Zamknij

Dodaj komentarz

PRAWO HEKTARÓW. Sądowy FINAŁ afery wykrytej przez Stefana Sobisza

MW 10:00, 26.02.2025 Aktualizacja: 00:48, 07.10.2025
9 Sprawę nielegalnego obrotu ziemią wykrył zamordowany rolnik Stefan Sobisz Sprawę nielegalnego obrotu ziemią wykrył zamordowany rolnik Stefan Sobisz

6 lat po wykryciu afery rolnej przez zamordowanego rolnika Stefana Sobisza, w Sądzie Okręgowym w Słupsku wciąż trwają procesy z powództwa Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa przeciwko rodzinie G. z Bytowa. Sobisz wykrył, że w nielegalny sposób pozyskali kilkaset hektarów ziemi rolnej. Rolnik i przedsiębiorca Bogdan G. kontaktował się z rolnikami, którzy nabywali prawo pierwokupu dzierżawionej przez lata ziemi państwowej. Rolnik ziemię kupował i chociaż nie miał prawa sprzedawać jej w najbliższych latach, czynił to.

Do dziś niejasne pozostaje czy rolnicy dysponowali własnymi środkami finansowymi? Sobisz sugerował, że pieniądze dawał im Bogdan G., aby oni następnie, najczęściej w drodze zamiany, przekazywali dziesiątki hektarów na rzecz przedsiębiorcy, a ten część areału przekazywał dalej swoim dzieciom. Właśnie dlatego na jednej z ostatnich rozpraw w Słupsku tłumaczyła się z tego córka Bogdana G. Rodzice też byli obecni. Z ich słów wynika, że… czują się wprowadzeni w błąd przez bytowską notariusz.

ROZPRAWA

Jedna z ostatnich rozpraw odbyła się w październiku. W roli pozwanej wystąpiła córka bytowskiego przedsiębiorcy, bo w międzyczasie przepisał na nią część ziemi. KOWR nadal dąży do odebrania gruntów rolnych, które w niezgodnych z prawem okolicznościach miały trafić na własność przedsiębiorcy. KOWR nie widzi możliwości zawarcia ugody, co zasugerowała pozwana córka. Państwowa instytucja podtrzymuje wszystkie żądania zawarte w pozwie.

ŻONA

Jako pierwsza przesłuchana została Katarzyna G., żona przedsiębiorcy. Wyjaśniła, że jej mąż jest rolnikiem prowadzącym gospodarstwo rolne, nie tylko pod kątem upraw, ale mającym również wiele kurników.

My potrzebujemy tych gruntów. Stale kupowaliśmy je na rozwój gospodarstwa. Jak mąż znalazł przyzwoitą działkę, to kupował. Ziemia potrzebna jest nam do wywozu odpadów z kurników i do produkcji ściółki - zeznała. - Przy zakupie działek notariusz zawsze sprawdza księgi wieczyste; jeśli sytuacja jest niejasna, informuje nas o tym.

W sądzie twierdziła, że o prawie Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa do przymusowego odkupu ziemi dowiedziała się przy podpisywaniu aktów notarialnych. Według jej ówczesnej wiedzy zapisy te nie dotyczyły sytuacji, w której zbycie ziemi następuje na rzecz rolników lub osób bliskich.

- Mieliśmy takie informacje od agencji – zapewnia Katarzyna G.

Twierdziła, że uspokajano ją w ten sposób, że ustawa ograniczająca obrót ziemią rolną jej nie dotyczy.

- Zapewniała nas o tym również pani notariusz, twierdząc, że są to zapisy abuzywne i nie powinny być w księgach wieczystych - tłumaczyła Katarzyna G. 

Dlaczego masowo kupowali ziemię od okolicznych rolników, nawet w sytuacjach, które okazały się złamaniem prawa?

- Mamy trójkę dzieci. Dzieci zaczęły rosnąć. Byli w takim wieku, że z małżonkiem doszliśmy do wniosku, że chcieliśmy włączyć dzieci w pomoc w gospodarstwie - relacjonowała Katarzyna G.

Dzieci podobno ochoczo przystały na propozycję prowadzenia gospodarstwa rolnego. Postanowili obdzielić je ziemią, po równo.

