Bytowskie koryto. Rzeka “Bytówka” została zabetonowana

Bytowskie koryto - tak nazywany jest odcinek rzeki Bytowy, który w ramach regulacji władze miasta zabetonowały. Naturalna rzeka została zamieniona w kanał, co nie wszystkim się podoba. Władze twierdzą, że tak musi być. Chcą w ten sposób zlikwidować problem podtopień w śródmieściu. 

- To jest dobra murarska robota - ocenia Teodor Rudnik, prezes Zarządu Okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego w Słupsku. 

Inwestycja ta bardzo mu się nie spodobała. Jego zdaniem zabrakło uzgodnień m.in. z wędkarzami. Zauważa, że w betonowym korycie ryby nie będą bytować. Nie wiadomo czy kiedykolwiek życie podwodne wróci do tego miejsca. 

- Nie mam wiedzy, aby konsultowali to z PZW. Za mojej kadencji tego nie było, no chyba, że za kadencji mojego poprzednika - mówi Rudnik. - Żeby ryby były w rzece, muszą mieć miejsce do odpoczynku, miejsce żerowania, miejsce do tarła. Rybom zabrano środowisko naturalne. Gdybym o tym wiedział, na pewno bym się na to nie zgodził.

Jego zdaniem regulacja rzeki Bytowy nie przyniesie efektu w postaci zablokowania zalewania miasta. Uważa on, że problem leży w zupełnie innym miejscu. Jego zdaniem rury odprowadzające tzw. deszczówkę mają za mały przekrój. Nawet jeśli teraz, po betonowaniu, rzeka została dodatkowo pogłębiona o pół metra, nic to nie da. 

- Skoro były przecieki w kierunku domu kultury, należało odizolować dom kultury od rzeki, ale nie betonować całą rzekę - komentuje szef słupskiego PZW. 

Dużo mniej do powiedzenia ma prezes bytowskiego PZW, Piotr Kluk.

- Nie będę się wypowiadać, bo ja się na tym nie znam - komentuje krótko. 

Bytowskie władze mają dużo do powiedzenia, ale nie mają też sobie nic do zarzucenia. Wiceburmistrz Jacek Czapiewski wyjaśnia, że rzeka Bytowa na odcinku 66 m. została obniżona o około pół metra. Jego zdaniem większa głębokość rzeki ma sprawić, że zmieści się w niej więcej wody po ulewie i nie będzie zalewania centrum miasta. Podobno takie rozwiązanie zaproponowali fachowcy.

- Projekt ten lata temu został wysłany do słupskiego PZW. Nikt go nie zakwestionował. Głos wędkarzy pojawił się dopiero, gdy kończymy ten projekt - mówi wiceburmistrz Czapiewski. - Inwestycja została zrealizowana zgodnie ze sztuką, opisaną w projekcie. Oczywiście byłoby pięknie, gdyby można było w mieście zachować ekosystem, zapewniający odpowiednie warunki dla ryb. W tym przypadku mówimy o krótkim kanale o długości 66 m. w newralgicznym punkcie, między budynkami. 

Czapiewski wyjaśnia, że dla ochrony budynków brzegi rzeki zostały wzmocnione poprzez wbicie szczelnych ścianek. Dzięki temu wody z rzeki mają nie przenikać do sąsiednich budynków. 

- Ponadto oddzieliliśmy kanał ściekowy, który biegnie wzdłuż Bytowskiego Centrum Kultury - wyjaśnia Czapiewski.

Oddzielenie kanału ściekowego sprawiło, że rzeka uległa zwężeniu, ale jednocześnie jest głębsza. Czapiewski twierdzi, że regulacja rzeki została wykonana zgodnie z projektem. 

Były prezes Zarządu Okręgu PZW, Zdzisław Ardzijewski, potwierdza, że za jego kadencji władze Bytowa wysłały do konsultacji projekt regulacji rzeki. Twierdzi, że nie pamięta, aby była tam mowa o tak mocnym betonowaniu. 

- Skoro projekt jest realizowany, z pewnością nasz ichtiolog pozytywnie go zaopiniował - zauważa.

Rozmawialiśmy z miejscowym wędkarzem, który uważa, że sprawa jest zbyt mocno rozdmuchana. 

- Odcinek rzeki na terenie miasta to nie jest dobre miejsce na wędkowanie. W betonowaniu widzę nawet pewien plus, bo w tym betonowym korycie nurt nabiera tempa, więc na dalszym odcinku rzeka może być bardziej atrakcyjna - komentuje wędkarz. - Oczywiście fajnie by było, gdyby była to dzika rzeka. Pływałyby w niej pstrągi i dzieci mogłyby sobie na nie popatrzeć. Z drugiej strony jednak mamy problem odprowadzania deszczówki, a to jest odcinek miejski, niekoniecznie atrakcyjny do wędkowania. 

Jego zdaniem mieszkańcy muszą przyzwyczaić się do betonowej wersji Bytowy. Pomimo to są osoby, które twierdzą, że ciężko będzie się do tego przyzwyczaić, a ponadto - ich zdaniem -  przyczyna problemu nie została zlikwidowana.

- Problem retencji nie jest na tym odcinku rzeki, ale dalej. Kiedyś w Bytowie, za przedszkolem, przy ulicy Kochanowskiego, był rów melioracyjny o bardzo dużej głębokości. To właśnie tym rowem woda z całego miasta odpływała na pobliskie łąki. W latach 70. lub 80. rów został zasypany i wtedy zaczął robić się problem. Był on jeszcze do zniesienia do momentu, gdy w latach 90. wykonano remont ulicy Wojska Polskiego. Wówczas wszystkie rury kanalizacji deszczowej zostały zmniejszone, jeśli chodzi o średnicę. Pamiętam, jak po zakończeniu tego remontu przyszła ulewa i po raz pierwszy doszło do dużego zalania miasta - opowiada mieszkaniec Bytowa. 

Wspomniał on, że po wymienionej ulewie doszło nawet do zalania archiwum w banku Pekao S.A. Stąd jego wniosek, że problem jest pod ziemią, w postaci rur o zbyt małym przekroju. 

- Pogłębianie rzeki nic nie da. To przecież logiczne. Woda blokuje się nie na rzece, ale właśnie w rurach, które mają za mały przekrój - komentuje nasz Czytelnik. - Jak zrobisz dziurkę w korku od butelki, to nie wylejesz od razu całej wody. Korek trzeba odkręcić.

[ZT]6218[/ZT]

CHCESZ WIĘCEJ INFORMACJI? CZYTAJ DARMOWE WIEŚCI Z POWIATU!

SKUTECZNA REKLAMA? TYLKO U NAS! Darmowa gazeta WIEŚCI Z POWIATU (nakład 30 000 szt.) + portale informacyjne (www.ibytow.pl www.miastko24.pl www.iszczecinek.pl ) + Gazeta Miastecka + GRATIS Spotted Bytów

tel. 513 313 112 e-mail: [email protected]