Jak to się stało, że pan, były poseł Konfederacji, znalazł się na ostatnim miejscu na liście ugrupowania Trzecia Droga w okręgu nr 26?
Prawie rok temu Konfederacja zdecydowała, że nie jestem już tam pożądany. Trzeba było wyjść z własną inicjatywą. Była to partia Wolnościowcy. Niestety, czasu było mało, a świat naszej polityki jest taki, że ciężko jest stworzyć partię od zera w ciągu kilku miesięcy. Trzeba mieć tysiące ludzi, którzy będą nad tym pracować. Trzeba było zastanawiać się nad innymi rozwiązaniami. Postanowiłem wystartować do Senatu w okręgu Kościerzyna, Kartuzy, Bytów i Chojnice. W pewnym momencie dostałem propozycję żeby wystartować z listy Trzeciej Drogi. Na szczęście Trzecia Droga pod względem gospodarczym ma taki program, z którym każdy wolnościowiec może się identyfikować. Zaproponowano mi żebym był jednym z reprezentantów tego programu. Jest szansa, że rzeczywiście Trzecia Droga będzie mieć wpływ na władzę, duża szansa. Stwierdziłem, że to będzie dla mnie lepsze i dla środowiska, które buduję, niż start do Senatu, który nie dawałby gwarancji sukcesu.
Zgadza się pan ze wszystkimi postulatami Trzeciej Drogi?
To przede wszystkim koalicja PSL i ugrupowania Szymona Hołowni. Są tam jednostki, które nie są w żaden sposób związane z tymi dwoma ugrupowaniami. Ja jestem taką jednostką. Wchodząc tam mówiłem władzom tego układu, że nie zamierzam zjechać z mojej ścieżki. Nie zamierzam inaczej wypowiadać się, inaczej głosować. Jestem wolnościowcem i nim pozostanę. Oczywiście są takie rzeczy, z którymi zgadzam się, ujęte w programie Trzeciej Drogi. Są też takie, z którymi będę polemizować. One będą nas różnić. Jeżeli uda mi się dostać do Sejmu, będę głosować zgodnie z moimi przekonaniami.
Nie będzie dyscypliny partyjnej?
Nie, od razu to sobie powiedzieliśmy, że będę głosować tak jak głosowałem w mijającej kadencji. Według jednego z rankingów byłem jednym z najbardziej wolnościowych posłów i zamierzam to utrzymać. Z mojej strony nie będzie głosowania za nowym socjalem, za nowymi podatkami.
Jakie są pana zdaniem najważniejsze punkty programu gospodarczego Trzeciej Drogi?
Jest kilka punktów, które są do zrobienia, które są realistycznymi punktami. Pierwsza rzecz to wakacje zus-owskie, znane jako dobrowolny ZUS. Przez większość mojego życia zawodowego prowadziłem szkołę językową. To jest praca sezonowa. W okresie wakacyjnym nie zarabia się. W takim czasie miałem dylemat czy zawiesić działalność, czy też może płacić ZUS? Z tyłu głowy musiałem pamiętać, że gdybym zawiesił działalność to dla instytucji finansowych staję się podmiotem niewiarygodnym. Traktują mnie wówczas jak trędowatego, bo nie mam 12-miesięcznej ciągłości prowadzenia działalności gospodarczej. Decydowałem się na tracenie pieniędzy, na płacenie ZUSu, chociaż nie miałem przychodu. Wakacje zus-owskie mają ten problem rozwiązać. To rozwiązanie, na które czeka wiele osób.
Drugie rozwiązanie, bardzo praktyczne, to VAT, CIT i PIT płacony dopiero od faktury, która jest przez kontrahenta uregulowana. Osobiście spotkałem się wielokrotnie z ludźmi, którzy mieli nieuczciwych kontrahentów i życia złamane przez to, że stali się w pewnym momencie niewypłacalni. Nie dość, że nie dostali pieniędzy za faktury, które wystawili, to jeszcze musieli odprowadzić od tego podatek. Nie mówimy o tysiącach złotych, ale o milionach. Działo się to w przypadku chociażby film budowlanych, które były podwykonawcami wielkich projektów. Na ten temat jako posłowie mieliśmy mnóstwo interwencji.
