Zamknij

Żwirownia niezgody w turystycznym raju nad Mauszem. Kopalnia ma powstać w sąsiedztwie działek letniskowych

10:33, 12.09.2020 M.W. Aktualizacja: 10:40, 12.09.2020
Skomentuj

Mieszka w Niemczech, ale chciała wrócić w rodzinne strony i zbudować dom na ziemi, która od dziesiątek lat należała do jej rodziny. To pięknie położony teren w bezpośredniej bliskości Jeziora Mausz w miejscowości Frydrychowo. Katarzyna Karpińska jest zrozpaczona, bo wójt Andrzej Dołębski zdecydował, że po sąsiedzku - obok jej działki - powstać ma kopalnia kruszywa. Nie tylko ona protestuje, bo wokół jest więcej działek letniskowych, a ponadto ona sama ma 20 parceli gruntów, w tym 11 zostało do sprzedania. Budowa żwirowni w oczywisty sposób oznacza znaczny spadek wartości ziemi i brak zainteresowania. Mieszkańcy Parchowskiego Młyna, albowiem tam zameldowani są Karpińscy, zamierzają zrobić wszystko, aby zablokować powstanie kopalni kruszywa.

- Najpierw od gminy dostałam miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, na którym wydzielono moich 20 działek w celach turystycznych oraz rekreacyjnych, a teraz po sąsiedzku planowane jest uruchomienie kopalni kruszywa - alarmuje Katarzyna Karpińska. 

Już kilka działek sprzedała i część z nich jest zabudowana domkami letniskowymi. Są kolejni chętni i Karpińska mówi, że na razie sama ludzi odsyła wiedząc, iż wkrótce obok ma powstać kopalnia kruszywa. Nie chcę oszukiwać klientów, więc każdemu mówi co tu ma się wydarzyć, a jednocześnie szykuje się do walki z gminą Parchowo, aby zablokować tę inwestycję.

- Już raz w tej sprawie wygraliśmy w Samorządowym Kolegium Odwoławczym i myśleliśmy, że to już koniec, ale wójt znowu próbuje kopalnię uruchomić - opowiada Katarzyna Karpińska.

Żwirownia ma powstać na działce, która należy do jej niedalekiego sąsiada, ale on podobno nie chce z ludźmi na ten temat rozmawiać. Skontaktowaliśmy się z nim. Odpowiedział, że nie widzi w tym nic złego podkreślając, że wydobycie kruszywa ma trwać przez około 3 lata, a  później teren ma być zrekultywowany. Zaznaczył, że nie będzie hałasu, ponieważ nie będzie kruszarek, ale niestety ciężki transport w postaci ciężarówek po betonowej drodze we Frydrychowie będzie przejeżdżać. Po kilku godzinach właściciel terenu sam do nas zadzwonił i poinformował, że nie życzy sobie podawania nazwiska i cytowania go. Nie wyjaśnił skąd taka zmiana decyzji, chociaż przecież odbiera sobie w ten sposób prawo do obrony.

Właściciele działek we Frydrychowie dostali informację od wójta, że uruchomienie takiej inwestycji jest planowane, ale jeszcze nie ma ostatecznej decyzji wójta. Mają nadzieję, że Andrzej Dołębski zmieni zdanie. 

- Przecież tam jest Ośrodek Wypoczynkowy, mnóstwo domków letniskowych, w sezonie ludzie jeżdżą rowerami i biegają, chodzą razem z dziećmi, a teraz po tej betonowej drodze będą poruszać się samochody ciężarowe przewożące kruszywo o wadze łącznej nawet do 30 ton! - alarmuje rodzina Karpińskich. 

Z przerażeniem planom wójta przygląda się Helena Kubica, czyli mama Katarzyny Karpińskiej. Mieszka tu od ponad 70 lat. 

- Zaraz po wojnie był tu spokój i nie było nawet turystyki. Prowadziliśmy duże gospodarstwo o powierzchni 60 hektarów. Wtedy też wydobywaliśmy żwir, ale nie było to tak, jak ma być teraz, na skalę przemysłową. Na materiale z tej żwirowni wybudowało się wiele domów w okolicy, ale wywożony był małymi wywrotkami o wadze maksymalnie dwóch ton - mówi Helena Kubica. - Dla mnie nie do pomyślenia jest, żeby takie ciężkie wywrotki teraz tu jeździły. Nie dość, że to hałas, to jeszcze spaliny, więc kto tu będzie przyjeżdżać na urlop? 

Przyjeżdża tu bardzo wiele osób z różnych rejonów Polski, nie tylko z Gdańska, ale i z Warszawy czy Krakowa. Z roku na rok jest ich coraz więcej. Rodzina Karpińskich wraz z sąsiadami zamierza walczyć, bo inni mieszkańcy także sprzeciwiają się budowie żwirowni.

