Drutex przeniósł się do nowo oddanej części imponującego biurowca w Bytowie. Inwestycja o wartości ponad 60 mln zł to kolejny krok w odpowiedzi na dynamiczny rozwój firmy, zbiegający się z jubileuszem 40-lecia jej działalności.
Nowa siedziba Drutex to ponad 8 282 m² powierzchni całkowitej, z czego aż 4 760 m² stanowią nowoczesne, funkcjonalne przestrzenie biurowe. Dla porównania – dotychczasowy budynek oferował 2 292 m² powierzchni użytkowej, czyli niemal dwukrotnie mniej.
[FOTORELACJA]527[/FOTORELACJA]
W nowym biurowcu znajduje się 17 sal konferencyjnych, audytorium z profesjonalnym nagłośnieniem oraz strefa relaksu dla pracowników. Do dyspozycji oddano także dwa poziomy podziemnych garaży i trzy kondygnacje biurowe. Konstrukcja obiektu została zaprojektowana tak, aby umożliwić dalszy wzrost zatrudnienia. Już wkrótce rozpocznie się także kolejny etap inwestycji, obejmujący kompleksową modernizację dotychczasowej siedziby, co stworzy spójną i nowoczesną całość.
– Inwestycje są jednym z filarów naszego rozwoju i systematycznego budowania siły naszej marki. Cieszymy się z wybudowania nowoczesnego i w pełni funkcjonalnego biurowca, który zwiększy komfort pracy i pozwoli jeszcze efektywniej realizować nasze cele. Stworzyliśmy nową przestrzeń biurową, która jest wizytówką firmy, umożliwia jej dynamiczny rozwój i szybką rozbudowę naszego zespołu. Jednocześnie warto podkreślić, że nowa inwestycja zbiega się z naszym 40-leciem istnienia. Działania inwestycyjne traktujemy z najwyższym priorytetem, szczególnie te w maszyny i automatyzację, biurowiec natomiast jest konsekwencją wynikającą z rozwoju oraz chęci zwiększenia komfortu pracy naszych pracowników – podkreśla Leszek Gierszewski, prezes zarządu Drutex S.A.
Aktualnie Drutex zatrudnia prawie 4000 pracowników, a łączna powierzchnia produkcyjna wynosi 118 000 m². Pozwala to produkować do 7000 okien dziennie. Produkty spółki są sprzedawane przez ponad 4000 punktów dilerskich na całym świecie.
Budynek zaprojektowało renomowane biuro BJK Tomasz Janiszewski (Gdynia), a za ostateczną aranżację wnętrz odpowiadał Marcin Jadach. Projekt charakteryzuje się podwójną szklaną fasadą, automatycznymi żaluzjami zewnętrznymi, systemem BMS oraz szeregiem rozwiązań podnoszących komfort i efektywność pracy.
– W Bytowie powstał budynek, którego nie powstydziłoby się żadne europejskie miasto. Efekt końcowy jest funkcjonalny i wyrazisty, jasno pokazuje pozycję firmy na rynku oraz komunikuje wartości marki w zmieniającym się świecie. Nowy budynek odzwierciedla standardy jakościowe marki Drutex. To coś więcej niż tylko miejsce pracy. To wizytówka filozofii, architektoniczny wyraz zaangażowania w doskonałość, precyzję, solidność i długofalową wizję firmy z Bytowa – dodaje Marcin Jadach, architekt wnętrz.
– Rozbudowa biurowca to kolejny etap zmian i wizytówka rozwoju firmy. Nowa trzykondygnacyjna część biurowa z dwupoziomowym garażem podziemnym stanowi główny trzon budynku. Do wejścia prowadzą szerokie schody. W części centralnej znajduje się dwupoziomowy obszerny, reprezentacyjny hol z przejściem do audytorium. Strefy pracy biurowej w stosunku do standardowo projektowanych powierzchni zostały tu znacznie powiększone. Dodatkowo dziedziniec wewnętrzny z zielenią i częścią wypoczynkową, wspólne miejsca spotkań mają na celu integrację i zapewnienie dobrej atmosfery pracy. Podwójna fasada aluminiowa od strony południowej i zachodniej z otwieranymi oknami, systemem automatycznych przeciwsłonecznych poziomych żaluzji z wykończeniem nierdzewnym utrzymują wysoki komfort przebywania. Wokół biurowca i parkingu zadbaliśmy o strefy zielone, a co ważniejsze – o obecność drzew. Rozbudowa będzie kontynuowana i docelowo całość będzie stanowić zwartą szklaną bryłę – mówi Tomasz Janiszewski, projektant BJK Architekci.
Drutex od lat inwestuje na wielu płaszczyznach. Oprócz wspomnianego biurowca jest to budowa nowych hal produkcyjnych, systematyczna rozbudowa parku maszynowego, zakup innowacyjnych linii technologicznych czy stała rozbudowa floty transportowej. Firma z Bytowa konsekwentnie zwiększa też zatrudnienie, będąc największym pracodawcą w regionie. Dzięki temu wszystkiemu w halach o łącznej powierzchni ponad 11 hektarów powstaje do siedmiu tysięcy okien dziennie.
[ZT]20739[/ZT]
Ukraincy odpracują 10:57, 03.09.2025
Ukraincy i reszta brudasów
Kaszub16:34, 04.09.2025
Przynajmniej oni pracują na takich patoli i idiotów jak ty.
Kacper14:34, 03.09.2025
Za 5 tys *%#)!& jak beduin w tym drutexie na 3 zmiany ..
Mateusz17:50, 03.09.2025
Kacper. Nic nie stoi na przeszkodzie aby wrócić do nauki. Zrobić maturę, studia. Za chwile będziesz w biurze ! Takie realia, ze pracownik bez kwalifikacji zarabia mało.
Olek kapusta 18:44, 03.09.2025
Pewnie dużo pracy czeka w nowym bierze firmy,oby tylko ta praca przynosiła dalsze satysfakcjonujące owoce, a wszyscy pracownicy w firmie żeby byli zadowoleni z wykonywanej swej pracy, Sam człowiek zasuwał kiedyś po 12 a nawet i 16 godzin dziennie, oprócz terminu realizacji zamówienia na głowie jeszcze była jakość wykonywanej pracy, także wiem co to znaczy uczciwa i ciężka praca, dzisiaj mogę więc pouczać ludzi ja to wam mówię, wasz ekspert od spraw życiowych a wiem co mówię bo z nie jednego pieca chleb jadłem, tylko że nikt mnie nie chce słuchać bo każdy ale to każdy udaje mądrzejszego od siebie, dodam jeszcze że ostatnio chamskie i beszczelne komentarze były pisane w moją stronę, mam to gdzieś, możecie mnie wyzywać, krytykować, obgadywać, możecie dać kciuk w górę lub w dół, możecie mnie opluwać, mam to gdzieś a krytykantom powiem jedno, kto choć raz trochę mnie posłucha to na pewno ale to na pewno nie będzie zimą w dziurawych butach chodził.
Venska20:56, 03.09.2025
Złodzieje klientów. Okradacie swoich dilerów i się chwalicie budynkiem.
Aro20:10, 04.09.2025
Największy pracodawca w regionie to LPP z Trójmiasta, zatrudnia ok 43 tys ludzi, drutex któryś z kolei
Janusz21:46, 06.09.2025
Żadne osiągnięcia
Paweł Miecznikowski 13:54, 03.12.2025
Paweł jest przykładem iluzji, która nigdy nie powinna była przetrwać konfrontacji z rzeczywistością. Przekonany o własnej ważności, nosi w sobie desperacką potrzebę bycia kimś – kogoś jednak, kogo nie potrafi uwiarygodnić ani językiem, ani czynami, ani nawet podstawową spójnością moralną. Realizuje motto: jeśli nie mogę rosnąć w górę, będę umniejszał innych.
Nie posiadł narzędzi, które umożliwiają budowanie wartości – wiedzy, kultury, języka, autorefleksji. Nie dlatego, że nie miał szans, lecz dlatego, że nigdy ich nie szukał. Każdy język obcy jest dla niego nie tyle barierą, co lustrem, którego unika – bo odbija coś, czego nie chce zobaczyć: brak ciekawości świata i wewnętrzną pustkę. Edukacja zakończona na poziomie podstawowym stała się jego sufitem, a jednocześnie wytłumaczeniem na wszystkie porażki.
