To jest dopiero początek dziennikarskiego śledztwa, a już są efekty w postaci zeznań nowych świadków. Niedzielna emisja Magazynu Ekspres Reporterów na temat niewyjaśnionego morderstwa rolnika Stefana Sobisza spotkała się z ogromnym zainteresowaniem. Ludzie krótko po emisji, w nocy dzwonili do programu, aby podzielić się informacjami. Języki rozwiązały się. To znaczna zmiana, bo dotychczas panowała zmowa milczenia. Już wiadomo, że będzie kolejny odcinek.
Magazyn Ekspres Reporterów wrócił na antenę TVP 1 po długiej przerwie. Program ponownie poprowadził znany prezenter Michał Olszański. Sprawa niewyjaśnionej od ponad 2 lat tragicznej śmierci Stefana Sobisza była tematem numer 1.
[ZT]10736[/ZT]
Punktem wyjściowym opowieści o śmierci Stefana Sobisza jest przypomnienie, że to właśnie on odkrył nieprawidłowości związane z obrotem ziemią. Konkretnie chodzi o przejmowanie hektarów przez lokalnego przedsiębiorcę. Działo się to w sposób niezgodny z prawem, co zostało potwierdzone przez Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa. Zdecydowano o przymusowym odebraniu gruntów pozyskanych przez biznesmena. Sprawa utknęła w sądzie. W międzyczasie, 15 listopada 2021 roku, zamordowany został Stefan Sobisz. Zginął na swojej posesji wczesnym rankiem. Został dotkliwie pobity w stodole, a następnie jego ciało zostało przetransportowane nad jezioro Jeleń.
W telewizyjnym programie wystąpiła Bożena Sobisz, żona zmarłego, i jego syn Marcin. Wspominali, że zostali początkowo zatrzymani do wyjaśnienia. Następnie oczyszczono ich z podejrzeń, ale mordercy do dziś nie zostali ustaleni.
Dowiadujemy się, że w łazience w domu Sobiszów w umywalce była krew. Nie należała do żadnego z domowników. Nie ustalono kto zmywał krew w łazience.
- To jest jak w jakimś filmie. Myślałem, że takie rzeczy dzieją się tylko w kryminałach - mówi Marcin Sobisz.
Prowadzący Michał Olszański przypomina, że Stefan Sobisz prowadził własne, prywatne śledztwo. Jego ustalenia dotyczyły nie tylko przejmowania ziemi rolnej w nielegalny sposób. Wielokrotnie wchodził w konflikt z znaczącymi osobami z naszego regionu. Wielokrotnie jego ustalenia i podejrzenia publikowane były na portalu iBytów.pl. Wielokrotnie okazywały się zgodne z prawdą. Najpewniej wciąż występowałby na łamach naszego portalu, gdyby nie odebrano mu życia.
- Ta sprawa nie jest na pewno bezpieczna i dlatego mieszkańcy boją się mówić. Panuje powszechna zmowa milczenia - ocenia mecenas Anna Szydłowska.
Bożena Sobisz przyznaje, że boi się każdego dnia. Potwierdza, że jej mąż najprawdopodobniej nie mówił wszystkiego rodzinie. Najprawdopodobniej nie chciał ich denerwować. Podobno grożono mu przed śmiercią.
15 listopada 2021 Bożena Sobisz zauważyła, że jej męża nie ma. Poszła do łazienki. W umywalce była spora ilość rozwodnionej krwi. Domownicy podejrzewają, że do domu weszła osoba, która musiała być u nich wcześniej.
- Podnieśliśmy alarm. Zaczęliśmy chodzić po obejściu i szukać Stefana. Córka znalazła go nad jeziorem - zeznają członkowie rodziny.
Ustalono, że rolnik został pobity w stodole. Próbował uciekać przed oprawcami. Po dokonaniu zabójstwa wywieziono go na granicę działki, do jeziora. Prawdopodobnie użyto do tego taczki.
- Został uderzony ciężkim przedmiotem w głowę. W stodole była rozpryskana krew - opowiada Marcin Sobisz. - Myślę, że nie była to jedna osoba, bo z jedną osobą ojciec by sobie poradził.
[ZT]7153[/ZT]
Ślady krwi do dziś pozostały w stodole. Z reportażu dowiadujemy się, że miejsce zbrodni mogło być niewłaściwe zabezpieczone. Pojawiały się tam przypadkowe osoby. Marcin Sobisz w telewizji powiedział, że jeden z policjantów miał zacierać ślady krwi. Od początku wmawiano im, że to on razem z bratem zabili ojca. Jego zdaniem robiono to w taki sposób, żeby jak najszybciej zakończyć postępowanie.
- Trzy miesiące przed śmiercią dowiedziałem się, że półtora roku wcześniej grożono mu. On nam takich rzeczy nie mówił - wspomina Marcin Sobisz. - Bolało go bezprawie w bytowskich urzędach. Nie mógł się z tym pogodzić.