- Uznaliśmy, że dzieci będą miały poczucie własności i będą bardziej się angażować. Nie sądziłam, że brak pełnoletności będzie przeszkodą do przekazania im gospodarstwa. Gdybyśmy wiedzieli, że dojdzie do takich sytuacji, nie zrobilibyśmy tego. Pomagaliśmy córce, bo jako nastolatka nie mogła prowadzić gospodarstwa samodzielnie, ale uczestniczyła czynnie w jego prowadzeniu - czytamy w zeznaniach Katarzyny G.

Przyznała, że mechanizm był taki, że najpierw nabywali nieruchomość od rolnika, a następnie darowali ją córce.

- Kupno na rzecz małoletniego dziecka na pewno było bardziej problematyczne. Kiedy mąż dogadywał się z kimś, że ma atrakcyjną ziemię, zwykle nie chciał czekać na zgodę sądu — wyjaśnia Katarzyna G.

Z jej relacji wynika, że decyzja Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa o przymusowym odkupie gruntów zakupionych przez nich była dla nich ogromnym ciosem. Jest on tym większy, że ziemia ma być odebrana według wyceny rzeczoznawcy, która według rodziny G. jest rażąco niska. Nie dość, że stracą grunty, to jeszcze stracą na tym finansowo.

- Kiedy powód poinformował, że wykona prawo odkupu, byliśmy w szoku. Dokumenty zaczęły napływać hurtowo. Sytuacja była dla nas nierealna. Nie mieliśmy wcześniej do czynienia z taką sytuacją. Ludzie, których pytaliśmy, nigdy o tym nie słyszeli. Byliśmy tym załamani - zeznaje Katarzyna G. - Małżonek kojarzy, że za pierwszym razem przyszedł jakiś urzędnik i rzucił nam pisma na stół. Kiedy je otworzyliśmy, byliśmy w szoku. U córki chodzi chyba o około 80 hektarów. Nie rozumieliśmy tego o tyle, że agencja zwykle zachęcała do tworzenia gospodarstw rolnych, holdingów, zakupu nieruchomości.

W czasie zeznań Katarzyna G. modyfikowała swoją wersję dotyczącą wystąpienia do sądu rodzinnego o zgodę na przekazanie w akcie darowizny ziemi na rzecz małoletniej córki. Raz twierdziła, że o taką zgodę jednak nie wystąpili, ale po chwili twierdziła, że nie pamięta, bo dużo było różnych postępowań prowadzonych przez prawnika. Kilka minut później ujawniła, że sąd rodzinny jednak nie wyraził zgody na przekazanie ziemi małoletniej córce. Pomimo takiego postanowienia, zrealizowali swój plan. 

Dowiadujemy się, że mocno zbulwersowała ich również cena zaproponowana przez Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa

- Te ceny były zaniżone. W ogóle nie zwrócono środków, które zapłaciliśmy za te ziemie. Nie zwrócono też nakładów, które ponieśliśmy. Ceny były niższe niż te wskazane w akcie notarialnym – komentuje Katarzyna G. Zakwestionowali wyceny sporządzone przez KOWR.

Ponowna wycena też była dla nich niezadowalająca. Podnoszono między innymi fakt, że na własny koszt wykonali zjazdy z dróg publicznych na działki rolne.

Na ich korzyść zeznawał pracownik bytowskiego ośrodka doradztwa rolnictwa. Potwierdził, że po zakupie wykonane były wysokie nakłady pracy.

– Zaproponowałem, abyśmy skorzystali z programu rolnośrodowiskowego, który podnosi żyzność gleby. Tym sposobem chcieliśmy doprowadzić do likwidacji chwastów, jednocześnie wzbogacając glebę. Zaplanowałem program rolnośrodowiskowy na 5 lat i wdrożyliśmy go 15 marca 2019 r., a zakończył się 14 marca 2024 r. – relacjonował pracownik ODR.

To za jego namową córka przedsiębiorców zapisała się na kurs rolniczy, dzięki czemu uzyskała dodatkowe punkty zwiększające wysokość dopłat obszarowych.

– Już przed 2020 rokiem wiedziałem, że KOWR zgłosił prawo odkupu. Mimo to prowadzone były uprawy, działalność rolnicza. Nie chcieliśmy tego przerwać. Trzeba było utrzymać tę powierzchnię, którą zadeklarowaliśmy w 2019 roku. Mówiłem o tym, że musimy dokończyć program rolno-środowiskowy, bo zaprzestanie wiąże się z sankcjami – zeznawał.

 

[CGK]596[/CGK]

 

BOGDAN G.