Trzecia rzecz, która jest bardzo ważna dla każdego, kto prowadzi jednoosobową działalność gospodarczą, to wycofanie negatywnych rozwiązań Polskiego Ładu. Mówię tu konkretnie o składce zdrowotnej 9%. Jeżeli od 1 stycznia utrzymany zostanie ten stan, który Prawo i Sprawiedliwość nam narzuciło, będziemy mieć sytuację, w której człowiek prowadzący jednoosobową działalność gospodarczą zapłaci 1700 zł ZUS-u podstawowego i do tego jeszcze kilkaset złotych podstawowej składki zdrowotnej, czyli około 2000 zł miesięcznie. Rozwiązanie jest takie, żeby wrócić do starej, odliczanej składki zdrowotnej. Chodzi o wycofanie tego rozwiązania. Składka zdrowotna oczywiście musi zostać, ale powinna uwolnić kwotę wolną. Prawo i Sprawiedliwość z jednej strony podwyższyło kwotę wolną od podatku do 30 000 zł, ale z drugiej strony zlikwidowali ją wprowadzając obowiązkową składkę zdrowotną. Trzeba zapłacić niezależnie od tego czy zarobiło się, czy też nie.
Czwarty punkt, który dotyczy podatku PIT, to PIT rodzinny. To jest program prodemograficzny. On idzie w tę stronę, o której zawsze mówiliśmy. Jeżeli mamy w jakikolwiek sposób, jako państwo, reagować to powinno się odbywać w ten sposób, że dzięki temu, że są dzieci podatek jest niższy. Program rodzina 3 Plus mówi o tym, że im więcej dzieci, tym mniejszy podatek, ponieważ dzielona jest podstawa podatkowa na męża, żonę, dziecko i drugie dziecko. Od trzeciego dziecka wzwyż rodzina jest całkowicie zwolniona z podatku PIT.
Niezależnie od dochodów?
Nie ma żadnego progu dochodowego w tym projekcie. Dodatkowa sprawa jest taka, że oczywiście jest dyskusja o tym jak ten program będzie ostatecznie wyglądać, ale moim zdaniem jest to rzeczywisty program prodemograficzny, w przeciwieństwie do 800 plus. Nawet Jarosław Kaczyński przyznał, że demograficznie nie zadziałało to wcale. Program 500 plus należy traktować jako częściowy zwrot podatku dla rodzin, ale nie jest to program prodemograficzny.
Wprowadzenie programu rodzina 3 Plus oznacza likwidację 800 plus?
Nie, program 800 plus musiałby zostać. Oczywiście, głosowałbym przeciwko 500 plus w czasie gdy był ustanawiany, ale akurat w tamtej kadencji nie było mnie w Sejmie. Niestety, program ten przez PiS został uchwalony w taki sposób, że wszyscy dostają 500 plus, a wkrótce 800 plus, niezależnie od dochodów. Postulat PSL był taki, żeby wprowadzić próg dochodowy, aby 800 plus nie pobierały osoby zarabiające np. 50 000 zł miesięcznie. Można było zrobić to dobrze, a zostało zrobione po pisowsku.
Jest też gwarancja ze strony Trzeciej Drogi, że nie będzie podnoszenia, ani wprowadzania nowych podatków przez całą kadencję. Będzie szukanie redukcji podatków. Mówimy tu tzw. estońskim podatku CIT, o wycofaniu obciążenia podatkowego spółek komandytowych, bo jest to podwójne opodatkowanie. Tego jest naprawdę bardzo dużo, ponieważ Prawo i Sprawiedliwość wprowadziło mnóstwo danin, opłat, które nie nazywają się podatkami, ale w rzeczywistości nimi są. Jest ich łącznie ponad 40. Oczywiście niektóre z nich to większe projekty, które trudno będzie wycofać, bo trzeba znaleźć sposób załatania dziury w budżecie. Możemy uznać, co jest w programie Trzeciej Drogi, że jeśli wprowadzamy jakąś regulację, to dwie inne musimy zlikwidować. To jest zasada, która pomoże przedsiębiorcom.
Jakie jest pana podejście do Orlenu, spółek państwowych i TVP?
Jeżeli chodzi o spółki skarbu państwa, jestem za powrotem do prywatyzacji, oczywiście. Prawo i Sprawiedliwość jest pierwszą partią od 2015 roku, bo w poprzednich rządach PiS też prywatyzował, która zatrzymała prywatyzację. Problem jest taki, że Orlen stał się gigantycznym przedsiębiorstwem multitematycznym. To nie są tylko paliwa, ale nawet gazety lokalne, które kupili sobie od Polska Press. W tym momencie wiemy już doskonale, że one są deficytowym interesem. Gdyby nie spółki skarbu państwa, które reklamują się tam, te gazety najprawdopodobniej już by nie istniały. Należy porozdzielać te gigantyczne przedsięwzięcia w strukturach Orlenu. Sieć gazet należałoby wystawić na sprzedaż, ponieważ nie ma żadnego powodu żeby wielkie przedsiębiorstwo multienergetyczne prowadziło własną gazetę lokalną. Łącznie mamy ponad 500 spółek skarbu państwa, które mają kolejne spółki córki, a w nich wszystkich powsadzani są funkcjonariusze Prawa i Sprawiedliwości. Najpierw trzeba to dokładnie przeanalizować, zrobić audyt, co zajmie trochę czasu. Przede wszystkim należy przywrócić proces prywatyzacyjny przynajmniej tam, gdzie jest to proste. Oczywiście nie mówimy o sprzedaży Orlenu, tylko o tym, że nie wiadomo dlaczego państwo jest właścicielem stadniny koni, fabryki butów, fabryki cukierków krówek i sieci hoteli.
Czyli prywatyzacja nie strategicznych spółek, ale tych wszystkich mniejszych, mniej znaczących?
Tego jest naprawdę mnóstwo. W Gdańsku jest nawet spółka skarbu państwa, która zajmuje się sprzątaczkami i ochroniarzami. Działa jako podspółka dla Portu Gdańskiego. Należałoby to przeanalizować i sprawdzić jakie są możliwości rynkowe, bo jeżeli sprzedawać to jedynie z zyskiem. Nie sprzedaje się firm przynoszących zyski, a jeżeli sprzedaje się firmy państwowe w prywatne ręce, to robi się to w taki sposób, że państwo na tym nie traci. Nie robi się tego tak jak to było z Lotosem, gdzie jest ewidentna strata dla skarbu państwa. Strata jest gigantyczna, przede wszystkim inwestycyjna, bo to jest najnowocześniejsza rafineria w tej części Europy. Teraz musimy się nią dzielić z arabskim współwłaścicielem.
Jeżeli chodzi o TVP uważam, że przynajmniej część telewizji powinna być sprywatyzowana. Wiem, że są różne pomysły. Likwidację TVP Info traktuję jako humoreskę. To jest stacja, która ma już ugruntowaną pozycję na rynku i niezbędną infrastrukturę, żeby być jedną z większych telewizyjnych stacji informacyjnych. Powinno być jednak tak, że jest to telewizja prywatna, tak jak TVN24 i Polsat News. Rozumiem misję TVP Historia czy TVP ABC, ale kompletnie nie rozumiem jaką misję ma niby mieć TVP Info? To jest błąd, że coś takiego istnieje. Błędem jest również, że parapolitycy obsadzeni są na stanowiskach dziennikarskich w pisowskich mediach. Sprzątanie po tym będzie niestety bardzo długo trwać, bo PiS jest pierwszą partią od PZPR, która ma własną klasę biznesową, dziennikarską i polityczną.
Pamięta pan TVP sprzed 10 lat? Było inaczej?
Dawniejsze TVP nie dostrzegało istnienia partii innych, niż te, które są w Parlamencie. Bardzo ciężko było się tam dostać, chociaż mi kilka razy udało się. Oczywiście dziennikarze nie byli pisowscy, ale nie było też tak, że 80 proc. czasu antenowego było dla partii rządzącej. Wystarczy spojrzeć na dane. Obecnie jest tak że 80 proc. czasu antenowego jest dla PiS, a 20 proc. dla opozycji, z tym że te 80 proc. dla PiS to pozytywne informacje, a 20 proc. dla opozycji to informacje przede wszystkim negatywne. Wcześniej tak się nie działo. Platforma i PiS miały po 20 kilka procent czas antenowego, a resztę pozostałe partie. Oczywiście nie było tak, że wszystko było platformowe. Należy pamiętać, że to między innymi przez telewizję publiczną Komorowski przegrał z Dudą prezydenturę. Kto pokazał słynnego shoguna? Przecież to właśnie TVP i TVN pokazały te sceny. Gdyby chcieli mogliby to ukryć, ale rzetelność dziennikarska była ważniejsza. Teraz żyjemy w innych czasach. Gdyby stało się to obecnie, temat zostałoby pominięty. Wcześniej też było tak, że partia rządząca zdobywała państwowe spółki i media, ale nie było tak, że obsadzone były wyłącznie politykami, ich rodzinami oraz kolegami. Teraz tak dosłownie jest. Wszyscy się śmieją, że klub radnych PiS w radzie miasta to tak naprawdę agencja pracy. Każdy jeden radny z każdego miasta w Trójmieście jest w jakiś sposób zawodowo związany ze spółką skarbu państwa. Podobnie jest w innych gminach. Tak źle nigdy nie było. Oczywiście nie powiem, że przyjdzie nowa władza i zmieni to w miesiąc. Odsysanie tego potrwa wiele miesięcy, a nawet lat. Oczywiście zmiana nie polega na tym, że wyrzucimy pisowców i wstawimy ludzi z Platformy i Trzeciej Drogi. Widzę tu inne tryby przyznawania stanowisk i prowadzenia tych firm. Konkursy powinny być otwarte, publiczne, na wysokie stanowiska. W tych konkursach mogą oczywiście wygrywać również osoby, obecnie pracujące w spółkach skarbu państwa, które za rządów PiS zdobyły niezbędne wykształcenie i doświadczenie, zaczęły sprawdzać się w tej pracy. Zasady powinny być transparentne i jawne dla wszystkich.
Teraz najważniejsze pytanie - kto w niedzielę 15 października wygra wybory?
Pojęcia nie mam, chociaż bardzo bym chciał mieć. Oczywiście liczę na to, że Trzecia Droga uzyska jak najlepszy wynik. Od wyniku Trzeciej Drogi zależy kształt przyszłego rządu. To nie jest pojedynek pomiędzy Platformą Obywatelską a Prawem i Sprawiedliwością, bo oni mają swój stały elektorat. Pojedynek jest pomiędzy Trzecią Drogą a Konfederacją. Od tego kto będzie trzeci będzie zależeć kto będzie miał zdolność formowania większości w sali sejmowej. Należy stawiać na Trzecią Drogę i to jest powód, dla którego zgodziłem się kandydować. Chodzi o to żeby Prawo i Sprawiedliwość nie miało władzy w kolejnej kadencji. Wybory wygrać może PiS, może wygrać Platforma, ale nawet partia z najlepszym wynikiem wcale nie musi utworzyć rządu. Będzie liczyć się trzecie w wyborczej klasyfikacji ugrupowanie. Mam nadzieję, że powstanie koalicja z udziałem Trzeciej Drogi, a nie Konfederacji z PiS-em.
Jako były polityk Konfederacji wyobrażał pan sobie rządzenie w koalicji z Platformą Obywatelską?
Wyobrażałem sobie, bo będąc w Konfederacji uważałem, że partia ta powinna iść w stronę centrum i dogadywać się nie z PiS, bo jest to partia narodowo-socjalistyczna. Ja zawsze byłem centrowym wolnorynkowcem. Jeśli Konfederacja pójdzie na współpracę z PiS popełni straszny błąd. Ja wiem, że u nich to mentalnie inaczej wygląda, bo oni nie wyobrażają sobie jakiejkolwiek współpracy z takimi partiami jak Platforma Obywatelska.
A koalicję z PiS wyobrażają sobie?
Może nie wszyscy, ale na pewno część tak. W Konfederacji jest wielowątkowość. Frakcja wolnorynkowców na pewno nie dogada się z PiS. Musieliby dogadać się w taki sposób, że PiS ma wycofać wszystko to, co zrobił przez ostatnie 8 lat. Dogadać mogą się ci z frakcji narodowościowej, bo oni są właściwie z jednej grupy, tylko się podzielili. Trzecia Droga powinna mieć jak najlepszy wynik, bo my wszyscy potrzebujemy zmiany. Trzeba odsunąć Prawo i Sprawiedliwość od władzy żeby trochę odpoczęli, żeby można było pokazać jak to rzeczywiście wyglądało za kulisach ich rządów. Trzeba ich rozliczyć. W 2015 roku miało to wyglądać zupełnie inaczej niż wyglądało w rzeczywistości przez ostatnie 8 lat. W pierwszych czterech latach można było jeszcze dostrzec, że oni starają się działać w taki sposób żeby ludzie byli zadowoleni z ich rządów. Rozdawali pieniądze, był boom na rynku, więc w miarę dobrze się to rozwijało. Druga kadencja Prawa i Sprawiedliwości to była tragedia. Od pierwszego posiedzenia Sejmu zaczęło się uchwalanie wzrostu akcyzy na papierosy i na alkohol, a następne posiedzenia to były kolejne podwyżki i nowe daniny. Zaczęli się rozpędzać.
Użyję tu tytułu pewnego filmu emitowanego w TVP. Rozumiem, że według pana potrzebny jest “reset” w polskiej polityce?
Potrzebny jest reset, ale musimy wziąć pod uwagę to, że nie zawrócimy kijem masowych wyborców głosujących na Platformę Obywatelską i na Prawo i Sprawiedliwość. Apel podstawowy jest taki żeby trzecie miejsce było dla Trzeciej Drogi. Musimy mieć kilkanaście procent, kilkadziesiąt osób w Sejmie, aby stanowić silną frakcję w nowym rządzie, bez Prawa i Sprawiedliwości.
[ZT]10322[/ZT]
Wrrr..15:17, 16.10.2023
Mówi Dziambor: Są tam jednostki w ŻADEN sposób nie związane z tymi dwoma ugrupowaniami. Ja taką jestem
To po co Pan tam jest Panie Dziamborze?
Mnie się wydaje, że jest Pan zwykłym pajacem-kabotynem z parkciem na sejmowe koryto. !Oby się Panu nie udało
0 0
Na i Pan Bóg mnie wysłuchał. Pozostaje Panu, Panie Dziamborze zająć się trzecią...nogą.