- Gdy się o tym dowiedziałam, byłam zszokowana i nie mogłam uwierzyć, że wójt na coś takiego zamierza pozwolić. Nie zgadzam się z tym i też zamierzam protestować - dodaje Aleksandra Gieneper.

Kolejnym sąsiadem żwirowni jest Adam Leśniak, który działkę kupił od Katarzyny Karpińskiej.

- Jestem zaskoczony, że ma być tu budowana żwirownia. Wcześniej zakładano, że będą to działki rekreacyjne, a jeśli powstanie żwirownia, to funkcjonowanie wszystkich tych działek jako miejsc wypoczynku zostanie zniszczone przez hałas i przejazdy samochodów ciężarowych - komentuje Leśniak. - Przecież jak ciężarówki zaczną jeździć po tych betonowych płytach, to powstaną drgania i te nasze małe domki zaczną się rozpadać. 

Leśniak podkreśla, że właściciel działki, na której planowana jest żwirownia, z sąsiadami nawet nie chce rozmawiać. Jego celem jest podobno tylko zarabianie pieniędzy na wydobyciu kruszywa. 

- Ten człowiek wszystkich unika - podkreśla Leśniak. 

Katarzyna Karpińska zapowiada, że łatwo się nie podda i będzie walczyła do końca razem pozostałymi, zainteresowanymi sprawą sąsiadami.

- “Nadzieja umiera ostatnia” - podsumowuje. - Jeśli żwirownia powstanie, to turyści z tego terenu wyjadą tak szybko, jak huragan 3 lata temu, który podczas nawałnicy w okolicy wymiótł drzewa.

Wójt gminy Parchowo Andrzej Dołębski zapewnia, że obawy mieszkańców są przesadzone. Zaznacza, że żwirownia będzie na powierzchni zaledwie dwóch hektarów i wydobycie ma trwać tylko około 3 lat.

- Całe Kaszuby to jest teren wybitnie turystyczny. Sąsiednia Stężyca jest jeszcze bardziej turystyczna niż Frydrychowo, a jest tam kilka żwirowni i jakoś to mieszkańcom i wypoczywającym nie przeszkadza. We Frydrychowie ma powstać mała żwirownia o powierzchni jedynie dwóch hektarów - mówi Dołębski. - Robiliśmy spotkanie z właścicielem w przyszłej kopalni kruszywa. Z tego - co pamiętam - ustalono, że ruch samochodów ciężarowych będzie ograniczony i nie będzie w kopalni kruszarki, czyli w praktyce nie będzie hałasu. Natomiast w weekendy, konkretnie w soboty właściciel zadeklarował, że będzie maksymalnie do 6 lub 8 kursów ciężarówek. Nie sądzę, że będzie to jakieś większe utrudnienie, bo moim zdaniem nie będzie. Jak wycina się drzewa, to też jest hałas i jak ludzie też czasem do tych swoich domów wożą ciężkim transportem na przykład materiały budowlane, jest podobnie głośno. Z drugiej strony nie dziwię się mieszkańcom, bo też nie chciałbym mieć czegoś takiego koło domu, ale z innej jeszcze strony patrząc ta żwirownia ma krótko działać, a po zakończeniu wydobycia żwiru, obszar ten ma być zrekultywowany. Najprawdopodobniej później teren ten zostanie podzielony i sprzedany na działki budowlane. 

Zaznacza, że kopalnia kruszywa jest w interesie gminy, ponieważ przynosi opłaty. Ma służyć też potrzebom mieszkańców, ponieważ budownictwo przecież się tu rozwija, więc taki materiał jak kruszywo jest potrzebny. 

Kopalnia kruszywa we Frydrychowie będzie pierwszą taką inwestycją w gminie Parchowo. Z map geologicznych wynika, że nie ma tam większych pokładów żwiru. Pewnej wielkości zasoby zlokalizowane są wyłącznie w Grabowie i w okolicach Sylczna. Kopalnia we Frydrychowie będzie znajdować się około 200 m. od brzegu Jeziora Mausz i według wójta nie będzie ona stanowić zagrożenia dla tego akwenu. 

- Być może pod względem turystyki będzie krótki zastój, ale trzeba też podkreślić, że jest duże zainteresowanie działkami w gminie Parchowo. Sądzę, że i tak znajdą się na nie chętni - dodaje wójt gminy Parchowo.

Dyskusja na ten temat trwa i jeśli decyzja wójta będzie pozytywna, mieszkańcy już zapowiedzieli, że ją zaskarżą.

ZOBACZ W TV!
Reportaż na ten temat do obejrzenia w Telewizji Superstacja!
Polsat Cyfrowy - kanał 64, NC Plus - kanał 46

[ALERT]1599899588116[/ALERT]

 

(M.W.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%