Wywiad ze Zbigniewem Jareckim, prezesem Kaszubskiego Związku Pracodawców
Jakie były początki Kaszubskiego Związku Pracodawców?
W 2011 roku było pierwsze spotkanie. Na początku było 16 firm z samego Żukowa.
Kto był inicjatorem?
Namówiłem wówczas burmistrza, bo to był wtedy taki czas, że w gminie Żukowo zaczęło inwestować sporo firm z Trójmiasta. Wtedy ziemia w Trójmieście kosztowała 500 - 600 zł za 1 m2, a u nas od rolnika można było kupić za 100 zł. Burmistrz ówczesny, Jerzy Żurawicz, zgodził się. Po kilku spotkaniach opracowaliśmy statut i zarejestrowaliśmy stowarzyszenie. Zaczęło to później “pączkować”. Dochodziły firmy z ościennych gmin i na dziś mamy 244 członków od Słupska aż do Wisły. Są przedsiębiorstwa, które mają u nas oddziały, a główne swoje siedziby w Polsce, np. w Łomży albo w Mińsku Mazowieckim. Z roku na rok jest nas coraz więcej. Obecnie z powiatu kościerskiego są 23 firmy, a z bytowskiego już 18.
Pan jako szef stowarzyszenia też jest przedsiębiorcą?
Jestem już na emeryturze, ale prowadziłem działalność. Przez lata pracowałem w firmie Vega sprzedającej odzież BHP.
Jakie sprawy są bliskie dla Kaszubskiego Związku Pracodawców?
Pomysły podsuwają sami przedsiębiorcy. Zaczynają rozumieć, że są rzeczy, które od nas zależą. To np. lokalne podatki od środków transportu czy koszta wody, ścieków. Zaczęliśmy rozmawiać z burmistrzami i wójtami na temat podatków. Np. pomiędzy Żukowem i Kartuzami była duża różnica. W Żukowie podatek od dużego tira wynosił 3 000 zł, a w Kartuzach - 4 400 zł. Po rozmowach z samorządowcami radni w Kartuzach zgodzili się na obniżenie tego podatku. Bardzo często rozmawiamy z poszczególnymi gminami w sprawach bliskich przedsiębiorcom. Lobbujemy, aby firmom funkcjonowało się lepiej. Z burmistrzem Ryszardem Sylką w Bytowie też na takie tematy rozmawialiśmy. To nie jest tak, że my nie zgadzamy się na podatki, bo rozumiemy, że trzeba je płacić, ale chcemy, żeby było to robione racjonalnie. Generalnie staramy się przedsiębiorcom pomagać, jak tylko możemy. Gdy np. wchodził PPK, robiliśmy w różnych gminach szkolenia. W drugiej połowie marca w Bytowie będzie kolejne takie spotkanie. Chodzi o nowy Zielony Ład, wprowadzony w Unii Europejskiej. Bardzo ważny temat to ślad węglowy. Za kilka lat przedsiębiorcy eksportujący do Unii Europejskiej mogą mieć problem, jeśli nie będą śledzić tych zmian na bieżąco. Za kilka lat odbiorca z Zachodu może powiedzieć, że nie może już kupić produktów od naszego przedsiębiorcy, bo ma za duży ślad węglowy.
Czyli wiedza przede wszystkim?
Tak, wiedza i informacja. Zabiegany przedsiębiorca może niektóre takie kwestie przeoczyć. Duże firmy mają swoich prawników, ale mniejsi przedsiębiorcy ich nie mają i trzeba im o takich sprawach przypominać. Przez ostatnie kilka lat walczyliśmy o fundację rodzinną. Stosowna ustawa przeszła już przez Sejm.
[ZT]3937[/ZT]
O co chodzi z tą fundacją rodzinną?
W Europie są już takie rozwiązania. Wyjaśniam na przykładzie o co chodzi. Np. rodzina dorobiła się dużego majątku i nie chce, aby on się rozpadł. W takiej sytuacji cały majątek wkładany jest do fundacji. Nie da się wyjąć fragmentu firmy z tego “kawałka tortu”. Firma musi pozostać w całości.
Wiedza jest ważna i ważne jest również oddziaływanie, jeśli chodzi o zmiany w prawie?
Tak. Np. ostatnio Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Gdańsku zrobiła niespodziankę dla przemysłu drzewnego. Leśnicy sprawą pewnego certyfikatu zaskoczyli firmy. Udało nam się wywalczyć przedłużenie tego o 6 miesięcy i teraz na szczeblu centralnym jest to rozpatrywane. Chodzi o to, że bez tych certyfikatów jest problem ze sprzedażą drewna na rynek zachodni.
Są jakieś spotkania przedsiębiorców?
Cały czas się spotkamy. Co najmniej raz w miesiącu są spotkania w różnych miejscach i na różne tematy.
Takie spotkania to też pewnie sposób na wymianę handlową pomiędzy członkami stowarzyszenia?
To jest jedno z naszych najważniejszych zadań.
Z perspektywy powiatu bytowskiego bardzo ważny temat to ewentualna budowa drogi ekspresowej północ-południe. Podobno nie ma szans na realizację tego projektu?
Otrzymaliśmy odpowiedź na petycję, którą wysłaliśmy do Ministerstwa. Wynika z niej, że nie ma takiej możliwości. Nie zamierzamy się jednak poddawać. Przez kilka lat walczyliśmy o budowę obwodnicy metropolitalnej i ona jest w tej chwili już realizowana razem z obwodnicą Żukowa. Pisaliśmy też petycję, aby zbudowana została droga z miejscowości Glincz przed Żukowem bezpośrednio do drogi wojewódzkiej nr 211, aby omijać Żukowo z drugiej strony. Marszałek podjął już ten temat, a my w dużej mierze przyczyniliśmy się do tego.
No dobrze, a wracając do powiatu bytowskiego, skoro nie ma szans na drogę ekspresową, to czy możliwe są inne rozwiązania?
Jesteśmy w trakcie konsultacji, aby przeobrazić drogę wojewódzką nr 212 w drogę krajową, z budową obwodnicy Bytowa i Lipnicy. Według jednej koncepcji w rejonie miejscowości Unichowo miałaby ona odchodzić w lewo, w kierunku drogi ekspresowej S6. Miałaby to być droga krajowa z pełnymi parametrami, czyli o szerokości 7 m. Rozmawiam teraz ze wszystkimi, aby poparli ten projekt. Wartoby to zrobić odcinkami. Byłoby to oczywiście tańsze niż budowa zupełnie nowej drogi ekspresowej. Warto podkreślić, że do 2025 roku zamkną się wszystkie duże inwestycje w województwie pomorskim, czyli droga ekspresowa S6 i obwodnica metropolitalna. W kolejnych latach można walczyć o kolejne inwestycje. Trzeba coś zrobić, bo mamy wszędzie daleko, zarówno do drogi ekspresowej S11 czy S6, jaki i do autostrady. Jeśli w najbliższych latach nie da się zbudować nowej drogi ekspresowej, to chociaż może uda się doprowadzić do powstania porządnej drogi krajowej przez środek województwa, na linii północ-południe, śladem drogi wojewódzkiej nr 212.
ZAPISZ SIĘ!
Zadzwoń do Zbigniewa Jareckiego pod nr tel. 667 203 020 i zapisz się do Kaszubskiego Związku Pracodawców.
[CGK]258[/CGK]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz