Gospodynie ze Świeszynka (gm. Miastko) nie mogą swobodnie się bawić. Przeszkadza im sąsiadka mieszkająca obok świetlicy wiejskiej, która regularnie skarży się na hałas. Walentynkowa impreza ponownie zakończyła się interwencją policji, która dwukrotnie przyjeżdżała z powodu głośnej muzyki. Prawo jest po stronie sąsiadki, a organizatorzy imprezy czują się bezsilni.
Świetlica nie dla wszystkich?
Gospodynie ze Świeszynka nie mają własnej świetlicy, dlatego organizują swoje wydarzenia gościnnie w świetlicy wiejskiej w Świeszynie. To tam mieszka właścicielka firmy, której wiejskie imprezy nie odpowiadają.
Podkreśla, że świetlica istnieje w tym miejscu od 50 lat, a sąsiadka kupiła mieszkanie zaledwie kilka lat temu.
Interwencja policji mimo kompromisu
Podczas ostatniej imprezy sąsiadka zadzwoniła na policję już o 22:15.
Mimo to o 2:15 ponownie wezwał policję.
Gospodynie rozumieją przepisy, ale podkreślają, że imprezy odbywają się sporadycznie, a sąsiadka grozi im nawet sądem.
Sąsiadka nie odpuszcza
To nie pierwsza sytuacja konfliktowa.
Mieszkańcy uważają, że brak własnej świetlicy jeszcze bardziej utrudnia im działalność.
Nie dość, że musimy organizować imprezy poza Świeszynkiem, to teraz okazuje się, że nie możemy się bawić nigdzie. Nie chcemy być ciągle ścigani przez policję – podkreślają przedstawicielki KGW "Nie ma lipy".
Sąsiadka: „Prawo jest po mojej stronie”
Sąsiadka nie widzi w swoim zachowaniu nic złego. W rozmowie z dziennikarzem groziła pozwem za publikację artykułu.
Podkreśliła też, że mieszkanie nie ma żadnego wyciszenia, a hałas jest nie do zniesienia.
Urzędnicy: „Błąd popełniono wcześniej”
Rzecznik burmistrza Miastka, Jan Gajo, przyznaje, że sytuacja jest trudna.
[ZT]18266[/ZT]
8 3
Wszystko ładnie pięknie, ale ta pani chyba wiedziała gdzie kupuje mieszkanie? Na pewno było tańsze niż reszta w okolicy, więc powinna się z tym liczyć. Rozumiem, że przeszkadza hałas i wgl, ale zawsze można się jakoś dogadać, a nie od razu dzwonić po służby.
9 2
Kupując mieszkanie, które ścianą bezpośrednio przylega do świetlicy wiejskiej raczej ma się świadomość, że spełnia ona rolę kulturalną i służy mieszkańcom do organizowania spotkań i imprez. To tak jakby kupić mieszkanie nad klubem nocnym, a potem wzywać policję, że jest za głośno. Chociaż w klubach imprezy są codziennie, na małej wsi raczej sporadycznie. "Sąsiadka" grubo przesadza. Współczuję mieszkańcom i paniom z KGW.
3 3
Sytuacja patowa, jeśli w akcie notarialnym nie zastrzeżono, że świetlica może być miejscem imprez nocnych i zwiazu z tym zwiększonej głośności po godz.22. Ktoś był też łasy na kasę,że sprzedał takie mieszkanie. Teraz trzeba ponosić konsekwencje i nie organizować libacji. Takie życie....