Na fałszywych mandatach nie podawał swojego numeru konta, jak wcześniej informowano. To nieprawda. Na jaw wychodzą nowe, szokujące fakty na temat policjanta, który w kwietniu tego roku do przypadkowych osób wysyłał fałszywe mandaty za przekroczenie prędkości. Okazuje się, że funkcjonariusz Grzegorz P. podobno „wkręcił” w przestępstwo niepełnosprawnego Krystiana Topkę, mieszkańca Niezabyszewa. Upośledzony 29-latek został „gangsterem”. W prokuraturze wymieniany jest, jako jeden z dwóch podejrzanych, wspólnik policjanta. Mundurowi przyjechali po niego o 6:00 nad ranem!
- On wplątał w tę sprawę niewinnego chłopaka. To niepełnosprawna osoba, były podopieczny specjalnego ośrodka szkolno-wychowawczego. Doszło do tego, że został zatrzymany na 48 godzin. Ten chłopak był przerażony. Nigdy wcześniej nie wyjeżdżał samodzielnie poza granice powiatu bytowskiego, a nawet poza granice sołectwa Niezabyszewo i miasta Bytów. A tu nagle zatrzymuje go policja i zamyka w areszcie. Staje się osobą podejrzaną o współudział, bo policjant namówił go do założenia konta, na które przelewane były pieniądze! - ujawnia nasz informator. - Ten chłopak nie potrafi czytać, nie potrafi pisać i liczyć. Jest nieszkodliwy. Obecnie dorosły. Wzięli go na tzw. słupa do wystawienia fałszywych mandatów. Zabrano go do Słupska, do aresztu. Przesłuchiwali. Nie wiemy, co on tam podpisał. Był przerażony. Obawiamy się, że stanie się kozłem ofiarnym. Jeszcze się okaże, że był mózgiem tej sprawy, a policjant biedaczek podporządkował się, spełniając jego polecenia.
[WIDEO]295[/WIDEO]
Z jego opowieści wynika, że wcześniej w Niezabyszewie aresztowany obecnie policjant i jego kolega z patrolu często stawali, jakby oczekując na pojawienie się niepełnosprawnego mężczyzny. Udało im się, co potwierdza Marlena Topka, matka 29-letniego Krystiana, występującego obecnie w prokuratorskich przekazach jako Krystian T. - wspólnik aresztowanego policjanta Grzegorza P.
- Zaczęło się od zatrzymania mojego syna, który wracał rowerem od znajomego, u którego rąbał drewno. Zatrzymali go obok sklepu w Niezabyszewie. Przywieźli na podwórko i stwierdzili, że jechał rowerem pod wpływem alkoholu. Rower został zostawiony u znajomych we wsi. Przyjechali z nim, bo dowód osobisty miał w domu. Spisali wszystkie dane. Wtedy niczego nie podejrzewałam - opowiada Marlena Topka.
Działo się to wiosną tego roku. 29-latek został zawieziony na przesłuchanie. Matka zażądała obecności podczas tych czynności, argumentując, że syn jest osobą upośledzoną.
- Zaczął syna wypytywać, jaka była pojemność butelki piwa. Zadawali dziwne pytania, a następnie wypuścili go do domu. Przez długi czas nic się nie działo. Usłyszałam jedynie, że syn miał 0,3 promila alkoholu w organizmie. Też później dowiedziałam się, że powinny być dwa badania alkomatem, a było tylko jedno na drodze - opowiada kobieta.
Ciekawy jest wątek wizyty policjanta ok. dwa tygodnie, po zatrzymaniu rowerzysty. Zadzwonił do rodziny Topka i powiedział, że musi przyjechać do ich domu, aby zrobić synowi zdjęcie. Jak się później okazało, jego intencje były bardzo nieczyste…
- Pytałam, dlaczego oni teraz przyjeżdżają do ludzi i zdjęcia robią w domu? Grzegorz P. tłumaczył, że zdjęcie potrzebne jest im do dokumentacji. Ja szara myszka nie miałam pojęcia, jak to powinno rzeczywistości wyglądać. Wyjął telefon, na którym miał włączoną taką dziwną funkcję. Był tam obrys jakby głowy i on mojemu synowi kazał do niego ustawiać się raz z lewej, raz z prawej strony i raz pośrodku. Tak jakby odczytywał jego twarz - opowiada Marlena Topka.
Wówczas nie miała pojęcia, że tak działa aplikacja bankowa, w tym przypadku banku Millennium. Policjant był w tamtym czasie najprawdopodobniej w trakcie zakładania konta na niepełnosprawnego chłopaka. Bank zażądał potwierdzenia tożsamości poprzez sczytanie twarzy w aplikacji, więc wybrał się radiowozem do Niezabyszewa, aby to zrobić. Twarz swojego rzekomego wspólnika sczytywał w jego rodzinnym domu, na tle kuchennej szafki.
- Ja nie wiem, jak to działa, bo nie mam żadnej aplikacji bankowej, nie mam nawet konta w banku. Używam wyłącznie gotówki. Nazwę Bank Millennium usłyszałam w trakcie śledztwa. Dotychczas nie wiedziałam, że taki bank istnieje - podkreśla kobieta.
Co ciekawe, Grzegorz P. to jej dawny znajomy z pracy. Kiedyś razem współpracowali w hali produkcyjnej jednego z zakładów w Niezabyszewie.
- Uspokajał mnie nawet, że nie mam się czym martwić, bo syn ma orzeczenie, więc nic mu nie zrobią - opowiada.
