Koniec pobłażania dla wypalania traw i nieostrożnego obchodzenia się z ogniem. Prezydent podjął decyzję, która może zaboleć finansowo – i to bardzo.
Decyzja zapadła. Prezydent Karol Nawrocki podpisał nowelizację przepisów, która radykalnie zaostrza kary za działania stwarzające zagrożenie pożarowe. Chodzi przede wszystkim o wypalanie traw oraz rozniecanie ognia w lasach, na łąkach i torfowiskach, ale lista zachowań objętych sankcjami jest znacznie dłuższa.
Zmiana jest odczuwalna przede wszystkim w portfelu. Maksymalna grzywna za sprowadzenie zagrożenia pożarowego wzrośnie aż sześciokrotnie – z 5 do 30 tysięcy złotych.
Również mandaty nakładane na miejscu przestaną być symboliczne, bo ich górna granica skoczy z 500 do 5 tysięcy złotych.
Nowe przepisy likwidują możliwość stosowania nagany. Zamiast tego pojawia się kara ograniczenia wolności, która będzie mogła być orzekana w przypadku najpoważniejszych wykroczeń. Chodzi o sytuacje, w których czyjeś działania mogą doprowadzić do pożaru, ułatwić jego rozprzestrzenianie się albo utrudnić akcję ratowniczą czy ewakuację.
Ustawodawca wyraźnie daje sygnał, że skończył się czas traktowania takich zachowań jak drobnych wybryków. Ryzyko pożaru ma być traktowane jak realne zagrożenie, a nie „głupi pomysł, który się udał”.
Surowe kary nie dotyczą wyłącznie osób, które faktycznie podkładają ogień. Sankcjami objęci będą również ci, którzy nie dopełnili obowiązków związanych z ochroną przeciwpożarową obiektu lub terenu. Odpowiedzialność poniosą także osoby, które nieostrożnie obchodzą się z ogniem albo nie nadzorują miejsca wypalania.
Przepisy precyzują też zakazy wypalania traw w pobliżu zabudowań, lasów i podobnych terenów, zwłaszcza wtedy, gdy takie działania mogą utrudniać ruch drogowy lub stwarzać zagrożenie dla innych.
Nowelizacja zacznie obowiązywać po upływie 14 dni od dnia ogłoszenia. To oznacza, że nowe, znacznie surowsze kary zaczną być stosowane szybciej, niż wielu się spodziewa.
Decyzja prezydenta kończy okres pobłażliwości. Ogień przestaje być „sprawą do pouczenia” – teraz może kosztować naprawdę dużo.
Źródło zdjęcia głównego: Obraz Steen Jepsen z Pixabay
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
HAŁAŚLIWE lodowisko przy „Dwójce” nie daje spać
U nas taka sytuacja nie mialaby miejsca. Miasto finansuje prywaciarzy, wydaje publiczne pieniadze, aby prywatna firma mogla zarabiac. A jeszcze ze nie mozna spac w nocy, a w dzien odpoczywac? Rathaus na drugi dzien pelen bylby ekologow, a urzednikow wyprowadzili w kajdankach.
Anne
17:06, 2025-12-16
Niebezpieczne schody do PCPR i szkół w Bytowie
Główne wejście jest od strony netto i tam są tablice informacyjne ,tak wchodzi się do szkoły i nikt nie miał problemu z tym ,a jak się chce chodzić zakazanym przejściem to jego problem.
Kaszub
16:37, 2025-12-16
HAŁAŚLIWE lodowisko przy „Dwójce” nie daje spać
Ja też mam problem ze snem. Obecnie w ciągu dnia jest ciszej, bo trwają lekcje, za to nadrabiają wieczorami. Jakim prawem urzędnicy stają po stronie prywatnego inwestora, a nie po stronie mieszkańców? Argument z wiatrakami uważam za trafiony. Hałas generowany przez lodowisko jest większy niż hałas generowany przez wiatraki. Mimo to w Polsce nie można wiatraków stawiać bliżej niż 700 m od zabudowań. W Niemczech jest to już 1000 m, a przy większych wiatrakach nawet 2 km, ponieważ negatywny wpływ hałasu na zdrowie został udowodniony. Negatywne oddziaływanie lodowiska dotyczy nie tylko najbliższego sąsiedztwa, kilku bloków ale całego osiedla. Wszyscy to wiedzą, tylko w Bytowie udają, że nie ma problemu.
Sąsiad
15:57, 2025-12-16
HAŁAŚLIWE lodowisko przy „Dwójce” nie daje spać
Cytat "Buta i arogancja obecnej władzy pojawia się na każdym kroku. Uważają, że nie muszą przestrzegać zasad i wszystko im wolno".
Cytat
15:32, 2025-12-16