Mają w rękach dwa prawomocne wyroki Naczelnego Sądu Administracyjnego, orzekające o nakazie rozbiórki dwóch budynków, hal produkcyjnych, znajdujących się przy ulicy Dworcowej w Borzytuchomiu, a mimo to od 2 lat powiatowy inspektor nadzoru budowlanego nie realizuje obu wyroków. Bezpośredni sąsiedzi, którzy walczyli o rozbiórkę tych obiektów, w pewnym momencie stracili już nadzieję, bo nawet prokuratura nie chciała zająć się powiatowym inspektorem nadzoru budowlanego.
Postanowili działać, gdy przeczytali w naszej gazecie Wieści z Powiatu o sytuacji w Trzebielinie, gdzie po podobnym wyroku NSA, powiatowy inspektor dał gminie 7 dni na rozebranie gminnej drogi. Po drodze w Trzebielinie nic już nie zostało, a rodzina Toczek z Borzytuchomia nadal musi mieszkać obok dwóch nielegalnych hal, w których lokalny przedsiębiorca i jego małżonka prowadzą działalność produkcyjną.
Toczkowie stwierdzili, że to ich ostatnia szansa i dołączyli do pozostałych osób, składających skargi na powiatowego inspektora, Mariana Wysockiego. Tylko w sierpniu otrzymaliśmy łącznie 6 takich skarg, czego efektem będą artykuły, ukazujące się w kolejnych wydaniach gazety i na portalu www ibytow.pl. Wiemy też, że ludzie, którzy czują się poszkodowani przez powiatowego inspektora nadzoru budowlanego, chcą wspólnie dołączyć do postępowania, prowadzonego w prokuraturze, a zainicjowanego przez rolnika, Stefana Sobisza. Ma też pojawić się skarga, wysłana do Komisji Skarg, Wniosków i Petycji Rady Powiatu Bytowskiego.
- Przez kilka lat walczyliśmy o rozbiórkę tych hal. Naczelny Sąd Administracyjny utrzymał w mocy pierwszą decyzję PINB. Myśleliśmy, że to już koniec sprawy i wkrótce nastąpi rozbiórka, ale nic takiego się nie wydarzyło - narzeka Hanna Toczek, mieszkanka ulicy Dworcowej w Borzytuchomiu.
Pierwszy wyrok zapadł 23 maja 2019 roku w Naczelnym Sądzie Administracyjnym. Była to decyzja w sprawie skargi kasacyjnej, złożonej przez właścicieli nielegalnych hal. Została odrzucona, a w NSA podkreślono, że załączone orzeczenie jest ostateczne i nie podlega zaskarżeniu.
Sędzia NSA Leszek Kiermaszek stwierdził, że decyzja wojewódzkiego inspektora nadzoru budowlanego w Gdańsku z 24 czerwca 2017 roku, w przedmiocie rozbiórki obiektu budowlanego, jest prawomocna.
Jak dowiadujemy się z wyroku, 12 czerwca 2013 roku do powiatowego inspektora nadzoru budowlanego w Bytowie wpłynęło pismo rodziny Toczek, zawiadamiające o nielegalnym wybudowaniu obiektów na działce nr 534, przy ulicy Dworcowej w Borzytuchomiu. To wiata o wymiarach 3,8 x 18,10 m, którą powiatowy inspektor nakazał wówczas rozebrać. Została ona dostawiona do istniejącego obiektu, bez pozwolenia na budowę.
Inwestorzy odwołali się od tej decyzji, ale wojewódzki inspektor nadzoru budowlanego utrzymał ją w mocy. Jednoznacznie stwierdzono, że jest to samowola budowlana. Nieoczekiwanie powiatowy inspektor nadzoru budowlanego “poszedł na rękę” właścicielom hal i wyraził zgodę na dostarczenie dokumentów, legalizujących obiekty. Mieli to zrobić do 31 grudnia 2016 roku, ale terminu nie dotrzymali, więc nakaz rozbiórki został przywrócony. Przedsiębiorcy z Borzytuchomia poprosili o czas na dokonanie rozbiórki do 30 czerwca 2018 roku, tłumacząc się tym, że nie mają pomieszczenia zastępczego, w którym mogliby umieścić maszyny i urządzenia produkcyjne. Skarga była rozpatrywana przez Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku i została oddalona. Największa wina inwestorów była taka, że w określonym czasie nie zalegalizowali obiektu. W próbie uzyskania kasacji wyroku wykazywali, że nie wybudowali nowych hal, tylko wyremontowali istniejące obiekty. Ich prawnik szukał też najróżniejszych, innych “kruczków” i drobnych mankamentów, aby “przechylić szalę” na ich stronę. Nic to nie dało. Kasacja została odrzucona.
