Radny Mateusz Oszmaniec wtargnął na stadion i złamał prawo o samorządzie gminnym. Grozi mu utrata mandatu. Przynajmniej tak się dotychczas wydawało. Wszak radny nie może prowadzić działalności gospodarczej na mieniu gminy, a Oszmaniec w ubiegłym roku nakręcił na boisku film reklamowy. Gdy już wszystko zaczęło zmierzać w złym kierunku, gdy wojewoda wezwał Radę Miejską do zajęcia stanowiska w tej sprawie, na „białym koniu” przyjechał Janusz Wiczkowski, lider Porozumienia Lokalnego i polityczny przełożony Oszmańca. Sięgnął pamięcią ponad 10 lat wstecz i przypomniał sobie, że regulamin bytowskiego boiska to on sam napisał, ale Rada Miejska go nie zatwierdzała. Regulaminu formalnie nie ma, więc Oszmaniec niczego nie złamał. Konsekwencje dla gminy mogą być jednak inne – nawet finansowe.
Podczas dyskusji nad uchwałą o zajęciu stanowiska w sprawie utraty mandatu przez radnego Oszmańca dowiedzieliśmy się, że Janusz Wiczkowski, będąc prezesem Bytovii Bytów i stojąc przed perspektywą gry w pierwszej lidze, musiał mieć zatwierdzony regulamin obiektu sportowego. Takowego nie było, więc go napisał, a prawniczka Urzędu Miejskiego zatwierdziła. Zabrakło tylko jednego – uchwały Rady Miejskiej. W efekcie regulamin miał wartość samej tylko tabliczki powieszonej na płocie. Potwierdza to Danuta Gawarecka, prawnik Urzędu Miejskiego w Bytowie.
– Radny nie dostosował się do regulaminu, który nie został wprowadzony w sposób właściwy w drodze uchwały podjętej przez Radę Miejską – argumentuje Gawarecka.
Przy sprawie Mateusza Oszmańca okazało się, że problem jest poważny. Nie tylko bytowski stadion nie ma zgodnego z prawem regulaminu.
– To, że obiekt jest ogólnodostępny, nie wyklucza sytuacji, że przyjęte zostanie rozwiązanie, iż administrator będzie mógł na zasadach komercyjnych oddawać ten obiekt do korzystania – zaznacza Gawarecka.
Potwierdza, że sytuacja miała miejsce. Teraz tłumaczenie jest takie, że regulamin ograniczający dostępność boiska został wprowadzony przez niewłaściwy organ, czyli przez spółkę Nimfa, a nie przez Radę Miejską. Czy w związku z tym Oszmaniec złamał prawo?
– Ocena tej sytuacji będzie należeć do wojewody – zastrzega Gawarecka.
Przyznaje ona, że wojewoda może wydać rozstrzygnięcie nadzorcze, którym może odebrać mandat radnego.
Z takim postawieniem sprawy nie zgadza się radny Marek Masłowski.
– Skoro regulamin nie obowiązuje, to jaka jest podstawa pobierania od klubu pieniędzy za korzystanie z boiska? – zastanawia się.
Gawarecka wyjaśnia, że jeśli strony tak to uzgodniły, klub może płacić za korzystanie z boiska.
Swojego kolegę z klubu broni Janusz Wiczkowski. Jego zdaniem nie doszło do złamania prawa przez Mateusza Oszmańca. Ma wątpliwości dotyczące regulaminów.
– Ten regulamin przy boisku ja stworzyłem, gdy Drutex Bytovia grała na szczeblu centralnym. Były takie wymogi licencyjne – wyjaśnia Wiczkowski.
Z jego wypowiedzi wynika, że regulamin został stworzony tylko na potrzeby rozgrywania meczów jako imprez masowych.
– Przecież ten obiekt popołudniami jest otwarty. Każdy może tam wejść, pobiegać sobie. Tłumaczenia prezesa spółki Nimfa były początkowo dziwne i teraz już nie powinno być wątpliwości. Obiekt jest ogólnodostępny, a na czas imprez masowych powinien być zamknięty – komentuje Wiczkowski.
Radny Andrzej Płaczkiewicz zauważa, że źle świadczy o gminie fakt, iż od 2013 roku na stadionie jest tymczasowy, nieumocowany prawnie regulamin. Obawia się, że takich „kwiatków” może być więcej.