Nieoczekiwanie pewnego dnia policjanci zapukali do ich drzwi po godzinie 6:00 nad ranem. Usłyszała, że syn jest zatrzymany. Założono mu kajdanki. Początkowo myślała, że to skutek jechania rowerem pod wpływem alkoholu. Wytłumaczono, że powód jest inny. Miał brać udział w przestępczym procederze razem z policjantem, wysyłającym fałszywe mandaty.
- Zabrali mu cały sprzęt, w tym stare telefony, których nie używał. Trzymał je sobie na pamiątkę. Tłumaczyłam im, że syn nie ma nic wspólnego z żadnymi mandatami. Nie ma też konta, rentę dostaje w gotówce. Żaden z policjantów nie jest jego znajomym, ale nie chcieli słuchać. Zabrali syna do Słupska - zeznaje kobieta. - Pojechałam tam razem z córką. Niczego mi nie chcieli wyjaśniać. Powiedzieli jedynie, że syn ma adwokata z urzędu i to z adwokatem mamy rozmawiać. Następnie przyszło do nas pismo, że syn jest jednym z dwóch głównych podejrzanych w tej sprawie, obok policjanta. Było tam coś o tym, że syn miałby być zamieszany w wystawianie fałszywych mandatów. To jest jakiś absurd. Syn nie ma nic wspólnego z żadnymi mandatami!
Dowiadujemy się, że nie była przesłuchiwana poza miejscem zamieszkania. Policjanci byli u niej w domu, gdzie spisywali zeznania.
- To był mój kolega z pracy, gdy jeszcze nie był policjantem. Jeśli miałabym uczestniczyć w rozprawie w jego obecności, to przy sędzi przywaliłabym mu za to co nam zrobił. Niech mnie zamkną, ale wówczas będę przynajmniej wiedzieć za co.
Teraz sytuacja jest taka, że Prokuratura Okręgowa w Słupsku w jednym rzędzie wymienia dwie osoby z zarzutami w tym przestępczym procederze.
- W tej sprawie występuje dwóch podejrzanych. Jeden to policjant Grzegorz P. oraz Krystian T. Udział Krystiana T. w tym procederze polegał na tym, że udostępnił Grzegorzowi P. swój rachunek bankowy, na który były wpłacane te „lewe” mandaty - informuje Paweł Wnuk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Słupsku.
Rodzina zapowiada walkę o uniewinnienie syna. Ich zdaniem absurdem jest stawianie zarzutów osobie niepełnosprawnej, która ma ograniczone możliwości rozsądnego myślenia. Jest łatwowierny i bojaźliwy. Teraz wbrew własnej woli został lokalnym gangsterem, wspólnikiem „gangsterskiego policjanta”.
- Ten policjant powinien iść do więzienia i zapłacić mojemu synowi odszkodowanie za zniesławienie - podkreśla Marlena Topka.
Chwilę rozmawialiśmy z jej synem Krystianem. Ewidentnie widać, że nie potrafi budować zdań złożonych. Krótkimi zdaniami potwierdził wszystko to, co mówiła jego mama. Jest przerażony sytuacją.
- On powinien iść do więzienia - ocenia Krystian Topka.
Sprawa jest w toku. Śledczy zbierają dowody. Jeśli wersja opowiedziana na przez Krystiana zostanie przez nich potwierdzona, najprawdopodobniej uniknie odpowiedzialności, no, chyba że w oczach organów ścigania pozostanie partnerem policjanta Grzegorza P., pomagającym mu w przestępczym procederze wystawiania fałszywych mandatów i ściągania pieniędzy od przypadkowych kierowców.
[ZT]15308[/ZT]
Olek kapusta 15:13, 18.09.2024
Skandal skandal i jeszcze raz skandal, mówiłem i mówić będę i to do znudzenia mówić będę że w tej sprawie trzeba powołać bezwzględnie powtarzam BEZWZGLĘDNIE!!!!!!!!!!! komisję śledczą i ukarać winnego z grubej rury zero taryfy ulgowej,ja to wam mówię wasz ekspert od spraw życiowych a wiem co mówię bo z nie jednego pieca chleb jadłem tylko że nikt mnie nie chce słuchać bo każdy udaje mądrzejszego od siebie 15:13, 18.09.2024
Anżej z Mazur 15:20, 18.09.2024
Przyjęli typa do resortu, który załatwił wizerunek bytowskiej policji na dwudziestolecia!!!!!!! Brawo, dalej zmniejszajcie kryteria przyjęć, zwłaszcza na badaniach psychologicznych. Wizerunek policji to jest to! WSTYD! 15:20, 18.09.2024
Xxx19:20, 18.09.2024
Potrzebował na wykończenie domu bo zaczął budowe[stan surowy] 19:20, 18.09.2024
Barbara20:55, 18.09.2024
Każdy kto zna Krystiana wie, że to uczciwy, pomocny i pracowity chłopak, z racji ograniczeń intelektualnych niezdolny do realizacji takich przestępczych planów. Mam nadzieję, głęboko w to wierzę, że zostanie uniewinniony.
Ciężko mi nawet skomentować zachowanie Grzegorza P. Mam nadzieję, że temat nie ucichnie i spotka go należyta kara 20:55, 18.09.2024
Aniołek nie człowiek10:13, 19.09.2024
I idzie w świat! Bytowski policjant......cóż za reklama miasta! Bytowski.....Wstyd na dziesięciolecia. Jeden geniusz przyjęty w szeregi policji robi jej wieczną reklamę! Beawo! 10:13, 19.09.2024
Piechy21:15, 19.09.2024
Piechy!? 21:15, 19.09.2024
Zorro21:15, 18.09.2024
8 0
Tak jak powiedziała matka Krystiana -z liścia mu przywalić 21:15, 18.09.2024