Miało być huczne świętowanie 40 urodzin, ale zamiast imprezy dla 30 osób pozostał niesmak, przede wszystkim po stronie właścicieli bytowskiej restauracji Młyn. Są zbulwersowani postępowaniem klienta, który zamówił imprezę i do ostatniej minuty nie odwołał jej. Wszystko było przygotowane, restauracja czekała, ale niestety o wyznaczonej godzinie nie pojawił się ani 40-letni już Robert, ani jego goście. Właścicielka restauracji Młyn nie wzięła zaliczki, więc teraz liczy straty i nagłaśnia sprawę, bo podobno Robert zaczął opowiadać jakoby urodzin nie było z winy restauracji.
- Zamówił w restauracji Młyn imprezę urodzinową w środę przed Bożym Ciałem. W poniedziałek jeszcze do niego dzwoniono, potwierdzał liczbę gości. W środę około godziny 15:00 również dzwoniono, aby przypomnieć o przywiezieniu ciasta, alkoholu i tak dalej. Tłumaczył, że jest poza zasięgiem. Obiecał, że oddzwoni, ale to nie nastąpiło. Przyjechał DJ, rozstawił się, my też mieliśmy wszystko przygotowane, ale po jubilacie i gościach ani widu ani słychu. O 18:00, gdy impreza miała się rozpoczynać, ponownie dzwoniliśmy, ale pan Robert już nie odbierał telefonu, więc impreza ostatecznie nie odbyła się - alarmuje przedstawicielka restauracji Młyn.
Zrobił się w tym momencie prawdziwy “młyn”, ponieważ jedzenie było przygotowane, osłupiały DJ oczekiwał na rozpoczęcie imprezy, ale sala była pusta. Minęło kilka dni. Właścicielka restauracji chciała już pogodzić się ze stratą wynikającą z przygotowanego jedzenia, ale wówczas doszły do niej niepokojące informacje. 40-letni Robert podobno zaczął opowiadać swoim znajomym, że jego urodziny nie odbyły się z winy restauracji. Właścicielka postanowiła zareagować. Opublikowała w internecie na stronie Spotted Bytów Express wpis przedstawiający prawdziwy obraz sytuacji.
- Nie brałam od niego zaliczki ponieważ znałam go z widzenia. Uważam, że Bytów jest mały, w większości znamy się, więc jest też zaufanie. Wszystko było ustalone. Nie przewidywałam, że impreza zostanie odwołana bez powiadomienia nas - mówi Wioletta Maszkowska, właścicielka restauracji Młyn.
Straty wyceniła na około 1000 zł. Chodzi przede wszystkim o przygotowane do imprezy pożywienie. Jak zaznacza, 40-letni jubilat nie odzywał się również w kolejnych dniach.
Ciekawa jest również historia zamówienia tej imprezy. Jak wyjaśnia Maszkowska, pod koniec kwietnia pan Robert brał udział w urodzinach kolegi, które odbyły się w restauracji Młyn. Podobno wtedy spontanicznie zamówił również dla siebie imprezę w czerwcu, przed Bożym Ciałem. Czyżby chciał tylko zaimponować znajomym? Na pewno restaurację zwodził do samego końca, nie zadzwonił, nie odwołał urodzin.
- Spotkałam później jego znajomą w Kauflandzie. Sama mnie zaczepiła i powiedziała, że on dzwonił informując, że impreza nie odbędzie się. Wyglądało to tak jakby było to z naszej winy. Postanowiłam to nagłośnić, bo doszły do mnie słuchy, że całą winę będzie chciał zwalić na nas. Niech jego znajomi dowiedzą się dlaczego 40 urodzin nie było - podkreśla Maszkowska.
Dotarliśmy do niesfornego Roberta. Potwierdził, że nie odwołał imprezy i do końca restaurację utrzymywał w przekonaniu, że urodziny zostaną zorganizowane. Dlaczego tak postąpił?
- To był ciężki dzień - tak to wyjaśnia 40-letni Robert. - Popełniłem błąd. Przyznaję się do tego.
Obiecał, że po nagłośnieniu sprawy uda się do właścicielki restauracji aby oddać jej pieniądze, przynajmniej za przygotowanie jedzenia. Czy bytowski 40-latek słowa dotrzyma? Właścicielka Młyna liczy, że tym razem jego zapewnienie zostanie zrealizowane.
[ZT]4890[/ZT]
CHCESZ WIĘCEJ INFORMACJI? CZYTAJ DARMOWE WIEŚCI Z POWIATU!
SKUTECZNA REKLAMA? TYLKO U NAS! Darmowa gazeta WIEŚCI Z POWIATU (nakład 30 000 szt.) + portale informacyjne (www.ibytow.pl www.miastko24.pl www.iszczecinek.pl ) + Gazeta Miastecka + GRATIS Spotted Bytów
tel. 513 313 112 e-mail: [email protected]
9 11
Panie niby redaktorze, to jest żenujące co zamieszczacie. Dno informacyjne, z portalu informacyjnego zrobił się nowy sezon Dlaczego ja o Trudne sprawy. Prawdziwe dno!
11 3
W sumie smutne,że powstaje taki żenujący artykuł,ale z drugiej strony jeszcze smutniejsze,że ktoś zamawia knajpę i znika bez poniesienia kosztów a już całkowicie obrzydliwe,jeśli osobom trzecim kłamie i pomawia restaurację.A czy właściciel knajpy powinien o tym rozprawiać w lokalnej gazecie?sprawa również dyskusyjna. Biorąc całość pod uwagę,z przykrością stwierdzam,że powoli sięgamy dna.....
12 1
I bardzo dobrze ,że to nagłośnili, a nie żałosny typ tak kłamie.
5 0
40 lat na karku, a baran!
5 0
Mysle ze takie sprawy rozwiazuje sie nie w mediach a na drodze spraw cywilnych w sadzie. Państwo restauratorzy o tym wiedzą i muszą liczyc sie z takimi zachowaniami klientów. Artykuł nie ujawnia jednej ze stron konfliktu. Wiec jest bezzasadny.