- Okoliczność, dotycząca rzekomego remontu wiaty, stoi w sprzeczności z jednoznacznymi w swojej treści oświadczeniami strony, składanymi w toku postępowania administracyjnego, w tym w toku kontroli w dniu 6 sierpnia 2018 roku, gdzie przedsiębiorca podał, iż przedmiotową halę wybudował w latach 2000-2001 oraz podczas rozprawy administracyjnej 9 sierpnia 2014 roku, gdzie inwestor podał, iż wiata została zbudowana tam, gdzie kiedyś było ogrodzenie z siatki - zauważyli sędziowie NSA, oddalając twierdzenie o rzekomym remoncie obiektu.
Ostatecznie uznano, że wiata to zupełnie nowy obiekt, który wymaga pozwolenia na budowę i prawomocnie orzeczono, że powinna zostać rozebrana.
Drugi prawomocny wyrok NSA zapadł 10 lutego 2021 roku. Dotyczy tych samych inwestorów, ale innego, położonego w sąsiedztwie obiektu budowlanego. W jego przypadku także wyznaczono nakaz rozbiórki, a sprawę rozpatrywał inny sędzia, Paweł Miładowski. Wyrok zapadł dokładnie 6 listopada 2020 roku.
- Podczas przeprowadzonych 4 grudnia 2012 roku i 6 sierpnia 2013 roku kontroli na działce nr 534 w Borzytuchomiu przy ulicy Dworcowej, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego stwierdził, że znajduje się na niej obiekt, w którym Paweł Ś. prowadzi usługowy zakład ślusarski. Początkowo Paweł Ś. dzierżawił nieruchomość od Gminnej Spółdzielni w Borzytuchomiu, a w 2005 roku kupili ją wraz z istniejącym na niej obiektem murowanym i metalową wiatą. W 2008 roku zmienił konstrukcję wiaty i jej pokrycie dachowe z blachy płaskiej na płytę warstwową. Powstał obiekt wykonany na słupach, którego konstrukcję dachową stanowią wiązary stalowe. Obiekt pokryty jest płytą warstwową. Ściany wykonano również z płyty warstwowej. Obiekt ma posadzkę betonową. Powstała hala o wymiarach 13,10 x 12 m. Ustawione są w niej maszyny oraz urządzenia, między innymi frezarka, tokarka, prasa, nagrzewnica, zgrzewarka, piła taśmowa, warsztat podręczny, stół ślusarski, stół monterski i półautomaty spawalnicze - poinformowano w prawomocnym wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Podczas kontroli inspektor nadzoru budowlanego stwierdził, że konstrukcja obiektu budowlanego, tj. wiaty, została rozebrana, a następnie postawiono ją na nowo, z innych elementów konstrukcyjnych. Zmieniły się również charakterystyczne parametry obiektu, takie jak powierzchnia zabudowy i powierzchnia użytkowa. Zmianie uległ również sposób użytkowania wiaty, a więc powstał zupełnie nowy obiekt budowlany. Hala ta obecnie pełni funkcję produkcyjną i magazynową. Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego stwierdził, że roboty budowlane wymagały uzyskania pozwolenia na budowę, którego inwestorzy nie posiadają. Z uwagi na to, inspektor Marian Wysocki wstrzymał roboty budowlane i nałożył na inwestorów obowiązek przedstawienia do 31 marca 2016 roku decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu, czterech egzemplarzy projektu budowlanego wraz z opiniami i uzgodnieniami oraz innymi dokumentami, wymaganymi przepisami szczególnymi. Inwestorzy nie "wyrobili się" w terminie, więc 2 stycznia 2017 roku złożyli ponowny wniosek o przedłużenie terminu dostarczenia dokumentów, a 23 marca 2017 roku Hanna Toczek złożyła do akt sprawy kopię decyzji wójta gminy Borzytuchom z 4 października 2016 roku, wszczętego na wniosek inwestorów, o wydanie decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu. W związku z tym 29 marca 2017 roku powiatowy inspektor nadzoru budowlanego nakazał wykonanie rozbiórki hali o wymiarach 13,10 x 12 metrów.
