Skandal to za mało powiedziane. W głowie się nie mieści to, co zrobił zakład pogrzebowy Orszac z Bytowa. Przez swoją niedbałość pomylili trumny ze zwłokami. Mało brakowało, a rodzina z gminy Bytów nie pochowałaby ukochanego ojca Kazimierza, lecz zupełnie obcego mężczyznę. W dniu pogrzebu, gdy wszyscy zgromadzeni w bytowskim kościele św. Katarzyny rozpaczali po śmierci 81-latka, po otwarciu trumny okazało się, że jest w niej zupełnie obcy mężczyzna! Aktualnie trwa poszukiwanie zwłok zmarłego. Być może są na cmentarzu w Dębnicy Kaszubskiej. Przeprowadzona zostanie ekshumacja.
- Ciężko to sobie nawet wyobrazić. Na prośbę rodziny trumna została w kościele otwarta. Wcześniej firma Orszac nie chciała wpuścić rodziny do prosektorium i do kaplicy na cmentarzu przy ul. Popiełuszki w Bytowie. Jak się później okazało, wbrew uzgodnieniom, oni ciała do kaplicy nigdy nie zawieźli. Przez cały czas było w szpitalnym prosektorium! Tam najprawdopodobniej doszło do pomyłki - opowiada członek rodziny.
W dniu pogrzebu, w poniedziałek 25 października, nikt z siedmiorga rodzeństwa nie spodziewał się, że może ich spotkać coś gorszego niż śmierć 81-letniego ukochanego taty. Przez około 7 tygodni walczył o życie. Miał powikłania pocovidowe. Ratunkiem był przeszczep serca. Ostatecznie mężczyzna zmarł. Jak mówi rodzina, miał lekką śmierć. Po prostu zasnął i już się nie obudził. Członkowie rodziny obiecali opiekować się nim do samego końca. Zaufali firmie Orszac, wierząc w ich profesjonalizm. Powiedzieć, że zawiedli się, to za mało powiedzieć.
- Trumna miała być otwarta w kościele o godz. 10.30. Przywieźli ją do przedsionka. Wtedy okazało się, że w trumnie leży całkiem inny człowiek. Panowie z Orszacu w tamtym momencie nie wiedzieli kto to jest. Wszyscy zebrani w szoku. Łatwo sobie wyobrazić co się działo - opowiada członek rodziny. - Jak się później okazało, to prawdopdobnie mieszkaniec gm. Dębnica Kaszubska. Tamta rodzina twierdziła, że nie widziała zmarłego od lat, więc nie wykryli pomyłki. Pochowali go w sobotę 23 października.
Zakład pogrzebowy i rodzina wystąpili do Sanepidu o zgodę na ekshumację grobu w Dębnicy Kaszubskiej, gdzie w sobotę pochowany miał być mężczyzna, którego zwłoki znajdowały się w trumnie podczas ceremonii pogrzebowej w kościele św. Katarzyny. Zgoda została wydana. Jeśli okaże się, że ś.p. Kazimierz pochowany został w sobotę 23.10. w Dębnicy Kaszubskiej, pogrzeb odbędzie się po raz drugi w środę 27.10. w Bytowie. Gorzej będzie jeśli w Dębnicy pochowano innego zmarłego. Odnalezienie zwłok wymagać będzie jeszcze większego trudu.
[ZT]4791[/ZT]
Właściciel zakładu pogrzebowego Orszac przyznaje się do błędu. Twierdzi, że po przewiezieniu do prosektorium w Bytowie dwóch ciał w podobnych trumnach pracownicy zaniedbali ich opisanie. Na domiar złego odbierając ciała nie sprawdzili czy to właściwa osoba.
- Nasz tata po chorobie ważył ok. 50 kg i miał 160 cm wzrostu. Ciało, które nam przekazano to mężczyzna znacznie większy. Już to powinno dać im do myślenia, bo przecież mieli wcześniej kontakt z naszym tatą - mówią dzieci zmarłego.
- Mój tata przez kilka tygodni cierpiał. Nie mógł jeść i pić. Opiekowałam się nim przez cały czas. Na sam koniec, aby ulżyć mu w cierpieniu, przeniosła go na 1,5 dnia do hospicjum. Obiecałam, że będę z nim do końca, a teraz muszę go szukać, aby móc pochować! - płacze jedna z córek. - Przez cały rok mieli wolną rękę. Chowali ludzi w workach i wrzucali do trumien jak kartofle. Nie było wtedy identyfikacji zwłok, bo po co skoro trumna i tak nie była otwierana? Poluźniły im się procedury i takie mamy skutki...
Właściciel firmy Orszac Jarosław Zernek zapewnia, że pokryje wszystkie koszty i… nie chce nic więcej mówić.
- Rodzina zabroniła mi wypowiadać się w tej sprawie. Uszanuję to, chociaż mógłbym coś więcej powiedzieć - powiedział dodając, że na przyszłość zapisuje sobie numer telefonu do redakcji.
Rodzina tej pomyłki na pieniądze nie przelicza, chociaż wiadomo, że niewłaściwe byłoby obciążanie ich podwójnymi kosztami. Chodzi nie tylko o cenę pogrzebu, ale i o koszty stypy. W poniedziałek mieli wynajęty jeden z bytowskich lokali, za co zapłacili 7 tys. zł. Będzie drugi pogrzeb, więc trzeba będzie zapłacić raz jeszcze.
Rozmawiając z członkami rodziny zauważyliśmy dwa różne podejścia do sprawy. Jedni chcieliby sprawę jak najszybciej zamknąć i o niej zapomnieć, bo śmierć ojca była zbyt traumatycznym przeżyciem, pogłębionym przez niedbalstwo firmy Orszac. Są też tacy, którzy mówią, że przeprosiny to za mało. Zapowiadają dążenie do odszkodowania.
- Tu nie chodzi o pieniądze, ale o to aby to ich jak najbardziej zabolało. Moim zdaniem po tym zdarzeniu ta firma powinna przestać istnieć! To powinien być ich ostatni pogrzeb - komentuje zbulwersowany członek rodziny. - Nie dość, że pomylili nieboszczyków to jeszcze nas oszukali. Przed pogrzebem nie pozwalali iść do kaplicy na cmentarzu. Teraz już wiemy dlaczego. Ukryli przed nami fakt, że zmarły był w prosektorium, a nie w kaplicy. Trzeba to nagłośnić. Niech ludzie wiedzą co się dzieje w Bytowie! Przeprosiny w tej sytuacji to zdecydowanie za mało!
Drugi członek rodziny, który dużo bardziej ostrożnie podchodzi do tej sprawy, starając się gasić emocje, zaznacza, że w artykule opublikowanym przez lokalną gazetę, nie ma wypowiedzi najbliższej rodziny.
- Nikt z nami nie rozmawiał. Mamy świadomość, że o tej sprawie jest głośno, ale najpierw chcemy wszystko wyjaśnić żeby dojść do prawdy i przede wszystkim znaleźć ciało naszego taty - mówi zrozpaczona córka. - Tu nie chodzi o zniszczenie firmy, ale są pewne fakty, których na razie nie możemy ujawniać. Przyjdzie na to czas.
[ALERT]1635252196326[/ALERT]
Kazik17:30, 26.10.2021
Ile mogło być takich pomyłek!?????
Ile rodziny teraz się zastanawia czy pochowali swoich najbliższych czy może kogoś innego?????
To jest DRAMAT.
Bytowiak17:33, 26.10.2021
Tak to jest jak liczą się tylko pieniądze,..co tam człowiek??jak nie na tym to na tamtym cmentarzu,to tylko ciało,o co całe zamieszanie.....szlak człowieka trafia jak słyszy takie głosy!!!!
Aaaa18:50, 26.10.2021
Skandal,pewnie takich przypadków w Orszacu było więcej,co tam ,ważne że kasa się zgadza,a gdzie ludzkie uczucia?
Bytowiak220:04, 26.10.2021
Mi jest też poza samą rodziną trochę szkoda właściciela firmy. Myślę, że nie miał złych intencji i próbuje teraz naprawić błędy wyrządzone przez swoich pracowników. Nigdy nie jesteś w stanie do końca skontrolować czy na pewno wszystko dobrze zrobili - zapewne też cieżko o dobrego pracownika w takim miejscu - a cała fama spływa teraz na niego.
SN21:05, 26.10.2021
Spewnoscia wszyscy teraz zadaja sobie pytanie czy oby pochowali swoich najblizszych??Takich pomylek nie powinno byc trumny powinne byc opisane I tyle w temacie zwykle zaniedbanie I niechlujstwo mowi o kompetencjach tej Firmy a czy wina P. wlasciciela no jego firma I on za to odpowiada moze wyciagnac konsekwencje od swoich praciwnikow ale reasumujac firma jest jego I wiadomo ze wszystko spadnie na jego rece... Przeprosiny fajnie ze sa ale w tak ogromnym bolu I wadze sprawy logiczne ze nie wystarcza
1 4
A kto zawinił????nie czasem właściciel??
5 0
Żebyśmy się dobrze zrozumieli - firma jest właściciela, on powinien wziąć za to odpowiedzialność, ale wg mnie zawinili pracownicy i chodziło mi o to, że jako właściciel firmy nie jesteś ich w stanie dopilnować w 100%. Wydaje mi się, że właściciel będzie teraz robił co tylko może, aby naprawić wyrządzone szkody, tym bardziej, że prowadzi ten biznes nie od dziś i nigdy wcześniej nie zdarzały się podobne sytuacje.
2 5
Jak czytam tu komentarze, to na pewno wina starosty, ewentualnie peło :)