Zamknij

GORĄCA DYSKUSJA o bytowskich przedszkolach. Prywatyzacja powinna być WYCOFANA?

Mateusz WęsierskiMateusz Węsierski 13:00, 28.03.2024
Skomentuj

Sprywatyzowane 10 lat temu przedszkola powinny wrócić do gminy. Uważa tak jeden z rodziców i prosi o opinię wszystkich kandydatów na burmistrza Bytowa. Niestety, dwóch kandydatów pytania od wyborców zbywa milczeniem. To Paweł Dykier ze Wspólnoty Samorządowej i Mateusz Oszmaniec z Porozumienia Lokalnego. Pozostali są zgodni co do tego, że przedszkola powinny być ponownie przedszkolami gminnymi. Chodzi konkretnie o dwie sprywatyzowane placówki. 

- Moim zdaniem prywatyzacja to jest błąd. Miasto oszczędza, ale płacą za to mieszkańcy. Sam miałem taki problem. Dziecko było w prywatnym przedszkolu. Córka nie chciała do niego chodzić. Chciałem ją przenieść do przedszkola publicznego, co trwało pół roku i trzeba było wykorzystać znajomości - opowiada rodzic z Bytowa.

Jego zdaniem prywatyzacja dwóch bytowskich przedszkoli była błędem. Wprawdzie jest więcej miejsc, ale jest drożej i podobno gorzej, jeśli chodzi o opiekę.

- Jakieś oszczędności są, ale moim zdaniem gminy Bytów w obecnych czasach na to stać. W styczniu 2025 r. kończą się umowy. Wówczas powinni się z tego pomysłu wycofać - komentuje nasz Czytelnik. - Gmina Bytów może i oszczędza, ale rodzice wręcz przeciwnie. W publicznym przedszkolu płaci się około 200 zł, a w prywatnym powyżej 800 zł miesięcznie. 

Z jego powieści wynika, że w prywatnych przedszkolach jest podobno duża rotacja nauczycieli. 

- Efekt tego był widoczny całkiem niedawno, gdy w Udorpiu dziecko uciekło z przedszkola poruszając się wzdłuż ruchliwej drogi. W momencie gdy o sprawie było głośno nauczycielka została zwolniona, ale nikt już nie napisał, że pracę szybko znalazła w drugim prywatnym przedszkolu - opowiada. - W związku z powyższym moim zdaniem przedszkole na ul. Słonecznej i przedszkole koło zamku powinny być przez samorząd prowadzone. 

Chciałby wiedzieć jakie zdanie na ten temat mają kandydaci na burmistrza. Postanowiliśmy przepytać ich bezpośrednio. Aby zasady dla każdego były jednakowe, jedynie w formie bezpośredniej rozmowy, a nie wysyłania pytań i oczekiwania na odpowiedź. Po raz kolejny dwóch kandydatów nie zdecydowało się na bezpośrednią dyskusję. Paweł Dykier ze Wspólnoty Samorządowej i Mateusz Oszmaniec z Porozumienia Lokalnego nie wyjaśnili czy ich zdaniem przedszkola sprywatyzowane 10 lat temu powinny wrócić do gminy. Dykier upierał się przy pytaniach na piśmie, a Mateusz Oszmaniec nie udzielił żadnej odpowiedzi.

Lepiej wypada Ireneusz Gospodarek, który wprawdzie początkowo miał opory, ale jednak w końcu odpowiedział. Sam z żoną prowadzi prywatne przedszkole, więc temat nie jest mu obcy.

- Uważam, że oba przedszkola powinny być znowu przedszkolami gminnymi. Prywatyzacja związana była z interesem gminy, kosztem rodziców - komentuje Ireneusz Gospodarek.

Przypomina, że przed prywatyzacją gmina na prywatne placówki na jedno dziecko płaciła nawet 90% subwencji. Po przeprowadzeniu prywatyzacji wprowadzono najniższy próg rekompensaty z gminnego budżetu w wysokości 75% subwencji oświatowej. W efekcie prywatni dzierżawcy muszą sobie jakoś radzić. Zazwyczaj oznacza to wyższe opłaty dla rodziców. Gmina oszczędza.

- Warto zauważyć, że w momencie prywatyzacji nie było programu 500, a teraz 800 plus. Wiadomo, że te pieniądze są między innymi na takie cele jak opłaty za przedszkola, ale jest jeszcze kwestia równości. Nie wszystkie dzieci dostaną się do publicznych przedszkoli, a to już jest niesprawiedliwe - komentuje Gospodarek. - Przedszkole założyliśmy właśnie dlatego, że nasze dzieci nie dostały się do publicznych przedszkoli. Stwierdziliśmy, że jest nisza na rynku. Było to 20 lat temu.