Wojewódzki inspektor nadzoru budowlanego odrzucił z kolei zaskarżenie decyzji przez inwestorów, wskazując, że hala została zbudowana w latach 2008-2010 w miejscu starego obiektu budowlanego, a co najmniej od 1999 roku istniała tam wiata zadaszona, na słupach stalowych, z jedną ścianą metalowo-stalową i trzema ścianami z siatki ogrodzeniowej. Była ona o 1/4 mniejsza od nowego obiektu. Tu również inwestorzy próbowali wykazać, że był to remont, ale kolejne instancje nie dały im wiary, wskazując, że to zupełnie nowy obiekt budowlany.
- Celem prac remontowych pozostaje odtworzenie stanu pierwotnego obiektu budowlanego, niebędące bieżącą jego konserwacją, sprowadzające się do utrzymania tego obiektu w należytym stanie technicznym i użytkowym. Remont nie prowadzi ponadto do powstania nowej substancji budowlanej, przez wykonanie obiektu budowlanego lub zmianę jego charakterystycznych parametrów - zauważyli sędziowie NSA.
W tym przypadku inwestorzy również w wyznaczonym terminie nie dostarczyli dokumentów, pozwalających na legalizację obiektu. Decyzja o nakazie rozbiórki dwóch obiektów została utrzymana.
Rodzina Toczek myślała, że na tym koniec sprawy i wkrótce nastąpi rozbiórka, tak jak to w ekspresowym tempie stało się z drogą gminną w Trzebielinie, gdzie sprawa była właściwie identyczna. Pomylili się, bo mijały miesiące, a nawet i lata, a inspektor nadzoru budowlanego nakazu rozbiórki wciąż nie wydał. Złożyli skargę do pomorskiego wojewódzkiego inspektora nadzoru budowlanego, dotyczącą bezczynności powiatowego inspektora nadzoru budowlanego. Pierwsze ich wystąpienie było 30 kwietnia 2018 roku i od 3 lat do dziś nic się nie wydarzyło. W międzyczasie złożyli jeszcze doniesienie do Prokuratury Rejonowej w Bytowie, w związku z bezczynnością powiatowego inspektora nadzoru budowlanego. Odmówiono wszczęcia śledztwa. Nie podano jednak żadnego uzasadnienia. Prokuratura wydała taką decyzję 29 sierpnia 2019 roku. Od tamtej pory przez 2 lata nic się nie wydarzyło. Obie nielegalne hale stoją nadal.
- Kiedyś w bezpośrednim sąsiedztwie istniał magazyn Gminnej Spółdzielni i było spokojnie jeszcze w momencie, gdy przeprowadziliśmy się tu w 2005 roku i zaczęliśmy remontować dom, który posiadamy. Kilka lat później lokalny przedsiębiorca zaczął wyburzać stare obiekty i budować nowe hale oraz rozpoczął działalność produkcyjną. Nie powinni takiej działalności prowadzić, ponieważ w tym miejscu zakazana jest cicha działalność. W rzeczywistości jest tak, że nawet w sobotę do godz. 23:00 chodzą maszyny, takie jak szlifierki. Hałas jest nie do wytrzymania - narzeka Hanna Toczek. - Nie rozumiem jak w Polsce działa wymiar sprawiedliwości, skoro zapadają wyroki NSA, ale w powiecie bytowskim nie są one honorowane czy o co chodzi? Przecież to jest wyrok najwyższego sądu administracyjnego. W takiej sytuacji powiatowy inspektor nadzoru budowlanego powinien “bez mrugnięcia okiem” przystępować do rozbiórki, a w razie braku reakcji ze strony właścicieli hal, zlecić firmie zewnętrznej rozebranie obu obiektów i obciążenie kosztami ich rozbiórki.
