Gmina SZUKA chętnych do prowadzenia przedszkoli

A dlaczego niby miało by byc więcej niedostosowanych czy zaburzonych psychicznie kilkuletnich dzieci ? To z dobrobytu czy z zaburzeń rodzinnych i wychowania wynika?

Ja mam dziecko z KS w prywatnej placówce przy ul. Dworcowej. Mam logopede, SI, rewalidacje wsparcie psychologa Panie wyrozumiałe potrafiące dostosować dzień do mojego dziecka. Z racji KS również zostało mi obniżone czesne.

Jest przedszkole dla dzieci z niepełnosprawnościami i z dowożeniem w SOSW w Bytowie. I są też tam specjaliści, małe grupy dzieci.

Pytanie czy Radni mieli wiedzę o planach Burmistrza. Oglądam wszystkie transmisje sesji i jakos nie kojarzę zadnej wzmianki o przedszkolach i o planowanym przetargu. Zapewne większość dowiedziała się z ogłoszenia o przetargu. Decyzję zapadają w gabinetach za zamkniętymi drzwiami.

Odp. do Mieszkańca: >Czy radni mieli wiedzę o planach Burmistrza<

Radni powinni mieć pełną wiedzę o decyzjach podejmowanych przez Burmistrza i urząd. Mają nie tylko prawo, ale i obowiązek interesować się sprawami gminy - a ich rola nie sprowadza się jedynie do uczestnictwa w sesjach rady.
Zgodnie z art. 24 ust. 2 ustawy o samorządzie gminnym, radni mają prawo kierować interpelacje i zapytania do burmistrza oraz uzyskiwać info o działalności urzędu. Mogą również żądać wglądu w dokumenty i uczestniczyć w komisjach Rady Gminy, na których omawia się kluczowe sprawy, w tym plany dotyczące mienia gminnego, np. przetargi czy dzierżawy.
Jest jeszcze Ustawa o dostępie do informacji publicznej (UDIP) dzięki której każdy - a przede wszystkim radny - może domagać się informacji o planowanych działaniach urzędu. Co więcej, jeżeli temat dzierżawy przedszkoli nie był poruszany na sesjach, nic nie stało na przeszkodzie, by radni sami zadali pytanie burmistrzowi lub wystąpili z wnioskiem o podjęcie dyskusji. Skoro tego nie zrobili (a większość radnych to te same osoby, które 10 lat temu zagłosowały za prywatyzacją) to znaczy, że nie mieli wątpliwości, żeby przez kolejne lata rodzice przedszkolaków ponosili wyższe koszty edukacji swoich dzieci.

Aktywny radny/radna zna swoje przywileje i prawa, śledzi decyzje burmistrza i urzędu, przegląda dokumenty, uczestniczy w komisjach i podejmuje interwencje, gdy widzi sprawy wymagające reakcji (do tej pory interwecji doczekały się dziury w drogach).
Nie można więc mówić, że radni nie mieli dostępu do informacji - mieli i mają wszystkie narzędzia, by tę wiedzę zdobyć. Pytanie brzmi czy z nich skorzystali...

Świeżo po wyborach samorządowych zorganizowałem w Urzędzie szkolenie dla Radnych, które poprowadził prawnik z Sieci Obywatelskiej Wachdog Polska. Szkolenie było ogłoszone z wyprzedzeniem. Z obecnych radnych w szkoleniu uczestniczyła ...1 osoba.

I. Gospodarek był moim wychowawcą i zawsze dotrzymywał słowa. Nie wierzę że to mówił. Przedstaw dowody.

też pytałem o dowody, ale nikt ich nie przedstawia :)

