Niemal tonę rybich wnętrzności wyrzucili w lesie należącym do leśnictwa Chociński Młyn (gm. Chojnice) nieznani sprawcy. Odpadki ktoś po prostu wywiózł do lasu, nie przejmując się zupełnie konsekwencjami. Trwa ustalanie okoliczności zdarzenia. O sprawie informuje Nadleśnictwo Przymuszewo.
17 stycznia na terenie leśnictwa Chociński Młyn, wchodzącego w skład Nadleśnictwa Przymuszewo, dokonano przerażającego odkrycia. W środku lasu nieznany sprawca porzucił ok. 700 kg rybich odpadków. Wśród nich znajdowały się ryby świeże, wędzone, filety, kręgosłupy, wnętrzności i płetwy.
- Chciwość? Lenistwo? Niewiedza? - pytają pracownicy Nadleśnictwa Przymuszewo. - Nie wiemy czym kierowała się osoba, która pozbyła się odpadów w ten sposób. Wiemy, że taka ilość odpadów organicznych może stanowić zagrożenie zarówno dla ludzi, jak i dla zwierząt.
Tyle kilogramów rybnych pozostałości raczej nie mogła pochodzić od osoby prywatnej, a od firmy, która postanowiła w ten sposób rozwiązać problem niechcianych odpadów. Przedstawiciele nadleśnictwa mówią jednak, że to zaledwie jeden z wielu podobnych incydentów.
- Ta sytuacja w skali całego kraju jest kroplą w morzu problemów śmieci w lasach. Eternit, lodówki, opony, kanapy... Można by tak wymieniać w nieskończoność. Ryby zostały uprzątnięte, ale sprzątanie to nie rozwiązanie problemu śmieciowego. To tylko ratunek byśmy w tych śmieciach nie utonęli. To my jako społeczeństwo musimy zmienić swoją mentalność i nauczyć się szacunku dla przyrody - przekonują przedstawiciele Nadleśnictwa Przymuszewo.
Leśnicy natychmiast wezwali firmę zajmującą się sprzątaniem odpadów. Trwa ustalania, kto mógł być sprawcą zdarzenia. Sprawą zajmuje się Straż Leśna.
[POGODA]1579375322411[/POGODA]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz