Rok po tragicznym wypadku w Udorpiu pod Bytowem wciąż nie ma sprawcy śmiertelnego potrącenia. Sprawą zajęło się biuro detektywistyczne Trelka z Poznania. Proszą o pomoc.
- Zwracamy się z uprzejmą prośbą o pomoc w wyjaśnieniu tragicznego wypadku, który miał miejsce rok temu w dniu 09.04.2023 r. w godzinach 02.00 - 04.00 na drodze krajowej nr 212 w pobliżu miejscowości Udorpie. W wyniku tego zdarzenia zginął mężczyzna - mówi Kamil Wojcieszak z biura detektywistycznego Trelka. - W związku z wieloma niewyjaśnionymi kwestiami oraz brakiem sprawcy, nasze biuro zwraca się do osób, które posiadają jakiekolwiek informacje związane z tym wypadkiem. Wszelkie informacje prosimy przekazywać pod numer telefonu 609 082 353.
Okazuje się, że zatrzymany w sprawie 22-latek nie był bezpośrednim sprawcą potrącenia. Prawdopodobnie najechał na potrąconego już wcześniej 44-letniego mężczyznę. Poszukiwany jest kierowca, który jako pierwszy doprowadził do tej tragedii.
Przypomnijmy, około godz. 5.00 nad ranem 9 kwietnia 2023 w rowie w Udorpiu (w obrębie skrzyżowania z drogą do Ugoszczy) znalezione zostały zwłoki 44-letniego mieszkańca Ugoszczy. Według nieoficjalnych doniesień wracał na pieszo z Bytowa. Do potrącenia mogło dojść nawet kilka godzin przed znalezieniem zwłok.
ŚWIADEK
Kilka dni po potrąceniu zgłosił się mężczyzna, który znalazł martwego 44-latka. To przedstawiciel handlowy mieszkający pod Bydgoszczą. Miał pretensje do policji o to, że potraktowano go rzekomo jako potencjalnego sprawcę. Mówi, że działał w dobrej wierze zgłaszając martwego człowieka przy ulicy.
- Ewidentnie było widać, że ciało zostało przeniesione ze środka jezdni na pobocze. Nieprawdą jest, że nie było tam krwi, a nawet gorzej. Oprócz krwi był również fragment prawdopodobnie przedniej części głowy - opowiada. - Nie zabierałem się za ratowanie życia, bo leżał na poboczu, miał odkryty brzuch. Widać było, że nie oddychał. Część jego twarzy leżała na środku jezdni.
Widok był upiorny. Z jego relacji wynika, że zadzwonił na policję około godziny 4:20 i czekał około 20 minut na radiowóz. W międzyczasie zmarłemu w kieszeni zaczął dzwonić budzik w telefonie.
- Tego widoku nigdy nie zapomnę. Poranek, mgła, nikogo wokół, ja sam obok tego martwego, zmasakrowanego człowieka i jeszcze ten przeraźliwy dźwięk budzika - opowiada.
Z jego powieści wynika, że zmarły mężczyzna został zaciągnięty na pobocze. Najprawdopodobniej był trzymany za ręce, bo miał je do przodu wyciągnięte. Zrobił to najprawdopodobniej ten, który po nim przejechał.
[ZT]8862[/ZT]
Zbigniew13:54, 15.04.2024
13 1
Minął rok od tego strasznego wypadku a nikt nie poniósł konsekwencji. Może kogoś męczy sumienie i się zgłosi żeby rodzina zmarłego zaznała spokoju 13:54, 15.04.2024
gość17:47, 15.04.2024
11 0
a bytowski komendat nie zdąrzył umożyć sledztwa zanim przeszedł na emeryturę żeby poprawić wykrywalnośc w swoich statystykach ??
O pijanych rowerzystach cały czas się chwalił ale o włamaniach zabójstwach itp to cicho sza 17:47, 15.04.2024
Mateusz21:26, 15.04.2024
6 0
No jak z Sobiszem ,,,,też nie wyjaśnione a sam Komendant Andrzej nadzorował na miejscu czynności,,,
Taki byłby burmistrz ,,,, 21:26, 15.04.2024