Zamknij

Sławomir Kożykowski - bytowski kaskader motocyklowy [ROZMOWA]

15:41, 15.09.2020 P.K Aktualizacja: 21:21, 15.09.2020
Skomentuj

Bytów to dom dla wielu sportowców - piłkarzy, kolarzy, biegaczy. Niewiele osób wie, ale mamy także przedstawiciela stunt ridingu, czyli kaskaderskiej jazdy na motocyklu. Sławomir Kożykowski urodził się w Bytowie, gdzie dorastał i rozpoczynał swoją przygodę ze sportem. Przez kilka lat mieszkał w Gdańsku, gdzie studiował na Politechnice Gdańska. Pół roku temu powrócił w rodzinne strony i podjął pracę w firmie DRUTEX. 

Jak się zaczęła Twoja przygoda z stuntem motocyklowym?

Wszystko zaczęło się około 2007 roku. Z grupą znajomych z Bytowa zainteresowaliśmy się tego typu jazdą. Wzięło się to stąd, że w na lotnisku w Borsku odbywały się spotkania motocyklistów, którzy próbowali czegoś więcej niż standardowej jazdy na dwóch kołach. Jako młode chłopaki jeździliśmy tam na skuterach i później próbowaliśmy przemycić te triki.

Mogliście liczyć na lokalną pomoc?

Tak, z pomocą przyszedł nam ówczesny dyrektor MOSiRu, Krzysztof Stępień. Dzięki niemu mieliśmy miejsce koło stadionu, gdzie mogliśmy bezpiecznie trenować. Również Nadleśnictwo Bytów udostępniło nam wówczas plac w Borzytuchomiu do ćwiczeń i mój wujek posiadający masarnię. Wszystkim jestem bardzo wdzięczny, bo to zawsze była największą bolączką tego sportu – brak miejsc do ćwiczeń.

Jak wyglądają treningi akrobacji?

Jedyne co nas ogranicza to nasza wyobraźnia przy motocyklowych ewolucjach. Przy zawodach brana pod uwagę jest efektywność triku. My zaczynaliśmy od jazdy na jednym kole, później doszła wyższa prędkość czy przeskoki podczas jazdy na jednym kole. Teraz powstaje wiele szkółek motocrossowych, w których uczą techniki jazdy. Swego czasu sam dostawałem zapytania, czy nie chciałbym się zająć nauką jazdy na jednym kole, jednak na razie pozostaje to w sferze planów.

Czy w Bytowie jest więcej osób trenujących ten sport?

Obecnie w naszym rejonie jako jedyny dalej rozwijam tę pasję, lecz gdy studiowałem w Gdańsku, było nas kilkunastu. Spotykam się z kolegami z Chojnic, Gdańska i wspólnie przeprowadzamy treningi. Chcąc uprawiać ten sport, trzeba mieć bardzo dużo samozaparcia, gdyż jest on dość drogi i kontuzjogenny. Trzeba to naprawdę lubić, żeby w to brnąć i nie poddać się. W naszym powiecie jest dużo chłopaków jeżdżących na crossach i jestem przekonany, że gdyby tylko chcieli, mogliby rozwijać się w tym kierunku.

Jeździsz na zawody zarówno w Polsce, jak i za granicą. Które najlepiej wspominasz?

Ostatnio byłem na zawodach w Czechach, które są uznawane za największe na świecie. Impreza ta cieszy się ogromną popularnością i zjeżdżają na nią zawodnicy z całego świata. Zawody polegają na tym, że zawodnicy mają 4 minuty na pokazanie maksimum swoich umiejętności – prezentuje najbardziej zwariowane i widowiskowe akrobacje. Zawody dzielą się na kwalifikację, półfinały i finały. To właśnie finały są najbardziej lubianą częścią zmagań, bo to wówczas dzieją się najbardziej widowiskowe rzeczy. Na tym zawodach udało mi się zdobyć 4 miejsce.

Od jak dawna uczestniczysz w zawodach?

W zawodach biorę udział od 2012 roku. Występowałem w Dubaju, Francji czy Włoszech. Jeśli chodzi o zagraniczne zawody, zawsze byłem bardzo blisko podium, imprezę kończyłem na 4 lub 5 miejscu. Na Mistrzostwach Polski udało mi się z kolei zdobyć drugie miejsce. Mimo braku międzynarodowych medali cieszę się, że mogę deptać najlepszym zawodnikom świata po piętach. To jest moja pasja, którą łączę z pracą zawodową. Najlepsi zawodnicy dzięki międzynarodowym sponsorom mają możliwość całkowitego oddania się dyscyplinie. Także cieszę się, że mimo warunków udaje mi się zdobyć tak wysokie lokaty.

Pracujesz w Drutexie – od kiedy jesteś związany z tą firmą?

Od razu po przeprowadzeniu z Gdańska w rodzinne strony podjąłem pracę w Drutexie. Początkowo jako technolog, obecnie jako konstruktor maszyn. Cieszę się, że mogę się realizować i rozwijać w swoim wykształceniu. To też bardzo przydatne w sporcie, który uprawiam, bo ciągle mam styczność z innowacyjnymi technologiami.

Jakie masz plany na przyszłość?

Mam nadzieję, że nadal będę mógł aktywnie uczestniczyć w zawodach. Bardzo chciałbym, aby w Bytowie było takie miejsce, gdzie będzie można trenować, nie tylko na motocyklu. Najbliższy tor jest 100 km od Bytowa i mam nadzieję, że kiedykolwiek będzie można przebić się z pomysłem powstania autodromu. Mam nadzieję także, że uda nam się wystartować ze szkołą jazdy i pojawią się nowe, młode talenty w tej dziedzinie – bardzo chętnie komuś takiemu pomogę. Współpracuję z Automobilklubem Bytowskim i wiem, że powstaje kilka pomysłów odnośnie takiej przestrzeni do treningu, jednak jest to obarczone koniecznością uzyskania wielu zgód. Mam nadzieję, że te plany kiedyś się urzeczywistnią.

[FOTORELACJA]88[/FOTORELACJA]

 

(P.K)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(2)

MiejscowyMiejscowy

1 0

Brawo Panie Sławku. Niech młodzi biorą przykład. Takie hasło z czasu mojego dzieciństwa "Sport, Nauka, Zabawa" Pan Sławek wcielił w życie. Trzymam kciuki. 22:02, 20.09.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

MiejscowyMiejscowy

0 0

Brawo Panie Sławku. Niech młodzi biorą przykład. Takie hasło z czasu mojego dzieciństwa "Sport, Nauka, Zabawa" Pan Sławek wcielił w życie. Trzymam kciuki. 09:57, 21.09.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%