Zwolennikiem oddania przedszkoli gminie jest Piotr Wroński.

- Gdy prowadziliśmy konsultacje z mieszkańcami wielu z nich bardzo entuzjastyczne podchodziło do tego punktu programu. Było też kilku, którzy twierdzili, że ich dzieci nie chodzą już do żłobka i przedszkola i nie interesuje ich za bardzo ten problem. Jako kandydat na burmistrza uważam, że nie możemy podchodzić egoistycznie do tego tematu. Musimy pamiętać, że nasze dzieci będą w przyszłości miały swoje dzieci i chyba nie chcemy żeby ponosiły ogromne koszty pobytu swoich dzieci w żłobku i przedszkolu. Każda dojrzała demokracja dba o swoich najmłodszych, jak i najstarszych mieszkańców - mówi Wroński. - Za kadencji burmistrza Ryszarda Sylki oraz wiceburmistrza Mateusza Oszmańca zostały sprywatyzowane dwa bardzo duże przedszkola na ul. Słonecznej i na ul. Mierosławskiego. Rodzice przez ten niezrozumiały "manewr" ponoszą ponad 3x większe koszty aniżeli w przedszkolach publicznych. Nie można zapomnieć o tym, że my podatnicy naszej gminy i tak dopłacamy do każdego dziecka blisko 10 tys. zł. rocznie, więc o co chodzi z tą niby prywatyzacją? Najgorsze jest również to, że kandydat na burmistrza Paweł Dykier ma w planie zlikwidować kolejne przedszkole nr 2 przy ul Bauera pod pretekstem modernizacji dróg. Nie pozwólmy mu na to! Jeżeli mieszkańcy zadecydują i wybiorą moją osobę oraz nasz KWW "Łączy nas gmina Bytów" te przedszkola, które i tak są nasze, wracają do naszych najmłodszych mieszkańców jako znów przedszkola publiczne. Młodzi rodzice ciężko pracują i ponoszą bardzo dużo kosztów z tytułu np. kredytów mieszkaniowych czy ogólny start młodych rodziców w życie. Obowiązkiem gminy jest dbanie o swoich ciężko pracujących mieszkańców i umożliwianie im jak najlepszych warunków do życia. Proszę zauważyć, że jako pierwszy kandydat podniosłem ten problem. Pozostali kandydaci “podpięli się” pod mój punkt widząc, że ominięcie go może im nie służyć, ale osobiście uważam, że nie mają naszych przedszkolaków ich rodziców w “sercu”.

Kandydat Marcin Pacyno również uważa, że przedszkola powinny być gminne. Twierdzi, że już 10 lat temu zwracał na to uwagę władzom lokalnym.

- Przed prywatyzacją byłem jednym z nielicznych rodziców, którzy wykazywali, że jest to niewłaściwa decyzja. Wyliczałem, że nastąpi duży wzrost opłat. Przewidywałem podwyżkę 150%, a wyszło nawet 180%. Mówiłem o tym na sesjach Rady Miejskiej, ale nikt mnie wtedy nie słuchał - mówi Marcin Pacyno. - Sprywatyzowane przedszkola powinny wrócić do zasobu gminnego, aby spowodować spadek cen. 

Nieco inny pomysł ma Andrzej Borzyszkowski. Jego zdaniem gmina powinna dofinansowywać prywatne przedszkola w taki sam sposób jak przedszkola publiczne. Chodzi o to żeby subwencja była przekazywana w pełnej wysokości, a nie 75 proc.

- Takie rozwiązanie jest w moim programie wyborczym. Bez rozróżniania na przedszkola publiczne i niepubliczne chcę dofinansowywać wszystkie przedszkola subwencją w wysokości 100% - mówi Borzyszkowski.

Pozostaje jeszcze ustalenie szczegółów. Chodzi o to żeby prywatne przedszkola zostały niejako zmuszone do obniżenia opłaty naliczanej rodzicom. Na plus, jeśli chodzi o prowadzenie przedszkoli przez podmioty prywatne, należy oddać, że nie obowiązuje tam Karta Nauczyciela, a więc są mniejsze przywileje, co wiąże się z mniejszymi kosztami. 

Nie wiadomo jaki pogląd na tę sprawę mają Mateusz Oszmaniec i Paweł Dykier. W przeciwieństwie do pozostałych kandydatów, nie chcieli na ten temat rozmawiać bezpośrednio. 

Burmistrz Ryszard Sylka przyznaje, że to on był inicjatorem sprywatyzowania dwóch przedszkoli.

- Okazało się to bardzo dobrym rozwiązaniem. Spowodowało, że w gminie Bytów zaczęły funkcjonować przedszkola, które obecnie zapewniają ponad 100% potrzeb - zaznacza Sylka. 

W kwestii cen nie chce się wypowiadać zaznaczając, że w różnych przedszkolach mogą być różne ceny. Jeśli zostanie radnym, będzie rekomendować pozostawienie dotychczasowego rozwiązania. No chyba, że ktoś go skutecznie przekona, podając wartościowe argumenty. 

Przeciwnikiem powrotu do poprzednich rozwiązań jest Andrzej Hrycyna, szef wydziału oświaty. Jego zdaniem obecny system funkcjonuje bardzo dobrze.

- Robiłem ostatnio podsumowanie czterech kadencji obecnego burmistrza. W 2007 roku w przedszkolach mieliśmy nieco ponad 700 dzieci, a obecnie mamy 1300. W żłobkach mieliśmy 100 dzieci, a w tej chwili 350. Cyfry mówią same za siebie. Wzrost ilości miejsc spowodowały inicjatywę prywatne - mówi Hrycyna. - Zgadzam się, że przedszkola niepubliczne są droższe, ale trzeba wziąć też pod uwagę koszty, jakie gmina będzie musiała ponieść. Dla rodziców różnica w cenach nie jest kolosalna, biorąc pod uwagę ofertę edukacyjną w przedszkolach niepublicznych. Ona cieszą się dobrymi opiniami.

Wylicza, że przedszkole niepubliczne kosztuje gminę 75% tego, co przedszkole publiczne. W skali roku oszczędności są spore.

Jego zdaniem łatwo je rzucić chwytliwe hasło, ale problem pojawia się w momencie gdy wchodzimy w szczegóły. Jednocześnie deklaruje, że jeśli nowy burmistrz będzie chciał wprowadzić takie rozwiązanie, to on podporządkuje się.

Obecnie w gminie Bytów funkcjonuje 12 przedszkoli, w tym 10 niepublicznych.

[ZT]10360[/ZT]

[ALERT]1711619697529[/ALERT]

 

(.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(7)

bubububu

5 3

Gmina nie powinna prowadzić działalności gospodarczej, a zwłaszcza w obszarze w którym działają prywatne firmy. To nierówna walka i nieuczciwa konkurencja. 13:54, 28.03.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

Irek Irek

11 0

To obecny Kandydat na Burmistrza Bytowa Dykier podniósł rękę za prywatyzacją przedszkoli razem z Radnym Pradellą, a przedszkole na Mierosławskiego dostała znajoma wręcz odkrycie Towarzyskie Ryszarda Sylki, a obecnie członkini Zarządu ZKP Oddział w Bytowie koleżanka Kasia. 14:18, 28.03.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

KrkKrk

4 4

Pan Wroński chce oddłużyć gminę jednocześnie zwiększając wydatki. Ciekawe...
Od wszystkich kandydatów oczekiwałabym również informacji nt. finansowania pomysłu, a są to naprawdę spore koszty. Sama ponoszę koszty pobytu dziecka w prywatnym przedszkolu, co jest dużym wydatkiem biorąc pod uwagę ilość płaconych z wynagrodzenia danin. Niemniej trzeba patrzeć realnie 19:05, 28.03.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Marek Marek

4 1

Od środka: odciąża to gminę bo płacą rodzice, tnie się koszty w publicznym przedszkolu czyli subwencje są niższe bo gminne mniej wydają. Nie wydana subwencja przechodzi do innego korytka w budżecie. Im więcej prywatnego tym mniej kłopotów dla rządzących. Dykier został już sam na lodzie bo wszyscy się wypieli na sylke za to że to był jego nacisk na tą kandydaturę. Oszman się nie wypowiada bo nie ma o tym pojęcia. 21:21, 28.03.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

GenekGenek

3 0

Dr Oszmaniec i P Dykier mają gdzieś rodziców naszych najmłodszych mieszkańców. Dla nich to banery się liczą, no ale z drugiej strony jak młodzi rodzice na nich zagłosują to niech płacą, wtedy dla nich sympatii nie będę miał. Zobaczymy co pokażą wybory 20:09, 29.03.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

RodzicRodzic

1 0

Skoro nie potrafią pozyskiwac środków to likwidują a kto zarządza teraz tymi przedszkolami ? 20:41, 30.03.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Nie(Madka) polkaNie(Madka) polka

0 0

Bytów- cudowne miejsce do życia dla młodych ludzi.
Brak porodówki w mieście powiatowym.
Brak miejsc w przedszkolach czy żłobkach.
Brak mieszkań w normalnych cenach.
Brak pracy bez znajomości.

PS. 20 lat temu było mniej dzieci w przedszkolach, bo wystarczyło, że jeden rodzic pracował, a drugi mógł w tym czasie zajmować się dziećmi. Wówczas z jednej pensji można było utrzymać całą rodzinę.
Dzisiaj?
Sami sobie odpowiedzcie.

22:16, 03.04.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%