POWYBORCZA UKŁADANKA. Wiczkowski promuje stanowisko dla Oszmańca

Trzeba zagospodarować umiejętności zdobyte przez dotychczasowego wiceburmistrza Mateusza Oszmańca - sugeruje lider Porozumienia Lokalnego. Janusz Wiczkowski rozmawia zarówno o potencjalnej koalicji w Radzie Miejskiej Bytowa, jak i o nawiązaniu koalicji w powiecie bytowskim, niekoniecznie ze Wspólnotą Samorządową, co oznaczałoby koniec kariery Leszka Waszkiewicza na stanowisku starosty bytowskiego.

- Mieliśmy już spotkanie radnych. Musimy rozmawiać z jedną i drugą stroną. Zobaczymy jakie będą propozycje. Na razie decyzji nie ma, jeśli chodzi o powiat - komentuje Janusz Wiczkowski. 

W powiecie są dwie możliwe konfiguracje. Wspólnota Samorządowa ma 9 radnych w 19-osobowej Radzie Powiatu, więc brakuje przynajmniej jednego. Koalicja z 4-osobowym klubem PiS raczej nie jest możliwa. Bardziej prawdopodobna jest koalicja z Porozumieniem Lokalnym, które ma sześciu radnych, ale równie dobrze Porozumienie może dogadać się z Prawem i Sprawiedliwością. Rozmowy trwają. 

- Jesteśmy zadowoleni z wyników wyborów, jeśli chodzi o powiat. W gminie ilość radnych mogłaby być większa, ale taki jest werdykt wyborców. Niezadowolony jestem z drugiej tury wyborów burmistrza w Bytowie. Wszystko wskazywało na wygraną Mateusza Oszmańca. Stało się inaczej. Należy pogratulować Ireneuszowi Gospodarkowi za zwycięstwo. Myślę, że on jest odpowiednią osobą i da sobie radę. Będę go wspierać. Znamy się od lat - mówi Wiczkowski. - Fajnie by było wykorzystać doświadczenie Mateusza. Będziemy o tym rozmawiać. Jesteśmy otwarci na propozycje. 

Przyznaje, że oczekiwana jest propozycja utrzymania Mateusza Oszmańca na stanowisku wiceburmistrza Bytowa. Wiązałoby się to z nawiązaniem koalicji 4-osobowego Porozumienia Lokalnego z 3-osobową grupą radnych Ireneusza Gospodarka. Problem w tym Gospodarek koalicji tworzyć nie zamierza, co zasygnalizował po rozstrzygnięciu wyborów. Chce dogadywać się osobno przy każdej uchwale tworząc koalicję programową. Podkreśla, że zwycięskie ugrupowania mają bardzo podobne programy, więc nie powinno być z tym problemu. Po stronie Gospodarka oznacza to brak zgody na kupczenie stanowiskami w zamian za poparcie danej uchwały. Potwierdza to jego kolega z ugrupowania, Tomasz Franciszkiewicz. 

- W programach jest wiele punktów zbieżnych. Mam rozumieć, że jeśli będzie miało odbyć się głosowanie, gdy przykładowo zabraknie 15 000 zł na jakąś inwestycję, to będą przeciwni tylko dlatego, że nie są w koalicji? - zastanawia się Franciszkiewicz. - Z panem Wiczkowskim zgodzę się tylko z tym, że w Radzie są osoby, które czują się przegrane i będą odgrywać się w głosowaniu. Ludzie ocenią, jeśli ktoś przez pryzmat stanowiska zagłosuje przeciwko jakiejś pozytywnej zmianie. Oczywiście jeśli dojdzie do sytuacji patowej, jeśli powstanie grupa paraliżująca działania burmistrza i działająca na szkodę miasta, to będziemy szukać rozwiązania. Moim zdaniem koalicja programowa ma sens, chociaż niektórzy na pracę Rady patrzą przez pryzmat stanowisk.

Zaznacza, że nie ma szans aby Mateusz Oszmaniec otrzymał stanowisko wiceburmistrza Bytowa. Franciszkiewicz podtrzymuje słowa Ireneusza Gospodarka, który ogłosił, że jeden wiceburmistrz to wyspecjalizowany fachowiec, a drugim ma być osoba godna zaufania. 

Tłumaczy on, że w Radzie są obecnie 4 kluby oraz cztery stanowiska w prezydium Rady, czyli przewodniczący i trzech zastępców. Każdy z klubów ma mieć swojego przedstawiciela w prezydium. Jednocześnie zauważa, że z wyniku wyborów można wnioskować jedno - ludzie chcą zmiany. Stąd wykluczona jest koalicja z dotychczas rządzącą Wspólnotą Samorządową. Możliwa jest współpraca przy bieżących sprawach.

Janusz Wiczkowski twierdzi, że długofalowo koalicja programowa Ireneusza Gospodarka raczej nie jest możliwa do sprawnego zarządzania gminą. Jego zdaniem tylko trwała koalicja może zapewnić sprawne i szybkie podejmowanie decyzji.

- On w końcu będzie musiał zdecydować w jaką stronę pójść. Nie da się tego zrobić tak, że zawsze wszyscy za wszystkim będą głosować - komentuje Wiczkowski. 

Jego zdaniem wcale nie jest tak, że większość społeczeństwa nie chciałaby koalicji ze Wspólnotą Samorządową.

- Miałem telefony, z których wynikało, że ludzie nie chcą koalicji z Prawem i Sprawiedliwością. Społeczeństwo jest podzielone. Na pewno będzie trudno, ale naszym celem jest realizacja naszego programu. Będziemy działać tak żeby zrealizować jak najwięcej punktów - zapowiada Janusz Wiczkowski, który po raz pierwszy po latach został radnym Rady Miejskiej w Bytowie. 

Rozmowy trwają również w samorządzie powiatowym. O przetrwanie walczy starosta Leszek Waszkiewicz, który ma 9 radnych, a więc za mało. Musi dogadać się albo z Porozumieniem Lokalnym, albo z Prawem i Sprawiedliwością.

- Na razie każdy z każdym rozmawia. Wszystko rozstrzygnie się na sesji Rady Powiatu 6 maja - wyjaśnia starosta Waszkiewicz. - Wynik wyborów uważam za bardzo dobry. Otrzymaliśmy największe wsparcie w powiecie bytowskim. Niestety, w Bytowie nie mamy burmistrza, ale nasi kandydaci do Rady otrzymali około 45 proc. głosów. Ten wynik pokazuje, że nasza praca w poprzednich latach została dobrze oceniona przez społeczeństwo.

Jego zdaniem programy wyborcze pozostałych ugrupowań to kopia programu Wspólnoty Samorządowej. Dlatego uważa, że wielu kwestiach faktycznie będzie można dojść do porozumienia. 

- Oczywiście zawsze diabeł tkwi w szczegółach - zastrzega Waszkiewicz.

Dochodzą też różne nieoficjalne informacje z kuluarów. W powiecie zaczyna być podobno widoczny mały rozłam w Porozumieniu Lokalnym. O ile lider tego ugrupowania Janusz Wiczkowski szedł w kierunku koalicji z Prawem i Sprawiedliwością, o tyle radny Paweł Biernacki wraz z Mirosławem Masztuchem udali się podobno do starosty Leszka Waszkiewicza i zaczęli negocjować samodzielnie. Pojawiła się podobno propozycja objęcia funkcji starosty przez Pawła Biernackiego i wicestarosty dla Leszka Waszkiewicza. Biernacki zaprzecza twierdząc, że to polityczne plotki.

Osobno do Waszkiewicza podreptał podobno były wicewojewoda Mariusz Łuczyk, który zaoferował swoje usługi w roli wicestarosty. Jeśliby do tego doszło, mogłoby dojść do rozłamu w Prawie i Sprawiedliwości.

Na razie nikt tych rewelacji nie potwierdza. Przedstawiciel PiS - Wojciech Duda - wyraża się bardzo ogólnie. 

- Zależy nam nie na stołkach i koalicjach, ale tylko i wyłącznie na współpracy dla dobra mieszkańców powiatu. Koalicja to zobowiązująca umowa na piśmie, a my chcemy pracować dla dobra mieszkańców na podstawie porozumienia. Nieważne czy będzie to porozumienie z Porozumieniem Lokalnym czy ze Wspólnotą Samorządową. Chcemy współpracować tak jak w poprzedniej kadencji popierając dobre projekty i głosując przeciwko złym projektom - wyjaśnia Duda.

[ZT]12362[/ZT]