Zamknij

KILKASET niewybuchów w lesie! Interweniowali SAPERZY!

11:00, 14.05.2025
Skomentuj fot. Nadleśnictwo Osusznica fot. Nadleśnictwo Osusznica

W niedzielę (11 maja) lasy Nadleśnictwa Osusznica po raz kolejny przypomniały, że historia potrafi zostawiać po sobie groźne ślady. Podczas poszukiwań archeologicznych prowadzonych przez członków Polskiego Związku Eksploratorów natrafiono tam na znalezisko, które od razu wzbudziło niepokój – były to niewybuchy, najpewniej z czasów II wojny światowej.

Eksploratorzy na początku znaleźli zaledwie kilka sztuk niewybuchów. Niezwłocznie powiadomili policję i Nadleśniczego. Teren natychmiast zabezpieczono, a do akcji wkroczył Patrol Saperski nr 6 z Lęborka, działający przy 1. Batalionie Zmechanizowanym.

Jak się okazało, znalezisko było naprawdę pokaźne – saperzy uprzątnęli z lasu aż 413 sztuk różnego rodzaju materiałów niebezpiecznych: od zapalników i amunicji strzeleckiej, po granaty moździerzowe i przeciwpiechotne. Wszystkie zostały bezpiecznie usunięte.

- Działania trwały od niedzieli aż do wtorku. Leśniczy stwierdził, że w pobliżu musiały odbywać się przygraniczne walki, a w naszym lesie znajdowało się składowisko broni. Niewybuchy z czasów II wojny światowej są nadal obecne w lasach i mimo upływu czasu wciąż stanowią realne zagrożenie. Choć nie kojarzę, aby w ostatnich latach doszło do niekontrolowanej detonacji tego typu ładunków, jeżeli znajdziemy niewybuch powinniśmy czym prędzej poinformować policję lub nadleśnictwo - komentuje Michał Białowąs, Zastępca Nadleśniczego Nadleśnictwa Osusznica. 

Działania Polskiego Związku Eksploratorów realizowane są regularnie, jednak od lat na terenie Nadleśnictwa Osusznica nie znaleziono żadnego niewybuchu. Tym razem norma została nadrobiona za wszystkie lata.

- Ostatnie zgłoszenie w sprawie niewybuchu na terenie naszego nadleśnictwa mieliśmy chyba pięć lat temu. Żeby ktoś natrafił na składowisko, to już nawet nie pamiętam. Przypominamy, zże nie wolno dotykać, przenosić ani próbować samodzielnie usuwać takich przedmiotów. Wystarczy jeden telefon, aby zapobiec tragedii. W tym przypadku wszystko zakończyło się dobrze – dzięki czujności i współpracy odpowiednich służb - komentuje Krzysztof Połczynski, Inżynier Nadzoru Nadleśnictwa Osusznica.

(D.W.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%