Jest też dziedzicem wzorców haniebnych. Ojciec – stoczniowiec, naznaczony moralną zgnilizną tamtego czasu – przetrwał system nie jako ktoś, kto mu się postawił, ale jako ktoś, kto mu donosił. Paweł kontynuuje tradycję: nie z powodów politycznych, lecz z powodu charakteru. Donosicielstwo nie jest jego strategią – jest jego drogą na skróty do uznania, które chce wymusić, bo nie umie na nie zapracować.
Dom – zamiast być miejscem, które łagodzi rysy odziedziczonej traumy – wbił mu je głębiej. Atmosfera przemocy i braku bezpieczeństwa, która dominowała w rodzinie przez dekady, ukształtowała w nim przekonanie, że relacje międzyludzkie to gra sił i haków, a szacunek należy zdobywać kontrolą, nie charakterem. Dlatego dziś obgaduje nawet tych, którzy powinni być ostatnim bastionem lojalności: własnych bliskich. W kontekście „30 lat historii firmy” Paweł zapomniał wspomnieć o swojej mamie.
Kobieta funkcjonująca przez 30 lat w stanie nieustającego napięcia, podpisująca nieformalny „kontrakt milczenia”, który narzuca każdy domowy tyran zdecydowała się w końcu na rozwód. Paweł dorastał więc w świecie, w którym jego matka była systemowo unieważniana: jej granice naruszane, jej głos tłumiony, jej godność redukowana do funkcji logistycznej – miała nosić, znosić, podawać, milczeć.
Przez lata funkcjonował w firmie jak pasożyt w organizmie: niewidoczny, dopóki nie zaczyna zabijać, krok po kroku. Kilka kotew, kilka klamek, niczym magnes, nie wyraz konieczności, lecz natury. Niewielki łup, idealna metafora życia: nie umie przytulić dużo, tak jak nie umie osiągnąć dużo – ale zawsze po cichu, żeby poczuć kontrolę i sprawczość, której sam nie ma.
Paweł nie patrzy na świat – on go podsłuchuje zza szkieł, które nosi nie jako narzędzie poznania, lecz jako element kamuflażu. W testach zawodowych udaje ostrość wzroku, tak jak w życiu udaje ostrość umysłu.
Jego intelekt ma dietę równą jego narracjom: szybkie, ostre, tanie. Żywi się chińskimi zupkami z proszku, bo ich natychmiastowość przypomina mu sprawczość. Zalać wrzątkiem i gotowe – jak życiorys bez treści, sukces bez procesu, opinia bez faktów. Bulion z torebki jest jego mikrokosmosem: iluzją substancji, która daje aromat, ale nie odżywia. Tak samo jego osądy wobec innych.
Paweł jest przekonany, że jest najbystrzejszy w pomieszczeniu, bo nigdy nie zrozumiał, że mądrość robi się w pracy, nie w odbiciu słów we własnym uchu. Brak języków obcych i brak horyzontów uczyniły jego głowę zamkniętym portem, bez wyjścia w morze.
Zmiana pracy nic nie zmieniła, bo problemem nigdy nie było miejsce – lecz konstrukcja psychiczna. Ciężarówka stała się jego nową sceną, a koledzy – nowymi statystami. Próbuje zdobyć ich zaufanie, zdradzając poprzednich. Próbuje uwiarygodnić siebie, oczerniając innych. Chce być zauważony, choć nie ma nic, co warto oglądać. Jego strategia społeczna to sabotaż, a język – plotka. To jedyny kapitał, który w sobie zgromadził.
Najbardziej charakterystyczna jest w nim nie złość, nie zazdrość, nie konfabulacja — lecz brak wewnętrznego kręgosłupa. Moralność utylitarna: używam etyki tylko, gdy ktoś patrzy. Jeśli nikt nie patrzy – biorę, mówię, niszczę. Paweł nie jest groźny dlatego, że potrafi zbudować coś złego, lecz dlatego, że nie potrafi zbudować niczego dobrego. Nie jest tragicznym bohaterem – jest tragicznym przypadkiem. Człowiekiem, który marzy o własnym micie, a kończy jako jego zaprzeczenie. Pracuje od ósmej do szesnastej, na Wigilię przychodzi jedynie po kopertę.
