Były wójt Lemańczyk NA PEŁNYM MORZU – jako nadzorca

Świetnie czuje się w nowej roli – zastępcy Głównego Inspektora Rybołówstwa Morskiego. Były wójt gminy Lipnica Andrzej Lemańczyk chwali się w internecie zdjęciami z nowej pracy, na pełnym morzu. Można powiedzieć, że to teraz wilk morski z Lipnicy.

Postanowiliśmy sprawdzić, jak były włodarz odnajduje się w roli osoby nadzorującej rybaków.

– Ostatnio uczestniczyłem w ćwiczeniach ratownictwa morskiego jako przedstawiciel naszego inspektoratu. Byłem tam jako obserwator – mówi Andrzej Lemańczyk, który od 8 miesięcy pracuje w Głównym Inspektoracie Rybołówstwa Morskiego.

[ZT]16818[/ZT]

Podkreśla, że nowa praca nie ma porównania z funkcją wójta. W zlokalizowanym w Słupsku inspektoracie pracuje głównie za biurkiem. W zakresie jego kompetencji znajduje się nadzorowanie zespołu prawnego, m.in. wydawanie decyzji nakładających kary za łamanie przepisów rybackich. Gdy dochodzi do naruszenia ustawy o rybołówstwie morskim, to właśnie Lemańczyk najczęściej podpisuje decyzje.

Do pracy w Słupsku dojeżdża codziennie z gminy Lipnica.

– Godzina drogi to tyle co nic. Inspektorat znajduje się na początku Słupska, więc nie ma nawet stania w korkach. Komfortowo mi się dojeżdża – chwali się były wójt.

Porównując oba stanowiska, zauważa, że w nowej pracy nie ma bezpośredniego kontaktu z osobami z zewnątrz.

– Mam głównie kontakt z pracownikami inspektoratu – dodaje.

Przedstawiciele powiatu bytowskiego mają wyjątkową historię związaną z tą funkcją. W czasach rządów Prawa i Sprawiedliwości Głównym Inspektorem Rybołówstwa Morskiego był Marek Sildatk z Parchowa, a po nim funkcję tę przejął radny wojewódzki Krzysztof Sławski, który ostatnio zasłynął z zatrzymania przez policję za jazdę pod wpływem alkoholu.

[CGK]819[/CGK]