Demokracja WYGRAŁA. Rada zatwierdziła KONSULTACJE SPOŁECZNE

Jest kompromis w sprawie uchwały o konsultacjach społecznych w gminie Bytów. Radny Ryszard Sylka początkowo chciał dla Rady Miejskiej większej władzy w tej kwestii. To Rada miała decydować czy konsultacje społeczne mają się w danej kwestii odbywać. Natomiast według projektu uchwały to burmistrz miał mieć moc decyzyjną. Po rozmowach pierwotny projekt zmieniono. Konsultacje społeczne mogą odbywać się na wniosek Rady Miejskiej, na wniosek burmistrza, a także grupy 100 mieszkańców, 3 organizacji lub jednostki pomocniczej gminy Bytów.

- Zupełnie nowa uchwała konsultacyjna dla osób zamieszkałych w gminie Bytów staje się faktem. Ta uchwała ma nam zapewnić możliwość konsultowania w jak najszerszym gronie wszelkich zadań, których inwestorem jest gmina Bytów - cieszy się Marcin Jaworski, jeden z inicjatorów tego projektu.

Wszyscy radni zebrani na sesji 25 września zaakceptowali ten projekt. Nie głosowała tylko nieobecna Irena Grzywnowicz. 

Zwolennicy zwiększania udziału społeczeństwa w rządzeniu uważają, że propozycja zwiększenia ilości konsultacji społecznych w gminie nieprzypadkowo była radnemu Sylce nie na rękę. Z jego słów można było wywnioskować, że prawo do decydowania o konsultacjach społecznych powinna mieć Rada Miejska. Działacze proobywatelscy sądzą inaczej. Konsultacje społeczne mają być przeciwwagą dla Rady Miejskiej, a więc są niewygodne dla osób, które obawiają się utraty wpływów.

O konsultacje społeczne od dawna walczy działacz społeczny Marcin Jaworski. Zauważa, że Ryszard Sylka w ostatnich latach konsultacji nie przeprowadzał (z jednym wyjątkiem), chociaż miał taką możliwość, jako burmistrz.

- Odpowiednio poprowadzone konsultacje społeczne w jakimkolwiek temacie są bardziej miarodajne niż zdanie 9 radnych w tej kadencji czy większość w Radzie w poprzednich kadencjach. Żeby zrozumieć potrzeby wszystkich mieszkańców, a nie wybranych grup, trzeba umieć prowadzić dialog z każdym i o wszystkim - komentuje Jaworski. 

Jego zdaniem niektórzy przedstawiciele władzy myślą, że idea samorządności została stworzona dla burmistrza i radnych, a ludzie są potrzebni tylko przed wyborami.

Co ciekawe, poprzednia uchwała wymagała aż 200 podpisów i zgody Rady Miejskiej na przeprowadzenie konsultacji. Wystarczyło, że rządzącej większości konsultacje w danej sprawie były niewygodne i wówczas podpisy mogłyby wylądować w koszu. Teraz będzie inaczej. Wystarczy 100 podpisów aby móc przeprowadzić konsultacje bez akceptacji Rady Miejskiej lub burmistrza. Co ważne, konsultacje nadal pozostają opinią. Ostateczna decyzja zawsze będzie należeć do Rady, aczkolwiek radni narażą się na gniew społeczeństwa, jeśli będą podejmować decyzje wbrew opinii ludzi. 

Radny Andrzej Borzyszkowski uważa, że radnemu Sylce zależało tak naprawdę na tym żeby społeczeństwo nie było aktywne, bo aktywne społeczeństwo to zagrożenie dla władzy. 

- Dowodem tego jest to, że od 2013 roku, odkąd obowiązuje uchwała o konsultacjach społecznych, ani jedne konsultacje społeczne za rządów byłego burmistrza Sylki nie zostały przeprowadzone. Czas to zmienić. Dać głos społeczeństwu, a nie Radzie - komentuje Borzyszkowski. 

Burmistrz Ireneusz Gospodarek podkreśla, że konsultacje społeczne były zapisane w jego programie wyborczym. Mogą być przeprowadzone nawet w drobnych sprawach, takich jak kolor urządzeń na placu zabaw. Oczywiście elektronicznie. 

- Najważniejsze jest to, żeby jak największa ilość mieszkańców była zaangażowana w konsultacje - zaznacza Gospodarek. 

Co ważne, konsultacje nie będą anonimowe. Rejestrować będzie można się imiennie, aby nie brały w nich udziału przypadkowe osoby z innych gmin.

[ZT]15593[/ZT]