Rozumiem, że ma Pan lub Pani (może warto się przedstawić) własne zdanie na temat funkcjonowania przedszkoli w gminie i decyzji Burmistrza, natomiast warto trzymać się faktów i czytać ze zrozumieniem.
Po pierwsze, nie bronię bezkrytycznie Burmistrza, tylko zwracam uwagę na konsekwencje działań radnych. Jeśli 5 miesięcy temu sami uchwalili nowe zasady konsultacji społecznych ( lobbowałem o to jeszcze w poprzedniej kadencji), które dają im narzędzia do działania, to dlaczego z nich nie skorzystali ? Przecież zamiast dziś narzekać na brak konsultacji, mogli je zainicjować sami. Mieli na to bardzo dużo czasu (a może nie mają pojęcia o tym co się dzieje w gminie ?).
Po drugie, zbieranie 100 podpisów to realne narzędzie, a nie pusty gest (poprzednia uchwała wymagała 200 podpisów). Skoro procedura przetargowa już trwa, to tym bardziej należało działać wcześniej, a nie czekać na ostatnią chwilę. Poza tym procedurę można unieważnić...
Nie tylko burmistrz, ale również (a może przede wszystkim) radni, którzy dziś najgłośniej krytykują, mieli czas i możliwości, by temat konsultacji podjąć wcześniej.
Po trzecie, jeśli uważa Pan/Pani, że chcę >zaistnieć publicznie< i >przygotowuję się do startu w wyborach<, to myli Pan/Pani intencje. Moim celem nie jest polityczna autopromocja, tylko konsekwencja w ocenie sytuacji. Nie stosuję podwójnych standardów - raczej oczekuję od wszystkich realnego działania, a nie tylko medialnych oświadczeń.

I na koniec. Zgadzam się, że przedszkola, o których mowa powinny być publiczne, bo to tańsze rozwiązanie dla mieszkańców. Właśnie dlatego uważam, że warto działać skutecznie, a nie tylko szukać winnych, gdy temat wymyka się spod kontroli. Doskonale pamiętam czas, kiedy zapadały decyzje w sprawie prywatyzacji usług przedszkolnych na mieniu gminnym i emocje, które wówczas temu towarzyszyły. Wtedy, jako rodzic przedszkolaków, również byłem temu przeciwny i protestowałem jako jeden z wielu rodziców mających dzieci w przedszkolu nr 2.

Żenada i wstyd to jak się ktoś wypowiada o osobie publicznej, po drugie oczekujecie naprawy wszystkiego od razu i posprzątania po poprzedniej władzy. To musiałby być cud żeby z takim budżetem , który przejął obecny Burmistrz zatrzymać przedszkola. Trochę orientacji , a nie ciągła krytyka, bezzasadna.

Jestem zwykłym mieszkańcem Bytowa. Niby dlaczego mam udowadniać anonimowemu krzykaczowi/krzykaczce moją sprawczość. Śmieszne wymagania...
Rozumiem emocje związane z tą sprawą i podzielam troskę o przyszłość przedszkoli w gminie, ale warto zauważyć, że to radni - jako przedstawiciele mieszkańców - mają narzędzia, by wpływać na decyzje gminy. To oni uchwalili zasady konsultacji społecznych i to oni mieli czas, by z nich skorzystać.

Co do zbierania podpisów - skoro sprawa budzi tak duże zainteresowanie i mieszkańcy czują się pominięci, nie widzę przeszkód, byście Państwo sami zainicjowali taki wniosek albo petycję. Każdy może to zrobić, to nie jest >sprawdzian< dla jednej osoby, ale dla całej społeczności. Jeśli rzeczywiście jest tak silna wola mieszkańców, to warto działać wspólnie, zamiast przerzucać odpowiedzialność na pojedyncze osoby. Także zachęcam do ruszenia w miasto po podpisy mieszkańców :) Byle nie w przebraniu ukrywającym tożsamość - zapewniam, że tak się nie uda znaleźć poparcia :)

Ja zrobiłem to co uważam za słuszne - zwróciłem uwagę na brak konsekwencji ze strony tych, którzy dzisiaj najgłośniej biadolą. Jeśli chcemy realnych zmian, to wypadałoby wymagać od wszystkich stron nie tylko słów, ale przede wszystkim skutecznego działania tam, gdzie mamy do tego narzędzia.

Czytaj ze zrozumieniem: cyt" będzie taka wola Rady Miejskiej...." , a nie burmistrza.

pamiętaj że pomiędzy nadawcą a odbiorcą informacji jest jeszcze pośrednik w postaci "Pana Redaktora" ;)