Cieszycie się, że nadchodzi system kaucyjny dotyczący puszek i butelek z tworzywa sztucznego? Być może wasza radość jest przedwczesna. Jerzy Szpakowski, prezes Zakładu Zagospodarowania Odpadów w Sierznie, przewiduje, że system kaucyjny spowoduje wzrost cen śmieci. Jednocześnie szef wysypiska pod Bytowem chwali się inwestycjami, które zostały wykonane i tymi, które czekają na realizację.
- Z powodu wejścia systemu kaucyjnego odejdzie nam strumień odpadów. Będziemy musieli to zastąpić segregacją innych frakcji. Konieczna będzie modernizacja sortowni - zapowiada prezes Jerzy Szpakowski.
Jego zdaniem wprowadzenie systemu kaucyjnego ma też swoje negatywne strony.
- Jest to cios w przychody. Z odpadów w postaci butelek PET i puszek uzyskujemy co roku duże zyski. Ta część przychodów zginie nam w kwocie około 1,5 mln zł rocznie. Trzeba będzie tę dziurę czymś uzupełnić - wyjaśnia Szpakowski.
[WIDEO]309[/WIDEO]
Jego spółka ma rocznie około 6 mln zł przychodów, więc w najlepszym przypadku zginie 1/6 tej sumy. Jeśli nie uda się wygenerować przychodów w inny sposób, najprawdopodobniej wyższymi opłatami obciążone zostaną gminy, co ostatecznie spowoduje wyższe miesięczne opłaty za śmieci.
- W Polsce wybudowano sieć nowoczesnych sortowni, często wyprzedzających rozwiązania w Europie Zachodniej, a teraz te sortownie będą pozbawione przychodów ze sprzedaży surowca - alarmuje prezes ZZO Sierzno. - Według wstępnych założeń miała jeszcze wejść ustawa produktowa, sprawiająca, że gminy otrzymywałyby rekompensaty za system kaucyjny. Jak to zwykle bywa, pierwsza ustawa wchodzi w życie, a druga została odłożona. Spodziewam się, że efekt, jeśli chodzi o poziomy odzysku, będzie kilkuprocentowy, a koszty bardzo duże. Chyba najlepszym sposobem dla nas byłby zakup sprężarki i ponowne wydmuchiwanie butelek, które będziemy dostarczać do automatów w sklepach.
To oczywiście żart. Szpakowski przewiduje, że z powodu wprowadzenia systemu kaucyjnego znacznie spadnie ilość odpadów w postaci plastikowych butelek i aluminiowych puszek. Skutek to mniejsze przychody. Aktualnie za tonę butelek plastikowych zakład otrzymywał około 3 tys. zł, a dwa lata temu było to nawet 7 tys. zł.
ZZO w Sierznie obsługuje 100 tys. mieszkańców. Rocznie zagospodarowują około 26 tys. ton odpadów. Cały czas inwestują, aby spełnić warunki. Obecnie kosztem 3,5 mln zł powstaje system tryskaczy na wypadek pożaru i zbiornik przeciwpożarowy. Aktualnie tylko około 30 do 40% odpadów trafia na kwaterę składową. Pozostałe są segregowane.
- Naszym celem jest dojście to prawie 100% recyklingu. Sprzyjają temu inwestycje, które chcemy przeprowadzić - opowiada Szpakowski.
W tej chwili rozwijają produkcję i sprzedaż polepszacza glebowego o nazwie Kompan. Jest on efektem końcowym zbiórki selektywnej bioodpadów. ZZO planuje cały czas inwestować w produkcję polepszacza. Polepszana będzie infrastruktura.
Kolejna ważna inwestycja to zagospodarowanie placu, na którym powstanie profesjonalny produkt selektywnej zbiórki odpadów komunalnych. Uruchomiony będzie punkt napraw. W ten sposób przedmiotom oddanym do PSZOK nadawane będzie drugie życie. Mieszkańcy będą mogli je kupić.
- Pomysł mamy taki, żeby dochód ze sprzedaży tych przedmiotów przeznaczać dla lokalnych stowarzyszeń - wyjaśnia Szpakowski.
Jednym z wyzwań jest kończące się miejsce na dotychczasowej kwaterze, na której znajdują się nieposortowane odpady. Jest już pozwolenie na budowę drugiej kwatery. Koszt to nawet 9 mln zł. Z uwagi na to prezes Szpakowski przewiduje drugie rozwiązanie.
- Powzięliśmy starania, aby uzyskać pozwolenie na podwyższenie istniejącej kwatery o 7 m. Jesteśmy na końcowym etapie uzyskania pozwolenia zintegrowanego. Zbudujemy drogę na górę. Przy zmniejszonym strumieniu odpadów istniejące składowisko po podwyższeniu powinno nam wystarczyć na kilka lat - zapewnia prezes.
Po podwyższeniu składowiska będzie ono widoczne z daleka. W przyszłości może podlegać rekultywacji. Szpakowski sugeruje, że ostatecznie może być to świetne miejsce np. do zbudowania wyciągu narciarskiego.
Prawdziwym czarnym złotem zakładu jest nawóz, wytwarzany z bioodpadów. To polepszacz określany handlową nazwą Kompan.
- Bioodpady są najpierw przez trzy tygodnie przetrzymywane w kompostowni, sezonowane, a po przesianiu otrzymujemy produkt, który rolnicy zabierają w cenie 18 zł za tonę - relacjonuje Szpakowski.
Podkreśla on, że w takiej spółce jak jego, trzeba myśleć o każdej złotówce i szukać sposobów na dodatkowe przychody. Właśnie dlatego powstała również farma fotowoltaiczna.
[ZT]5950[/ZT]
[ALERT]1728550239398[/ALERT]
Olek kapusta 15:32, 10.10.2024
2 2
A ja uważam że tam już powinna nastąpić zmiana pokoleniowa,stare już było teraz czas na nowe,dać młodym ambitnym do rządzenia wysypiskiem , ja to wam mówię wasz ekspert od spraw życiowych a wiem co mówię bo z nie jednego pieca chleb jadłem, tylko że nikt mnie nie chce słuchać bo każdy udaje mądrzejszego od siebie, dodam jeszcze że ostatnio chamskie i beszczelne komentarze były pisane w moją stronę, mam to gdzieś, możecie mnie wyzywać, krytykować, obgadywać, możecie dać kciuk w górę lub w dół, możecie mnie opluwać, mam to gdzieś, a krytykantom powiem jedno kto choć raz trochę mnie posłucha to na pewno nie będzie zimą w dziurawych butach chodził 15:32, 10.10.2024
bytowiak20:09, 10.10.2024
2 0
Ale gdzie są teraz ekolodzy co za bzdurne wytłumaczenie podwyżek ...Dlatego że zaczniemy dbać o srodowisko poprzez zwracanie opakowań zwrotnych to zostaniemy ukarani podwyżką za smieci ? Czy ktoś tu widzi logikę ? Dlaczego mamy finansować Zakład w Sierżnie jesli mamy być ECO ? Zero smieci zero zakładu !!!! 20:09, 10.10.2024