiatowy weterynarz złożył wniosek o przeniesienie głównej siedziby z Miastka do Bytowa, konkretnie do biura zorganizowanego przez spółkę PKS Bytów. Wówczas nie było politycznej woli, aby to uczynić. Procedurę zablokował wicewojewoda Mariusz Łuczyk. Po zmianie rządów pomysł powrócił. Powiatowy weterynarz przekonuje, że dla większości rolników byłoby to dobre rozwiązanie.

Argumenty powiatowego lekarza weterynarii Zbigniewa Ordyńskiego są takie, że 90% jego klientów mieszka w rejonie Bytowa i pobliskich gminach. Mniejszość jest z okolic Miastka. Ponadto siedziba nadaje się do remontu i brakuje miejsca. W Bytowie spółka PKS przygotowała biura. Czekają na decyzję Wojewódzkiego Inspektora Weterynarii. 

- Nie chciałbym zabierać głosu w tym momencie. Jeżeli cokolwiek zmieni się, zaproszę dziennikarzy na spotkanie - mówi Zbigniew Ordyński. - Jestem ostrożny w słowach, bo ostatnio w pewnej regionalnej gazecie ukazał się artykuł z moją wypowiedzią. Nie jest to aktualny komentarz, tylko wypowiedź sprzed dwóch lat. Tak nie można działać.

Jego uwaga nie dotyczy naszej gazety. Mimo wszystko ostrożnie nie chce bezpośrednio z mediami rozmawiać. Twierdzi, że trzeba poczekać na rozwój sytuacji. Obecnie sprawa rozpatrywana jest na szczeblu wojewódzkim.

Szeregowy przedstawiciel Powiatowego Inspektoratu Weterynarii nie rozumie postawy władz Miastka. Dowiadujemy się, że w rzeczywistości mieszkańcy gminy Miastko nie korzystają z usług inspektoratu.

- Świadczymy usługi głównie dla hodowców. Mieszkańcy mają do dyspozycji gabinety weterynaryjne - mówi nasz rozmówca. - Ważne jest, że hodowcy jednocześnie muszą załatwiać swoje sprawy w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, która jest w Bytowie. Są zmuszani do jeżdżenia tam i z powrotem. Ponadto w Miastku nie ma światłowodu, przez co nie działa usługa e-urząd. 

Z drugiej strony o zablokowanie przenosin weterynarii walczy burmistrz Miastka Witold Zajst. Dla gminy to sprawa prestiżu. Weterynaria to ostatni symbol dawnego powiatu. 

- Weterynaria funkcjonowała przez ponad 20 lat w Miastku na bardzo dobrym poziomie. Czujemy się wykluczani, od dawna. Pogłębiłoby się to poprzez przeniesienie inspektoratu do Bytowa - komentuje burmistrz Witold Zajst. - Nie pozwolimy na wykluczenie Miastka. Jesteśmy największą gminą w województwie. Nie przekonują nas argumenty powiatowego lekarza weterynarii.

Zajst zaznacza, że jego zdaniem powiatowy mógł podać celowo wygórowane wymagania. Nowa siedziba ma mieć 270 m2 i między innymi parking na 12 miejscu oraz serwerownię. 

- Sprawdzimy w całym województwie czy te wymagania mają pokrycie w innych budynkach powiatowych inspektoratów weterynarii - zapowiada burmistrz. 

Jego zdaniem specyfikacja podana przez powiatowego inspektora może być dostosowana do warunków, jakie stworzono im w siedzibie spółki PKS Bytów. Prezes Zdzisław Piskorski potwierdza, że biuro zostało wyremontowane i czeka na przenosiny powiatowego weterynarza. Jeśli do tej transakcji nie dojdzie, będzie szukać innego najemcy. 

- Z mojej strony nie ma żadnego problemu. Zainwestowałem w biura w odpowiednim momencie, gdy ceny były niższe i teraz ich wartość jest zdecydowanie wyższa. Jeśli nie dojdzie do porozumienia z powiatowym inspektoratem weterynarii, znajdę innego najemcę - mówi prezes Piskorski.

Przyznaje, że na podstawie dżentelmeńskiej umowy na razie nie szuka innego wynajmującego. Czeka aż rozstrzygnie się sprawa z ewentualnymi przenosinami.

Zdeklarowanym przeciwnikiem przeprowadzki inspektoratu jest mieszkaniec Miastka - Zdzisław Pocheć. To on od kilku lat zajmuje się wykrywaniem nieprawidłowości w tej instytucji. Doprowadził nawet do odwołania jednego powiatowego inspektora weterynarii. 

- To nie jest żadna dżentelmeńska umowa. Została już podpisana. Zrobili to bez zgody wojewódzkiego inspektora i bez decyzji ministerstwa, które powinno wydać rozporządzenie o zmianie siedziby - mówi Zdzisław Pocheć. 

To za jego sprawą podniesiono alarm w tej sprawie. Wykazywał, że w inspektoracie pracują tylko dwie osoby spoza gminy Miastko. Cała reszta to miejscowi pracownicy, którzy w takiej sytuacji musieliby dojeżdżać do pracy.

- Sam powiatowy weterynarz jest mieszkańcem Chojnic, więc do Miastka ma bliżej niż do Bytowa. Jedynie zastępca powiatowego inspektora jest z Bytowa, ale ta pani przez większość dni pracuje zdalnie - wylicza Pocheć. - Dodatkowo warto wspomnieć o kosztach. W Miastku płacą 1200 zł miesięcznie. W Bytowie mieliby płacić 12 000 zł miesięcznie, a ponadto jeszcze sfinansować koszt remontów przeprowadzonych przez spółkę PKS.

Jego zdaniem pierwszym krokiem powinien być wniosek do burmistrza o przeprowadzenie remontu lub zaoferowanie siedziby z większą ilością pomieszczeń. 

Niebawem burmistrz spotyka się w tej sprawie z wojewodą pomorską, która do Miastka przyjeżdża 3 kwietnia.

[ZT]8771[/ZT]

[ALERT]1711322108139[/ALERT]

 

(.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%