Zrobili z kota ŻYWĄ TARCZĘ. Czworonoga uratowała mieszkanka Półczna!

Do gabinetu weterynaryjnego Piotra Burlińskiego w Bytowie zgłosiła się mieszkanka Półczna, która zaopiekowała się błąkającym kotem. Zwierzę miało wbitą w nos metalową kulkę, a na czubku głowy śrut - ktoś zrobił sobie z niego najprawdopodobniej żywą tarczę. Policja poszukuje sprawców tego bestialstwa.

- Oba pociski zagrażały życiu kota. Gdyby nie interwencja Pani, która się nim zaopiekowała, śrut mógłby doprowadzić do zatrucia ołowiem. Ponadto kulka ASG wbita w nos mogła doprowadzić do zakażenia, które skutkowałoby utratą węchu. W przypadku kota wiązałoby się to ze śmiercią głodową - komentuje Piotr Burliński, weterynarz z Bytowa.

To właśnie bytowski weterynarz nagłośnił sprawę w social-mediach. Sprawą natychmiast zainteresowała się bytowska policja, która rozpoczęła postępowanie w kierunku znęcania się nad zwierzęciem. 

- Pani, która pomogła kotu, planowała iść z tym na policję, jednak służby były szybsze. Mam nadzieję, że znajdzie się osoba, która wie coś na ten temat i pomoże wskazać sprawcę lub sprawców. Mało prawdopodobne, że był to przypadkowy strzał. Niestety wydaje mi się, że jest to sprawka osób małoletnich, gdyż to one najczęściej korzystają z kulek ASG - dodaje bytowski weterynarz.

Piotr Burliński zaznacza, że tego typu zachowania nie mają nic wspólnego z etyką łowiecką i zaznacza, że nie ma nic przeciwko profesjonalnym myśliwym. Incydent określił, jako bezmyślne strzelanie do zwierząt, które ma na celu wyłącznie wyrządzenie krzywdy. Wszelkie osoby, które mają jakiekolwiek informacje na temat zdarzenia, proszone są o kontakt z bytowską policją. 

CHCESZ WIĘCEJ INFORMACJI? CZYTAJ DARMOWE WIEŚCI Z POWIATU!