Strażacy OSP Rekowo mają obecnie do dyspozycji Scanię z 1978 roku. W Płotowie muszą zadowolić się Starem z 1976 roku
Sprawnie radzą sobie z gaszeniem pożarów, nawet jeśli wóz strażacki jest w remoncie. Dlatego według Andrzeja Borzyszkowskiego strażacy z jednostki OSP Rekowo, ale również druhowie z OSP Płotowo zasługują na nowe, a przynajmniej lepsze wozy bojowe. Borzyszkowski podjął ten temat na sesji Rady Miejskiej. W ślad za nim radny Adam Leik ze Wspólnoty Samorządowej zapowiada, że zostanie złożony wniosek do budżetu na 2025 rok dotyczący znalezienia pieniędzy na zakup lepszych wozów bojowych dla obu jednostek.
Na takie rozwiązanie bardzo liczy Jarosław Gawin, prezes OSP Płotowo. Strażacy z tej jednostki muszą na akcje jeździć Starem z 1976 roku. Samochód ten nadawałby się już właściwie tylko do muzeum.
- Wiadomo, że samochód z 1976 roku nie spełnia współczesnych standardów. Nie dość, że jest bardzo awaryjny, to jeszcze niebezpieczny w użytkowaniu - mówi Gawin.
Jednostka OSP Płotowo została założona w 1964 roku. Przez lata funkcjonowali jedynie przy pomocy jednej motopompy. Zajmowali się głównie gaszeniem pożarów. W latach 70. zbudowana została mała strażnica, która obecnie jest odnowiona i ma pozostać jako pamiątka z dawnych lat.
- Z biegiem lat dostaliśmy samochód marki Lublin od szkoły w Pomysku. Był koloru żółtego i trzeba go było pomalować na czerwono - opowiada Gawin.
[ZT]14058[/ZT]
Obecnie w jednostce służy 32 strażaków. Rocznie mają kilkadziesiąt zdarzeń. Prezes Gawin podkreśla, że jednostka OSP jest ważna nie tylko pod kątem niesienia pomocy, ale to też miejsce kształcenia młodzieży. Obecnie zarówno mężczyźni, jak i kobiety, chcą służyć w OSP Płotowo.
- Wychowujemy młodzież od najmłodszych lat. Taką funkcję powinny spełniać jednostki OSP i my ją spełniamy - zaznacza Gawin.
W podobnej sytuacji jest sąsiednia jednostka OSP Rekowo. U nich w garażu stoi Scania z 1978 roku.
- Nasza jednostka jest młoda, dynamiczna. Cały czas szkolimy się. Rośnie ilość ratowników, ale samochód to nasza bolączka. W roku zazwyczaj przez jeden kwartał stoi w warsztacie - mówi Łukasz Szyca, prezes OSP Rekowo.
W garażu mają ciężki samochód marki Scania ze zbiornikiem o pojemności 7500 litrów.
- Bardziej przydałby się średni samochód do ratownictwa drogowego, bo pożary jesteśmy w stanie obsłużyć średnim samochodem, a ilość wypadków drogowych w naszej okolicy jest duża. Niestety w tej chwili przez brak odpowiedniej zabudowy możemy wozić jedynie wodę, co nie jest przydatne w zdarzeniach drogowych - opowiada Szyca.
Zaznacza, że znacznie częściej mogli wybrać udział w akcjach, ale nie są dysponowani z uwagi na kiepski sprzęt. Gdyby mieli wóz do ratownictwa drogowego mogliby wyjeżdżać nawet do Bytowa.
- Od kilku ostatnich lat jeździmy tylko do tablicy Rekowo - zaznacza Szyca.
Ma “pod sobą” 26 aktywnych strażaków, którzy z chęcią braliby udział w większej ilości akcji ratowniczych. Ich jednostka to również lokalne centrum kultury, organizuje wiele przedsięwzięć dla mieszkańców, m.in. szkolenia pomagające w ratowaniu ludzkiego życia.
0
0
0
0
0
0
5 0
Stare już było teraz czas na nowe,stare już swoje wypracowało,też mi w pracy powiedzieli że swoje już wypracowałem i teraz czas na lżejsza pracę, teraz nadzoruje pracę jest lżej,ale wiem co to znaczy uczciwa i ciężka praca, sam kiedyś człowiek zasuwał po 12 a nawet i 16 godzin dziennie, dzisiaj mogę pouczać ludzi bo wiem że ciężko jest dzisiaj znaleźć uczciwych fachowców takich jak ja,którym się chce pracować,ja to wam mówię wasz ekspert od spraw życiowych a wiem co mówię bo z nie jednego pieca chleb jadłem tylko że nikt mnie nie chce słuchać bo każdy udaje mądrzejszego od siebie