Hanna Toczek podkreśla, że zna się na rzeczy. Miała do czynienia z wydawaniem warunków zabudowy i opiniowaniem najróżniejszych inwestycji, ponieważ jest byłą radną gminy Borzytuchom.
- Trzeba też zauważyć, że ta hala znajduje się w granicach drogi i została niezgodnie z prawem poszerzona, a część materiałów wykorzystywanych do produkcji, składowana jest na gminnej drodze i nikt im z tego tytułu nic nie robi - zauważa Hanna Toczek. - Moim zdaniem powiatowy inspektor nadzoru budowlanego powinien działać w granicach prawa i jeśli pojawi się jakiś wyrok czy inny nakaz, powinien wykonywać swoją pracę. Wychodzi na to, że nie warto walczyć przez lata w sądach, tracić czas i pieniądze, skoro na końcu, po wydaniu prawomocnego wyroku i tak nie ma żadnej reakcji po stronie powiatowego inspektora nadzoru budowlanego.
[ZT]4593[/ZT]
MY, PRZEDSIĘBIORCY
Chociaż mamy kopie obu wyroków NSA, w których wyraźnie jest napisane, że skargi kasacyjne zostały oddalone, inwestorzy upierają się, że sprawa nie jest zakończona. Byliśmy u nich w biurze i rozmawialiśmy z nimi. Zapewniali, że małżeństwo Toczek nie wie, że sprawa ma swój ciąg dalszy, ale teraz podobno nie są oni o tym informowani, co jest dość dziwne, z uwagi na to, że są bezpośrednimi sąsiadami problematycznych hal. Właściciele dwóch nielegalnych hal nie chcieli pokazać nam żadnych dokumentów na potwierdzenie, tego, co mówili. Kazali wierzyć sobie “na słowo” i zapowiedzieli, że po publikacji artykułu odezwą się, podając swoje argumenty.
- Liczymy na to, że pan inspektor nadzoru budowlanego, Marian Wysocki pomoże nam, jako przedsiębiorcom, doprowadzając do legalizacji obu budynków. Powinno dbać się o przedsiębiorców, bo my działamy od 30 lat i eksportujemy, zapewniając państwu polskiemu wpływy podatkowe - mówi małżeństwo, prowadzące zakład w Borzytuchomiu.
Podkreślają oni, że są w trakcie budowy nowej hali w innym miejscu, ale potrzebują czasu na przeprowadzkę. Liczą na to, że powiatowy inspektor nadzoru budowlanego pozwoli im poczekać z wyburzeniem hal do czasu przeprowadzki.
- Nasza sąsiadka, która zgłasza tę sprawę, to bardzo konfliktowa kobieta. Była kiedyś radną, ale ludzie na niej się poznali i radną już nie jest - podkreśla właściciel zakładu.
Zaznacza on, że razem z żoną są jednymi z pierwszych przedsiębiorców w Borzytuchomiu. Zapewniają, że działają legalnie i nie zgadzają się z dotychczasowymi wyrokami, twierdząc, że sprawa została źle rozpoznana.
- Zapewniam, że udało nam się wywalczyć kasację wyroku i sprawa wraca do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego - komentuje współwłaścicielka zakładu.
- Trzeba też podkreślić, że kiedyś sąsiadka przyszła do nas dwoma synami i powiedzieli, że chcą nasz teren odkupić. Może to jest prawdziwa przyczyna ich działania. Chcą nas stąd “wykurzyć”? - zastanawia się właściciel zakładu.
Jednocześnie oboje wskazują, że sąsiedzi prowadzą zakład wulkanizacyjny i podobno jest on głośniejszy od ich firmy.
- Można by było zająć się też wykopanym przez nich kanałem w warsztacie. Ludzie nam nawet sugerowali, żeby odpłacić się im w taki sam sposób, składając doniesienie, ale na razie daliśmy sobie spokój - komentują właściciele hal.
Wysłaliśmy w tej sprawie pytania do powiatowego inspektora nadzoru budowlanego i do jego przełożonego w Gdańsku. Powiatowy nie odpowiedział, a w Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego potwierdził, że w tej sprawie są dwa prawomocne wyroki nakazujące rozbiórkę. Sprawa przeciąga się podobno dlatego, że właściciele hal zaskarżyli egzekucję obowiązku rozbiórki. Sprawa jest w toku.