– To wyszło na jaw tylko dlatego, że dziennikarz “przyczepił się” do pewnej kwestii. Co by było, gdyby się nie przyczepił? – zastanawia się Płaczkiewicz.
Przypomina, że sprawa toczy się od kwietnia. Początkowo zapewniano, że regulamin na stadionie obowiązuje, a teraz okazuje się, że regulaminu nie ma.
– Zwracam się do wszystkich obywateli: skoro boisko jest ogólnodostępne, korzystajcie w każdej chwili – skwitował radny Marek Masłowski.
Całej tej sprawie dziwi się również radny Tomasz Franciszkiewicz. Zauważa, że Komisja Skarg, Wniosków i Petycji została wprowadzona w błąd. Nie poinformowano, że regulaminu nie ma, a pismo wojewody przez 6 dni krążyło po urzędzie i nie zostało przekazane radnym. Nie przekazano również opinii prawnej.
– Zastanawiam się, kto zatwierdził pod względem prawnym przyjęty regulamin? – komentuje Franciszkiewicz. – Odpowiadała za to ówczesna Rada Miejska i ówczesny burmistrz. Dla mnie to jest ośmieszenie Rady Miejskiej i mieszkańców. Czuję się niekomfortowo, że muszę decydować o losie kolegi radnego, będąc w takiej sytuacji, gdzie co chwilę wychodzi coś nowego. Ktoś powinien podać się do dymisji albo wziąć na siebie odpowiedzialność.
Kategorycznie domagał się odpowiedzi na pytanie, kto zatwierdził pod względem prawnym oba stadionowe regulaminy?
Prawnik Danuta Gawarecka przyznaje, że to ona ustalała kiedyś kształt regulaminów, które później nie zostały zatwierdzone przez Radę Miejską. Dotyczy nie tylko funkcjonowania boisk, ale również hotelu.
– Regulamin został wprowadzony jako załącznik do umowy na administrowanie pomiędzy gminą Bytów a spółką Nimfa – wyjaśnia Gawarecka.
Niektórzy uważają, że skoro nie było regulaminu, to nie można było pobierać opłaty za udostępnienie obiektu. Gawarecka nie widzi podstaw do wypłacania ewentualnych odszkodowań czy zwrotu pieniędzy za korzystanie z boiska.
– Nie można powiedzieć, że kluby czy inne osoby nie korzystały z tych obiektów, więc zwrot opłaty nie przysługuje – komentuje Gawarecka. – Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca, ale nie przynosi ona szkód oprócz szkód wizerunkowych. Większość takich obiektów może funkcjonować bez regulaminów.
Janusz Wiczkowski broni się, zapewniając, że treść regulaminu była zgodna z prawem. W odpowiedzi radny Tomasz Franciszkiewicz podkreśla, że sednem problemu jest to, iż regulamin stworzył i powiesił korzystający z obiektu, czyli ówczesny prezes Bytovii Bytów. Wiczkowski zaznacza przy tym, że wprawdzie stworzył regulamin, ale zatwierdzał go zarządca obiektu.
– W latach 90. był wypadek na terenie MOSiR-u. Zginął chłopiec. Teraz rozważamy, czy radny złamał prawo. To jest nic w porównaniu z takim wypadkiem, gdyby do niego doszło na terenie tego obiektu. Gratuluję dobrego samopoczucia pani radczyni prawnej – komentuje Franciszkiewicz. – Opinia prawna wywraca do góry nogami wszystko, co dotychczas widzieliśmy. Dlatego trzeba nie podejmować uchwały w sprawie stanowiska, która straciła swój byt. Okazuje się, że regulaminów nie ma. Prezes zarządu Nimfa najpewniej o tym nie wie, że ma regulaminy, które nie obowiązują.
– Boisko jest ogólnodostępne, bo nie ma jednoznacznej informacji, że stadion nie jest miejscem powszechnie dostępnym. Jest natomiast harmonogram uczestniczenia w zajęciach, więc to nie jest tak, że może tam wejść tylko Bytovia. Mogą wejść wszystkie kluby, które się zgłoszą. Obiekt natomiast jest otwarty dla każdego. Każdy może tam wejść w każdej chwili. Ja nie wykorzystałem swojego mandatu, aby z tego obiektu skorzystać – broni się Mateusz Oszmaniec. – Regulamin to akt prawa miejscowego, powinien być przez Radę Miejską zatwierdzony. Z tym się zgadzam.
