Sprawa niewykonanego kursu PKS ze Słupska do Bytowa ma ciąg dalszy. Po naszej pierwszej publikacji, w której prezes spółki PKS Bytów Zdzisław Piskorski tłumaczył, że autobus uległ awarii, a pasażerka wróciła do domu taksówką opłaconą przez przewoźnika, kobieta ponownie zgłosiła się do redakcji.
Twierdzi, że prezes podał nieprawdziwe informacje na temat jej powrotu ze Słupska.
– Ani w moim poprzednim mailu, ani w artykule nie ma słowa o tym, że wracałam taksówką. Kłamstwem są słowa pana prezesa, który mówi, że zostały mi zwrócone koszty przejazdu taksówką, skoro jej nie zamawiałam, a przyjechała po mnie osoba z rodziny. Tym bardziej jak mieliby mi zwrócić koszty przejazdu, skoro podczas dwóch rozmów telefonicznych z PKS nie podawałam swoich danych osobowych. Nie usłyszałam nawet słowa „przepraszam” w związku z zaistniałą sytuacją, a co dopiero propozycji zwrotu kosztów - opowiada.
::addons{"type":"only-with-us", "color":"black"}
Zwraca też uwagę na sposób, w jaki spółka tłumaczy awarię autobusu.
– Skoro przyczyną braku autobusu tego dnia była awaria pojazdu, to dlaczego kierowca poinformował o tym dopiero po godzinie piętnastej? Zgodnie z niedzielnym rozkładem jazdy na tej linii autobus wyjeżdża z Bytowa o godzinie 12.45, przyjeżdża do Słupska o 14.00 i następnie wraca do Bytowa. W takiej sytuacji logicznie rzecz biorąc należałoby jak najszybciej powiadomić pracodawcę o problemie, a nie dopiero kilka godzin później. Może wtedy udałoby się w miarę możliwości znaleźć autobus zastępczy, bo przecież na parkingu dworca PKS w Bytowie stoi więcej niż jeden autobus.
Po tych zarzutach o komentarz ponownie poprosiliśmy prezesa Zdzisława Piskorskiego. Szef PKS Bytów przyznaje, że w pierwszej rozmowie z redakcją podał nieprawdziwą informację, ale – jak podkreśla – nie był to jego zdaniem świadomy fałsz.
– W związku z niewykonaniem kursu do naszej spółki wpłynęła jedna reklamacja. Osobie, która ją złożyła, zostały wypłacone pieniądze tytułem zwrotu kosztów za przejazd taksówką. Kiedy pan redaktor do mnie zadzwonił w tej sprawie, po kilku dniach, udzielając informacji myliłem się, sądząc, że ta sama osoba złożyła reklamację i zwróciła się do mediów.
Prezes podkreśla, że z jego perspektywy była to pomyłka, a nie celowe kłamstwo.
– To nie było zamierzone wprowadzanie kogokolwiek w błąd, tylko błędne założenie, że mamy do czynienia z tą samą pasażerką. Po wyjaśnieniu sprawy Panią i innych pasażerów oczekujących na autobus przepraszam.
Piskorski szerzej tłumaczy też tło całej sytuacji związanej z awarią autobusu i zachowaniem kierowcy.
– W sprawie kierowcy, który nie zrealizował kursu i nie poinformował o problemie z autobusem, sytuacja jest dla spółki jednoznaczna. Doszło do awarii pojazdu, natomiast kierowca nie przekazał pracodawcy żadnej informacji, mimo że powinien to zrobić natychmiast. Pracownik milczał jak zaklęty i nie zgłosił żadnych problemów technicznych ani z trasy, ani z dworca.
Jak dodaje, po tym zdarzeniu kierowca dostarczył zwolnienie lekarskie.
– Po zdarzeniu kierowca udał się na zwolnienie lekarskie, które obejmowało okres do 28 listopada. 2 grudnia nie stawił się do pracy, nie wpłynęło też żadne kolejne zwolnienie. Kadry potwierdziły brak nowych dokumentów oraz brak jakiegokolwiek usprawiedliwienia nieobecności. W takiej sytuacji musimy brać pod uwagę porzucenie stanowiska pracy.
Prezes zapowiada konsekwencje wobec pracownika.
– Wobec kierowcy, który nikogo nie poinformował o niewykonaniu kursu, zostały wyciągnięte konsekwencje służbowe. Rozważane są też dużo ostrzejsze wnioski niż poprzednio. To nie jest długoletni kierowca. Został zatrudniony 15 listopada 2024 roku. Mamy 115 kierowców, a takie incydenty są u nas wyjątkowe.
Piskorski przypomina, że zgodnie z przyjętą praktyką pasażer, który przez błąd przewoźnika ma problem z kontynuacją podróży, może liczyć na zwrot kosztów taksówki.
– Jeśli ktoś stracił możliwość kontynuowania podróży z powodu awarii autobusu czy niewykonania kursu, ma prawo skorzystać z taksówki, a PKS pokrywa taki koszt. Przy kilkuset kursach dziennie i około 5 tysiącach pasażerów zdarzają się wpadki, ale każdy taki przypadek analizujemy i wyciągamy konsekwencje - zapewnia Piskorski.
Sprawa pasażerki, która nie mogła wrócić ze Słupska do Bytowa, pokazuje jednak, że oprócz procedur i przelewów równie ważna jest rzetelna informacja i szybka reakcja, zarówno po stronie kierowcy, jak i spółki.
[ZT]22198[/ZT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
PENSJE WŁODARZY. Klasa publicznie ZANIŻYŁ wynagrodzenie
Jeśli ktoś wylicza średnie wynagrodzenie to powinien wiedzieć za jaki okres uśrednia dane. Jeśli średnie pensje byly podawane za nie pełny rok 2025 to dlaczego pan redaktor dzieli to przez 13 miesięcy? Chyba tylko po to żeby robić niepotrzebne zamieszanie i sztucznie zawyżać kwoty. Ciekawe czy u wszystkich włodarzy tak samo wyliczał te swoje średnie 😳
Xd
12:24, 2025-12-03
PENSJE WŁODARZY. Klasa publicznie ZANIŻYŁ wynagrodzenie
Zapominamy o Darmowym telefonie z abonamentem Samochód służbowy plus paliwo Fundusz reprezntacyjny - ubrania posiłki wycieczki
zapominamy
11:09, 2025-12-03
WÓJT TŁUMACZY LOT HELIKOPTEREM. Pojechałby rowerem
Na bagażniku?
Adam
09:38, 2025-12-03
WÓJT TŁUMACZY LOT HELIKOPTEREM. Pojechałby rowerem
Kabaret, czeski film w tej gminie
Al
09:37, 2025-12-03