Przesłuchany został również Bogdan G. Zeznawał podobnie jak żona. Stwierdził, że przy tworzeniu gospodarstwa rolnego za przykład brał swojego szwagra.

- Staram się dzieci “zarazić” rolnictwem, bo uważam, że to niezły biznes i pasja – oznajmia Bogdan G. – Gdybym wiedział, że może nastąpić odkup, mógłbym przekazać dzieciom inną ziemię.

W pewnym stopniu obciążył również bytowską notariusz.

- Pani notariusz powiedziała, że ten zapis o odkupie jest obowiązkowy.

Nie powinien znaleźć się w akcie notarialnym, ponieważ jest niezgodny ze współżyciem społecznym i ogranicza możliwości kupującego i sprzedającego – wyjaśniał Bogdan G., jednocześnie przyznając, że zapis o prawie do odkupu był w księdze wieczystej, ale nie pojawił się w akcie notarialnym. - Uważam, że to jest niesprawiedliwe, żeby po tylu latach odkup miał nastąpić po tej samej cenie plus nakłady. Nawet ceny dzierżawy zmieniły się znacząco w tym okresie – uzasadnia Bogdan G.

W sądzie zeznał, że obecnie ma około 250–260 hektarów ziemi

SYN i CÓRKA

Zeznawali również jego syn i córka. On posiada obecnie około 180 hektarów ziemi rolnej. 

Córka zeznała, że rodzice szukali pomocy w tej sprawie, ale podobno nic nie wskórali.

Podkreśliła, że przez kilka lat pola zostały doprowadzone do odpowiedniego stanu, a plony zaczęły być lepsze. Uprawia głównie kukurydzę i grykę.

- Były składane wnioski obszarowe, ONW, rolno-środowiskowe, z których otrzymałam środki, jak również dostawałam darowizny. Byłam niepełnoletnia, więc umowa musiała być podpisana w moim imieniu – zeznawała Izabela G.

Potwierdza, że KOWR chce jej odebrać mniej więcej połowę posiadanych przez nią gruntów. Twierdzi, że była zszokowana tą decyzją.

- To jest jedyny obszar, w którym mogę zorganizować główny punkt mojego gospodarstwa, bo to jest duży areał znajdujący się w jednym miejscu. Dlatego ta sytuacja bardzo mnie dotknęła – zeznaje Izabela G. – Było badanie z psychologiem, gdzie wyraźnie zaznaczyli, że zabranie mi ziemi będzie dla mnie niekorzystne jako osoby małoletniej

Dowiadujemy się, że obecnie ma około 230 hektarów. Nabyła je zarówno od rodziców, jak i od innych osób. Okazało się również, że przedstawiciel Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa domagał się od Izabeli G. udokumentowania nakładów poniesionych na spornych gruntach. Pomimo dwukrotnego wezwania, informacja ta nie została przekazana

Sprawa czeka na kolejny termin. Powołany ma być biegły, który wyceni nakłady poniesione przez Izabelę G. na spornej nieruchomości. 

Warto dodać, że w słupskim sądzie toczy się jednocześnie kilka spraw dotyczących różnych działek, ale jednej rodziny G. z Bytowa. 

 

CO O TYM SĄDZISZ? 

[email protected]

[ZT]18054[/ZT]

(MW)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

Wątek: Stefan Sobisz - zamordowany rolnik z Pomyska Wielkiego

Sprawa śmierci Stefana Sobisza, rolnika z Pomyska Wielkiego w powiecie bytowskim, to jedno z najbardziej tajemniczych i wstrząsających śledztw ostatnich lat na Pomorzu. Przed tragiczną śmiercią w listopadzie 2021 tropił nieprawidłowości. Był naszym informatorem....

Przejdź do wątku

komentarze (9)

WYRÓŻNIONE KOMENTARZE

19041904

10 1

Zapewne i sąd ma kupione żeby to co chce uwierzył

12:37, 26.02.2025

3333zh3333zh

9 1

Jak już dzieciom każą kłamać nieźle nie daleko pada jabłko od jabłoni całą rodzina nieźle popieprzona

12:40, 26.02.2025

Pozostałe komentarze

??????

10 3

Mają tego tyle, że część mogą im zabrać 😁

16:20, 26.02.2025
Wyświetl odpowiedzi:0
Odpowiedz

Jarek Jarek

12 0

Lepiej nic nie pisać , żeby nie skończyć w jeziorze..

18:47, 26.02.2025
Wyświetl odpowiedzi:0
Odpowiedz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%