Kaszub19:34, 23.09.2021
To jest państwo z dykty, a miało być lepiej.Bezczelność przedsiębiorców porażająca.
Jan21:10, 23.09.2021
Z dykty to było. Tera jest z papieru. Toaletowego. Po użyciu.
Ghost20:13, 24.09.2021
Ludzie którzy planujecie budowy, uciekajcie z Borzytuchomia!!! Tam swoim brakiem kompetencji Cyba taki bałagan zrobił, że kolejne 20 lat nikt tego nie naprawi!!! Tamtejsi ludzie nigdy nie stanowili wspólnoty, i nigdy stanowić nie będą!!!
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu ibytow.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
AFERA piaskowa. Będzie “KOMISJA ŚLEDCZA” ws. prezesa
Kompleksową kontrolę to p. Domżalski powinien zgłosić odpowiednim organom w celu ustalenia, komu i na jakich zasadach przyznawane są dotacje z WPR.
CBA
19:16, 2025-10-25
PODWYŻKA dla wójta Jana Klasy. Radni podzieleni
Nie oszukujmy sie,bycie radnym to żaden prestiż,to szukanie pieniędzy do swojego prywatnego budżetu domowego,to też podnoszenie swoich ambicji,po prostu człowiek nie jest w stanie w życiu nic osiągnąć i zaprezentować sobą to startuje na radnego gminy i już zaraz uważa się za ......... Gdyby było inaczej..to nie było by żadnych "koalicji" jakiś "kół" czy innych tego typu ugrupowań które są "za" lub dla zasady "przeciw". Każdy STARAŁ by się wsłuchiwać w głos mieszkańców i robił by wszystko by to MIESZKAŃCY BYLI ZADOWOLENI!!! A NIE WÓJT!!!!! no ale zaraz będą głosy: jak nie będę za wójtem to nic u nas nie zrobi....posłuchajcie tylko ,to do was radni: wy jesteście dla mieszkańców i tak samo wójt!!!! A nie odwrotnie!!!!! Zrobiliście sobie z bycia radnym źródło dochodu i osr...any prestiż??? Żałosne jest to że do rady gminy startują ludzie pozbawieni sumienia, moralności i kręgosłupa,tak tak i może to w końcu do was dotrze że ludzie tak właśnie o was myślą i nie jesteście warci nawet podania wam ręki. ....nie wystarczy być listonoszem??? ...były, czy jeszcze funkcjonujący policjant?? z Nożyna,jak chcesz spojrzeć ludziom którzy cię kojarzą z bycia miłym fajnym chłopakiem właśnie z Nożyna prezes WKS.... naprawdę nie masz kręgosłupa???? czy nie czujesz "kaca moralnego" ? że ludzie już nawet na wybory do rady gminy nie chcą brać udziału....bo zawsze ty?! Reszty radnych nawet nie wypiszę...bo nie jesteście tego warci... nawet ci co są przeciwko (bo za podniesieniem podatków i opłat za wodę zawsze jesteście za) NIKT... nawet nie chciał startować na funkcję WÓJTA!!!! przypomnijcie sobie, dlaczego????? Plujecie ludziom w twarz i się śmiejecie, bardzo Mi was jest żal i szkoda Mi was że macie tak nieszczęśliwe życie,że dla was ważny pieniądz i .........??? I nic więcej po was nie zostanie,smutne,ale jakże prawdziwe. Ps.wymieniam was z małej litery....bo nie zasługujecie na dużą.
J.jak wyżej
19:06, 2025-10-25
Radny Paweł Dykier nowym kierownikiem KRUS w Bytowie
A za pisu inaczej było?Kto był w krusie , albo inni wybitni fachowcy od rybołustwa czy energetyki.
Kaszub
16:04, 2025-10-25
SPALONY Grzegorz? AFERA PIASKOWA prezesa Domżalskiego
Należy sprawdzić zakup nawozów do pielęgnacji boisk z cenami rynkowymi, potrzebnymi ilościami i jak często było to wykonywane. Podobno lubił solidnie posypać…, a boiska słabo wyglądają i takie blade.
Jak tak można
23:51, 2025-10-24