Zamiast niebezpiecznych beczek z chemikaliami, które mogą stanowić zagrożenie dla zdrowia i środowiska, w Czarnej Dąbrówce może powstać biogazownia. Gmina otrzymała propozycję od spółki BioDevelopment z Lublina, która chce kupić teren od komornika, zutylizować odpady na własny koszt i wybudować nowoczesną instalację do produkcji biogazu. Spotkanie w tej sprawie odbędzie się w piątek, 14 marca o godz. 10:00 w domu kultury w Czarnej Dąbrówce.
Biogazownia w zamian za usunięcie beczek
Obecnie teren przy ul. Ogrodowej 4 jest własnością spółki, która nie ma środków na utylizację beczek. Jeśli gmina nie znajdzie rozwiązania, koszt ich usunięcia – szacowany na 10 milionów złotych – może spaść na lokalnych podatników. Spółka BioDevelopment chce kupić działkę i w zamian za przychylność dla budowy biogazowni zobowiązuje się do pełnej utylizacji odpadów.
– Firma BioDevelopment sp. z o.o. jest zainteresowana budową biogazowni rolniczej o mocy 2-3 MW przy ul. Ogrodowej 4 – potwierdza wójt Jan Klasa.
Przedstawiciele firmy podkreślają, że składowanie beczek w obecnym stanie grozi wybuchem lub pożarem, co stanowi poważne zagrożenie dla mieszkańców.
– W trakcie eksploatacji biogazowni oferujemy mieszkańcom oraz obiektom gminnym ciepło w preferencyjnej cenie – dodają inwestorzy.
Kim jest inwestor?
Na spotkaniu w Czarnej Dąbrówce pojawi się prezes firmy BioDevelopment, Krzysztof Pietrzak.
– Nasza firma od lat zajmuje się biogazowniami. Wprawdzie dotychczas żadnej nie zbudowaliśmy, ale mamy doświadczenie w ich projektowaniu – wyjaśnia Pietrzak.
Jego wspólnikiem jest polski naukowiec, który opracował nowatorską metodę wytwarzania biogazu i uzyskał patent w 2003 roku. Teraz firma chce wdrożyć tę technologię w Czarnej Dąbrówce. Prezes zapewnia, że utylizacja beczek zostanie przeprowadzona w sposób legalny i udokumentowany.
– Dokładny sposób ich usunięcia jest naszą tajemnicą handlową, ale jeśli otrzymamy zgodę na budowę biogazowni, potwierdzimy zobowiązanie na piśmie – zapewnia Pietrzak.
Spółka nie chce ryzykować zakupu terenu, jeśli mieszkańcy mieliby później zablokować budowę biogazowni. Dlatego organizowane jest spotkanie konsultacyjne.
Czy biogazownia będzie uciążliwa?
Wielu mieszkańców obawia się nieprzyjemnych zapachów, szczurów i hałasu.
– Obawy dotyczące brzydkich zapachów to mit. Pierwsze biogazownie faktycznie mogły być uciążliwe, ale nowoczesne technologie eliminują te problemy – zapewnia Pietrzak.
Prezes zapowiada, że chętni mieszkańcy będą mogli odwiedzić inne nowoczesne biogazownie i zobaczyć, jak działają w praktyce. Wsad do biogazowni (np. rośliny, gnojowica) nie będzie magazynowany na terenie zakładu. Całość trafi bezpośrednio do fermentora w zamkniętym obiegu, co całkowicie eliminuje emisję nieprzyjemnych zapachów.
Pietrzak twierdzi, że w Polsce niektóre biogazownie faktycznie są uciążliwe, ale tylko dlatego, że są źle zarządzane lub przechowują surowiec w otwarty sposób.
Czy mieszkańcy poprą inwestycję?
We wtorek radni po raz pierwszy oficjalnie usłyszeli o tej propozycji.
– Najpierw chcemy wysłuchać argumentów „za” i „przeciw”. Nie podniesiemy ręki przeciwko mieszkańcom – mówi radny Jakub Gralak.
Zdania wśród społeczności są podzielone – niektórzy obawiają się inwestycji, inni uważają, że lepsza biogazownia niż beczki z chemikaliami.
– Byliśmy na miejscu i widzieliśmy, że substancje z beczek już zaczynają wyciekać. Jeśli ich utylizacja spadnie na gminę, zapłacą za to mieszkańcy – podkreśla Pietrzak.
Firma liczy na przychylność społeczności, ponieważ bez tego nie podejmie ryzyka zakupu terenu i utylizacji beczek. Czy mieszkańcy zgodzą się na biogazownię w zamian za usunięcie beczek? Decyzja w ich rękach.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz