Cudze chwalicie, swego nie znacie - tak krytyczne opinie na temat Szpitala Powiatu Bytowskiego podsumowuje Krystyna Żuk, mieszkanka Bytowa. Jej zdaniem krytycy niesłusznie źle oceniają zbyt często bytowski szpital. Uważa ona, że to placówka wręcz wzorowa. Sąsiedni szpital w Kościerzynie z Bytowem nie ma żadnych szans. Krystyna Żuk sama się o tym przekonała.
- Mój mąż jest osobą bardzo chorą. Często trafia do szpitala. Mogę teraz stwierdzić, że opieka w oddziale wewnętrznym bytowskiego szpitala jest bardzo, ale to bardzo dobra. Nie mam żadnych zastrzeżeń - mówi Krystyna Żuk.
[WIDEO]175[/WIDEO]
Warto podkreślić, że sama zgłosiła się do redakcji. Chce, aby ludzie poznali jej opinię. Jest bardzo wdzięczna zatrudnionemu w Bytowie personelowi.
- Mąż podczas pobytu w bytowskim szpitalu był codziennie umyty, wygolony, czyściutko ubrany, a opieka była nad nim, jak w domu. Jak się wejdzie i się to zobaczy, to aż miło robi się na sercu - komentuje 73-letnia mieszkanka Bytowa.
Zaznacza ona, że przy jej mężu potrafiły na raz pracować aż trzy bardzo miłe pielęgniarki. Do tego jeszcze lekarz, doktor Wasyl. Krystyna Żuk mówi, że lepszego lekarza dotychczas nie poznała.
- Mam porównanie, bo mój mąż leżał kilkanaście dni w szpitalu w Kościerzynie. Tam była prawdziwa tragedia. Mój mąż był wręcz zapomniany. Tylną część ciała miał odparzoną, aż krew leciała. Opieka fatalna! - narzeka emerytka. - Prosiłam pielęgniarkę, żeby przebrała mu pampersa, bo był pełen. Najwidoczniej go to szczypało. Nie wspomnę o tym, że całe ręce i twarz wymazana była odchodami. Pomimo moich próśb, nikt nie przyszedł.
Opowiada, że po godzinie poszła zrobić tzw. raban, aby zaopiekowali się jej mężem.
- Przyszła pani bardzo niezadowolona. Zmieniła pieluchę, ale nawet go nie umyła. Dobrze, że miałam chusteczki nawilżające, więc sama go umyłam - opowiada emerytka. - Jednoznacznie mogę stwierdzić, że opieka i zasady higieny w Kościerzynie są na okropnym poziomie.
Jej mąż w Kościerzynie był od 5 września. Spędził tam 2 tygodnie. Później wrócił do domu, ale znowu poczuł się źle i karetką został przewieziony do szpitala, tym razem do Bytowa. To był dobry wybór. Jak podkreśla emerytka, dopiero tam jej 75-letnim mężem zaopiekowano się właściwie. To bardzo ważne, bo mężczyzna ma wiele chorób, m.in. wodobrzusze.
- Pobyt mojego męża w Bytowie był na perfekcyjnym poziomie, jeśli chodzi o opiekę. Jeśli kiedykolwiek mój mąż będzie miał znowu trafić do szpitala, będę krzyczeć, jeśli ktoś zasugeruje, żeby przewieźć go karetką do Kościerzyny - zaznacza kobieta.
Zeznaje ona, że podczas pobytu w Bytowie mężowi codziennie nawet zmieniano podkoszulki, co bardzo ją zadziwia. Jak mówi, w Kościerzynie byłoby to nie do pomyślenia.
- W Bytowie codziennie jest przebierany, myty i ogolony - zaznacza nasza rozmówczyni. - Wygłaszczą go, wyperfumują. Te pielęgniarki, jak mrówki wokół niego biegają. Przy wszystkich tak się zachowują, jak przy członkach rodziny.
Krystyna Żuk wprost oznajmia, że każdemu, kto krytykuje bytowski szpital, gdyby spotkała go na ulicy… splunęłaby w twarz.
Prezes Szpitala Powiatu Bytowskiego, Beata Hinc, jest oczywiście zadowolona z takiej oceny.
- Bardzo mi miło, że ktoś to zauważa. Dużo łatwiej przychodzi krytyka niż pochwała za właściwe postępowanie. Bardzo dziękujemy - mówi Beata Hinc.
Zaznacza, że do szpitala przychodzi dużo więcej różnego rodzaju pochwał, ale kierowanych bezpośrednio, a nie za pośrednictwem mediów. Dzięki Krystynie Żuk więcej osób będzie mogło dowiedzieć się o wzorowym postępowaniu.
[ZT]10391[/ZT]
Leszek15:45, 20.10.2023
🤣🤣🤣
Patryk 21:36, 20.10.2023
Tylko się cieszyć dużo zdrowia Pani życzę a może dla odmiany spytać się tych co są nie zadowoleni
bytowiak13:13, 21.10.2023
Droga Pani bardzo proszę się przejechać do szpitala w koscierzynie tam są wszystkie poradnie i odziały potrzebne pacjentowi i oczywiscie 21 wiek a nie obskurne odrapane zaniedbane pomieszczenia z 19 wieku...oraz brak kadry.. Bytowski szpital to cały czas młynek do prania pieniędzy.....
0 0
Młynek to raczej służy do mielenia. Pranie to raczej w pralce 😂😂😂