W materiale telewizyjnym publicznie ogłoszono, że nawet niektórzy policjanci jako potencjalnego głównego podejrzanego wskazywali lokalnego biznesmena. Przypominano, że za sprawą Stefana Sobisza miał stracić ziemię wartą miliony. Dalej dowiadujemy się, że wspomniany biznesmen odmówił pobrania próbek DNA. Miał takie prawo, bo oficjalnie nie ma statusu osoby podejrzanej.
- Kuł ludzi, którzy go dotykali. Był, no kurczę, ostry - ocenia zmarłego 69-latka jeden ze świadków, mieszkaniec gminy Bytów nagrany z ukrycia. - Lubię takich ludzi. Jeżeli mi zrobisz krzywdę, to ja ci też ją zrobię. Ja całe życie mówiłem, że ja bym nie zabił. Łatwiej zapłacić, komuś tam.
To właśnie on po śmierci Sobisza miał grozić znajomemu zamordowanego rolnika. Według jego relacji powiedział, że jak nadal będzie interesować się tą sprawą to skończy jak Sobisz.
Inny świadek powołuje się na rozmowę z obywatelem Ukrainy, który miał powiedzieć, że Sobisz został do jeziora wywieziony na taczce. Twierdzi, że Ukrainiec mógł to zrobić razem ze swoimi ludźmi.
- Nie zostały przesłuchane osoby, które miały kluczowe znaczenie w tej sprawie. Przesłuchiwano zupełnie przypadkowe osoby, które nic do sprawy nie wnoszą - ocenia mecenas Anna Szydłowska.
Na koniec dowiadujemy się, że dzień po zdarzeniu przesłuchiwany był biznesmenem, który przez Sobisza ma stracić ziemię i miał też przez niego wiele innych nieprzyjemności. Na policji zeznał, że na dzień 15 listopada 2021 ma alibi. Tego dnia nad ranem podobno sprzedawał słomę. Odmówił pobrania materiału genetycznego.
- Będziemy walczyć. Prawda musi wyjść na jaw - zaznacza Bożena Sobisz.
Już wiadomo, że po emisji programu zgłosiło się wiele osób gotowych do składania zeznań. Ekipa reporterska znowu ruszyła na Pomorze. Będzie drugi odcinek reportażu. Prawdopodobnie nie ostatni.
[ZT]5308[/ZT]
[ALERT]1710805101371[/ALERT]
[WIDEO]47[/WIDEO]
Widz06:53, 19.03.2024
No proszę, nieźle. Przejmowanie ziemi, na słupy. Tak bez wiedzy to się nie odbywało. Ciekawe kto to ten były komendant policji, który występował w reportażu zamazany za mgiełką?? Zaczyna, się w końcu coś dziać w sprawie, oj będzie głośno.
bytowiak14:26, 19.03.2024
bodziowi nieudało się przejąć firmy d......ex to zafiksował się na gruntach rolnych i budowaniu nielegalnych hal oraz nielegalnych kopalń kruszywa ...
ciekawe dlaczego firmę przepisał na córkę ?? taki młody w pełni sił czyżby bał się jakieś odpowiedzialności? koledzy z Urzedu Gminy zwłaszcza z wydziału spraw rolnych co mają z tym wspólnego ......
Bytowiak16:16, 19.03.2024
Ujawnić wszystkich zamieszanych w tą sprawę przed wyborami i pokazać kto jest w lokalnym ukladzie
Waldemar 21:58, 19.03.2024
A Pani urzędniczka emerytowana?? A biznesmen z Dąbia?? Jeszcze nic o nich??
11 1
Wcześniej delikatnie wspomniane ( 2-gi komentarz) Zgadza się, emerytowana urzędniczka od spraw rolnych, ziemi p. K.., żona emerytowanego już prokuratora R. K. Także rączka rączkę myje, tu same układy..policja, prokuratura, urzędy, " biznesmen". Jedna klika, "paczka". Jak Kowalski spóźni się z jakimś pismem itd, to zaraz są wyciągnięte konsekwencje, ale im wolno wszystko, robić różne wałki i są bezkarni. LUDZIE GDZIE MY ŻYJEMY? Mamona i układy ponad wszystko. Nie liczy się człowiek dla nich, tylko PROFITY! I tacy " ludzie" są w policji, prokuraturze, urzędach? Zamiast nieść pomóc obywatelom, to oni niosą sobie pomóc do własnych kieszeni. Niedobrze aż się robi, to obrzydliwe! Na szczęście, do grobu że sobą nie weźmiecie nic, Kowalski będzie mieć skromną mogiłę, a wy posągową landarę, taka różnica. No i o was klecha się dobrze wypowie, będzie was wychwalał pod niebiosa, oczywiście za odpowiednią sumkę i dla was zamkną ulice, pół Bytowa, żeby pokazać pogrzeb " z pompą", nic więcej! Dno dna !!!