Mieszkaniec domaga się kolei do Lipusza i wyburzenia sklepu WIK

W październiku zakończy się kosztująca 20 mln zł rewitalizacja bytowskiego dworca. - Co z tego, skoro nie ma połączenia kolejowego? - pyta mieszkaniec, Marek Jendernal. Ponadto, jego zdaniem, do rewitalizacji nie pasują kolejowe budynki, w których funkcjonują teraz sklepy. Jeden z farbami, a drugi to market WIK, znany wszystkim mieszkańcom Bytowa. 

- Powinni to zburzyć - taki jest postulat Marka Jendernala. 

Burmistrz Ryszard Sylka odsyła z tym pytaniem do PKP. Powód jest taki, że budynki przy dworcu należą do tej państwowej spółki. Przymierzano się do ich przejęcia, ale od PKP nie uzyskano żadnej, konkretnej odpowiedzi. 

- Potwierdzam, że po rewitalizacji dworca okoliczne budynki nie będą chlubą tego miejsca - mówi Ryszard Sylka. 

Zdaniem burmistrza słuszne wyjścia są dwa. Wyremontowanie budynków albo faktycznie ich wyburzenie. Decyzję może podjąć właściciel, czyli PKP. Mieszkaniec Bytowa, Marek Jendernal, opowiada się za zburzeniem budynku, w którym funkcjonuje sklep WIK oraz sąsiedniego obiektu.

- Mieszkam tu od kilkudziesięciu lat. Widzę, że dworzec będzie ładny, ale otoczenie ładne nie jest. Zwracałem się z tą sprawą już nawet do naszego senatora, Stanisława Lamczyka. To już nie chodzi tylko o budynki na dworcu, ale o uruchomienie linii kolejowej do Lipusza. Jesteśmy jedynym miastem tej wielkości w okolicy, które nie ma połączenia kolejowego. Co nam po tym remoncie, jeśli kolei nie będzie? - pyta Jendernal. 

Jego zdaniem na razie myślenie o linii kolejowej w dalszym kierunku - do Korzybia - należy pozostawić w sferze spekulacji, skoro gminie nie udało się nawet uruchomić potrzebnego połączenia z Lipuszem.

- Zastanawiam się już nawet nad zorganizowaniem manifestacji podczas uroczystości otwarcia dworca po remoncie. Ja wiem, że burmistrz Sylka od lat się stara, ale trzeba mu pomóc, bo tam "na górze" słabo nas słuchają - komentuje Jendernal. 

Prowadzący od lat market WIK przy dworcu w Bytowie, Henryk Wiczkowski, oczywiście nie jest zadowolony z sugestii Marka Jendernala. Wyjaśnia on, że pomieszczenia sklepowe dzierżawi od PKP. Występował do spółki o zgodę na remont obiektu. 

- Wysłałem pismo i byli już nawet u mnie, bo sam chciałem podjąć się remontu budynku. Mam nadzieję, że zgodzą się na remont, ale oczywiście w zamian musieliby przez jakiś czas nie pobierać czynszu ode mnie - wyjaśnia Wiczkowski. 

Z jego wiedzy wynika, że PKP nie przewiduje zburzenia tych obiektów. Sam podkreśla, że market prowadzi od 15 lat. Zapowiada, że jeśli PKP wyrazi zgodę na remont, to po przeprowadzeniu prac wszystko będzie wyglądało w taki sposób, że nie będzie się czego wstydzić. Również Marek Jendernal będzie zadowolony.

[ZT]3880[/ZT]