Dziś, za kierownicą ciężarówki, próbuje więc wkupić się w nowy układ społeczny, ofiarowując poprzedni na stosie własnej nieistotności. Dziś jak w kapsule ewakuacyjnej własnego życia. Przewozi okna, choć sam nie widzi dalej niż najbliższe odbicie swojej roli, roli nie kierowcy, nie bohatera dnia, lecz reportera cudzych potknięć, kronikarza plotek. Próbuje wkupić się w nową hierarchię, deprecjonując poprzednią, nie pojmując, że zdrada środowiska nie buduje reputacji.
Via Pomerania "być albo nie być" dla regionu?
To oczywiste, że taka linia NIGDY NIE POWSTANIE.
Obserwator
01:41, 2025-12-05
Nowy prezes ZZO w Sierznie. Stery przejmuje Korona
Pani też jesteś powiązana z kadrową i ze wszystkimi kierowcami rodzinne to nic się nie zmieni 🫵👍
Nn
23:14, 2025-12-04
PKS Bytów POD OSTRZAŁEM pasażerki. NIEPRAWDA prezesa
To nie jest tak że kierowcy się boją,choć prawdą jest że zostało do emerytury od kilku miesięcy do kilku lat. W firmie został wypracowany mechanizm zastraszania kierowców,przez wiele lat pracy zawsze kierowca popełni jakiś większy lub mniejszy błąd i wtedy jest....Mamy Cię!!! I zaczyna się szantaż,nie bez powodu w firmie zatrudniony jest adwokat,nie od tego żeby bronić firmę przed pasażerami roszczeniowymi tylko aby pokazać pracownikom....jak będziecie "fikać" lub się buntować,to was załatwimy. Nie wszyscy pamiętają,albo wiedzą że lata temu kierowcy zorganizowali strajk,no właśnie który nie doszedł do skutku, choć część kierowców postawiło się kierownictwu,nie doszło do skutku bo zaczęto straszyć zwolnieniami i szantażem,mając po swojej stronie prawników. Do dziś stara gwardia pamięta tamte czasy i wolą spokojnie dotrwać do emerytury a potem niech się wszystko wali i tak nikomu z rządzących nie zależy na kierowcach tylko na własnym "ego" i na lajkach na FB ,po to też jest stworzona strona od niedawna FB aby płynęły tylko och i ach . Dlatego młode pokolenie które zatrudniło się w firmie w ramach..prawo jazdy za pracę, kiedy zobaczyli i poczuli co tu się dzieje i jak jest ....po prostu rezygnują i nawet nie przejmują się czy to będzie porzucenie pracy, stąd to całe dzisiaj zamieszanie z autobusem z Słupska. Kierowca poczuł się źle i nie przyszedł do pracy,jest na chorobowym,ale czeka go zapewne dyscyplinarna i pokazanie innym kierowcom.....JAK BĘDZIECIE SIĘ STAWIAĆ... TO WAS ZAŁATWIMY,tak jak to było kiedyś. Lecz dziś to nie te czasy i są takie instytucje jak inspekcja pracy,sąd pracy a kierowcy chcą zeznawać. Bytów to małe miasteczko i wszyscy się znają i urzędnicy stoją po swoje stronie,nie po stronie pracowników,ale w dobie internetu i takich portali jak I Bytów można coś zmienić i trzeba,bo naprawdę przyszłość PKS jest w czarnych kolorach pisana. I proszę wszystkich pasażerów i internautów w imieniu wszystkich kierowców, pomóżcie nam to zmienić,my z naszej strony możemy obiecać że będziemy robić wszelkich starań żeby takich sytuacji więcej nie było,ale zrozumcie nas i prosimy o wasze wsparcie w walce z zarządzającymi w firmie PKS ,urzędnikami i kolesiostwem politycznym.
Ktoś taki
22:18, 2025-12-04
BYTÓW W ŻAŁOBIE. NIE ŻYJE LESZEK GIERSZEWSKI
Wielka szkoda . Wyrazy głębokiego współczucia rodzinie. Bardzo dobry i prawy człowiek
bytowiak
20:41, 2025-12-04