SKAZANY NA SUKCES? Jerzy Barzowski - polityczny Robert Lewandowski?

To może się udać - tak myśli radny wojewódzki, Jerzy Barzowski, który z 9. miejsca na liście Prawa i Sprawiedliwości kandyduje do Sejmu. Jak mówi, wysoko ocenia swoje szanse w wyborach. O wysokich szansach mówi również wicewojewoda, Mariusz Łuczyk, którego ulokowano dopiero na 25. miejscu tej samej listy. Barzowski to były poseł i radny wojewódzki z Bytowa. Łuczyk to wicewojewoda i założyciel Prawa i Sprawiedliwości w powiecie bytowskim. Barzowski mieszka w Bytowie, a Łuczyk w Miastku. Jeśli chodzi o przedstawicieli naszego powiatu, będą rywalizować z kandydatami z Koalicji Obywatelskiej. Są to Jaromir Szroeder z Bytowa i zlokalizowany na miejscu nr 26 przedsiębiorca, Zbigniew Dróżdż. Ten ostatni znany jest z tego, że prowadzi firmę spedycyjno-transportową, poradnię zdrowia psychicznego w Bytowie i w Miastku, jest działaczem społecznym, a nawet muzykiem rockowym. Z listy Koalicji Obywatelskiej kandyduje jako osoba bezpartyjna, odmówił odebrania partyjnej legitymacji.

- Swoje szanse oceniam bardzo wysoko - mówi Jerzy Barzowski. - Mam nr 9, a więc taki sam, jak Robert Lewandowski, grający jako środkowy napastnik. Myślę, że moje szanse są duże, ale oczywiście wyborcy ostatecznie zdecydują.

Wylicza on, że w okręgu nr 26 Słupsk - Gdynia do zdobycia jest łącznie 14 mandatów. Aktualnie Prawo i Sprawiedliwość ma 5 posłów z tego okręgu. Barzowski przewiduje, że po tych wyborach wynik będzie lepszy, a więc 6 posłów. Byłoby to powtórzenie wyniku wyborów z 2015 roku. Warto dodać, że już po ostatnich wyborach Prawo i Sprawiedliwość straciło jedną posłankę. To Magdalena Sroka, która po zdobyciu mandatu odeszła do Porozumienia Jarosława Gowina. Już wiadomo, że o mandat posła nie będzie ubiegać się Janusz Śniadek. Według Barzowskiego pewni kandydaci to rzecznik rządu Piotr Müller, startujący z nr 1, a za nim Marcin Horała, Aleksander Mrówczyński i Dorota Arciszewska-Mielewczyk.

- Lista jest silna. Na sześć mandatów możemy liczyć, a ja uważam, że będę tym szóstym posłem, wybranym do Sejmu - komentuje Barzowski. - Jest szansa, żeby po 20 latach powiat bytowski znowu miał posła. To bardzo ważne dla naszego regionu, bo wiele inwestycji wymaga dodatkowego wsparcia. Ja na pewno bym temu podołał. 

Rozmawiając z nim dalej, dowiadujemy się nawet… jaki będzie całkowity wynik wyborów w okręgu nr 26. 

- Będzie 5 mandatów dla PiS, 5 mandatów dla Koalicji Obywatelskiej, 1 dla Lewicy, 1 dla Trzeciej Drogi i 1 dla Konfederacji. O ostatni, 14. mandat, będzie rywalizacja pomiędzy PiS i Koalicją Obywatelską - wylicza Barzowski. 

Ogłasza on, że to jego ostatnia kampania wyborcza. Mówi, że ma 72 lata, więc czas na emeryturę. Jeśli jednak dostanie się do Sejmu, to oczywiście nadal będzie pracować, a jeśli nie, zamierza powoli kończyć karierę polityczną. 

- Jestem urodzonym optymistą, więc uważam, że szanse w wyborach parlamentarnych są duże, a nawet dalej - wiosną w wyborach samorządowych mamy szansę przejąć władzę w samorządach - zapowiada Barzowski. 

Od innego polityka PiS dowiadujemy się, że - jego zdaniem - Barzowski może mieć szansę na zostanie posłem po raz drugi. Wprawdzie jego wewnętrznym rywalem w partii jest wicewojewoda Mariusz Łuczyk, ale…

- W poprzednich wyborach był jedynym reprezentantem PiS z powiatu bytowskiego i nie osiągnął dobrego wyniku. Właśnie dlatego skazano go na banicję i wyrzucono na miejsce nr 25. Nikt raczej nie przewiduje, żeby mógł osiągnąć dobry wynik, więc jest raczej tylko numerem na liście - ocenia polityk Prawa i Sprawiedliwości. 

Innego zdania jest główny zainteresowany, Mariusz Łuczyk. Jego zdaniem są duże szanse, że uda się osiągnąć dobry wynik, a być może i dostać się do Sejmu.

- Wybory parlamentarne to gra drużynowa. Szanse naszej grupy na kilka mandatów oceniam bardzo wysoko, a swoje indywidualne trochę słabiej, ze względu na pozycję na liście. Wsparcie grupy jest jednak bardzo ważne. To jest dla mnie najważniejszy cel - komentuje Łuczyk. 

Ze źródeł zbliżonych do Prawa i Sprawiedliwości dowiadujemy się, że wewnętrzne nastroje nie są tak dobre, jak mówią kandydaci. Mówi się, że będą maksymalnie 4 mandaty, więc o jeden mniej niż obecnie mieli. Będą 4, jeśli po wyborach znowu ktoś z partii nie ucieknie, jak uczyniła to Magdalena Sroka. Politycy nieoficjalnie mówią, że największym "szkodnikiem" dla nich jest Konfederacja, która odebrała im już przynajmniej kilka procent poparcia. 

Mają wielkie nadzieje związane są z wyborami do Senatu, gdzie kandydatem jest wojewoda Dariusz Drelich. Przeciwko niemu startuje związana z partią Razem Anna Górska i przedsiębiorca - rolnik z Kościerzyny, radny Sejmiku Województwa Pomorskiego, Dariusz Męczykowski. W innych sondażach przewidywane jest zwycięstwo Męczykowskiego. Kandydatce lewicy w kaszubskich powiatach - bytowskim, kartuskim i kościerskim - większość osób nie daje żadnych szans. Jest kandydatką z listy Koalicji Obywatelskiej. 

Opowieści polityków PiS o wysokich szansach w wyborach negatywnie ocenia Artur Dziambor, który startuje w tych wyborach z ostatniego miejsca na liście Trzeciej Drogi. W poprzedniej kadencji był posłem Konfederacji. 

- Nie ma takiej możliwości, żeby w okręgu gdyńsko - słupskim Prawo i Sprawiedliwość miało 6 mandatów. Będzie miało 4 mandaty i to tylko wtedy, jeśli będzie mieć szczęście - ocenia Dziambor. - Po drugie, pozostaje mi życzyć powodzenia panu Barzowskiemu. Jeżeli rzeczywiście chce zostać posłem, będzie musiał pokonać jednego z posłów. Życzę szczęścia w wyborach, bo zmiana składu Sejmu zawsze może być pozytywna. Nie wszyscy muszą być politykami ponad 20 lat.

Patrząc na sondaże, Trzecia Droga może dostać 1 albo 2 mandaty. Jego zdaniem, jeśli będą 2, jego szanse są duże, ponieważ jest posłem dość znanym i aktywnym. Jeśli będzie 1 mandat, jego zdaniem dostałby go raczej Marek Biernacki, startujący z pierwszego miejsca na liście Trzeciej Drogi.

OPINIA CZYTELNIKA
Pan premier D. Tusk objął tekę premiera, kiedy był ogólnoświatowy kryzys gospodarczy. Powiedział wtedy emerytom, że otrzymają waloryzację po równo i dotrzymał słowa. Ci, którzy mieli wyższe emerytury, zwrócili się do Trybunału Konstytucyjnego, że to jest niezgodne z Konstytucją. Trybunał Konstytucyjny uznał rację premiera
D. Tuska.
Teraz premier J. Kaczyński - tym, którzy byli na tzw. świadczeniu przedemerytalnym, którym wypłacano to świadczenie z Rejonowego Urzędu Pracy, przeniósł to świadczenie w miesiącu czerwiec do ZUS-u i nie otrzymali waloryzacji.
D.Tusk dał waloryzację po równo, a J. Kaczyński nie dał wcale.
Brunon K., Bytów

[ZT]8318[/ZT]

CHCESZ WIĘCEJ INFORMACJI? KLIKNIJ I CZYTAJ DARMOWE WIEŚCI Z POWIATU!