Tu znowu następuje odpowiedź radnego Marek Masłowskiego, który zauważa, że w takiej sytuacji z obiektu boiska mogą korzystać nie tylko kluby, ale – na takich samych zasadach jak radny Oszmaniec – każdy inny mieszkaniec.
Ostatecznie, na wniosek radnego Tomasza Franciszkiewicza, radni decydowali, czy uchwała będąca wyrażeniem stanowiska wobec wniosku wojewody ma być zdjęta z programu obrad.
- Dzięki temu, że regulaminy nie obowiązywały, radny nie złamał prawa, więc nie straci mandatu – komentuje Franciszkiewicz.
Co ciekawe, radni nie wyrazili zgody na dopisanie w projekcie uchwały informacji, że regulaminy są niezgodne z prawem. W kluczowym głosowaniu za Mateuszem Oszmańcem stawiło się 9 radnych. Przeciw uchwale ratującej jego mandat zagłosowali: Andrzej Borzyszkowski, Stanisław Borzyszkowski, Wiesław Dykier, Marek Masłowski i Andrzej Płaczkiewicz. Wstrzymali się: Tomasz Franciszkiewicz, Adam Leik, Krzysztof Stopa i Krzysztof Zwara. Paweł Dykier i Bartosz Majkowicz nie nacisnęli przycisku, a Aleksander Pradella był nieobecny.
Temat z pewnością wróci na posiedzenie Rady Miejskiej po decyzji ze strony wojewody. Na kolejnej sesji planowana jest też wizyta Grzegorza Domżalskiego, prezesa basenu, który z pewnością zostanie szczegółowo przepytany nie tylko w sprawie filmu reklamowego radnego Oszmańca nakręconego na stadionie, ale również w sprawie prawnych niejasności.
Będzie on musiał również wytłumaczyć się z tego, że w pisemnej odpowiedzi do redakcji jasno stwierdził, iż radny Oszmaniec złamał zapisy regulaminu, wchodząc na teren obiektu sportowego i prowadząc tam komercyjną działalność. Do rozstrzygnięcia będzie spór prawny – należy ustalić, czy brak regulaminu oznacza brak możliwości podejmowania jakichkolwiek działań przez zarząd spółki Nimfa? Jeśli tak, teoretycznie każdy może wejść na murawę boiska i kręcić tam filmy reklamowe.
Jeśli tak jest, zamierzamy być jednymi z pierwszych. Już wkrótce na murawie miejskiego stadionu kręcić będziemy wywiady sportowe. Chcesz skomentować wyniki miejscowych piłkarzy? Zgłoś się do naszego programu, dzwoniąc pod numer telefonu 513 313 112. Śpieszmy się, póki regulaminu nie ma!
KOMENTARZ REDAKCJI
PIRACKI REGULAMIN
Mateusz Węsierski – redaktor naczelny
Prawo prawem, ale zasady my ustalamy. Tak można podsumować zamieszanie związane z wybrykiem radnego Oszmańca i późniejszymi reperkusjami. Janusz Wiczkowski, chcąc ratować kolegę, musiał przyznać się, że to on stworzył regulamin stadionu, ale nie zadbał o zatwierdzenie go przez Radę Miejską. Stworzył regulamin „piracki”, który równie dobrze mógłby powiesić na płocie swojej posesji.
Dzięki temu wybiegowi okazało się, że Oszmaniec regulaminu nie złamał, bo… go po prostu nie było. Konsekwencje mogą być jednak fatalne dla gminy. Teoretycznie każdy może zaprosić swoje dzieci na rodzinne rozgrywki piłki nożnej na płycie głównej boiska. Można tam biegać, spacerować, kręcić filmy reklamowe. Można zrobić wszystko, bo „kodeks Wiczkowskiego” to jego wewnętrzny kodeks.
Zapraszamy na stadion w Bytowie! Możecie sobie pograć.
Swoją drogą, aż strach pomyśleć, jakie jeszcze prawne trupy wypadną z bytowskiej szafy. Gdzie jeszcze decyzje podejmowano nie na podstawie prawa, tylko na podstawie decyzji lokalnego dygnitarza?
FOT. MATEUSZ WĘSIERSKI
[ZT]19649[/ZT]
Mieszkaniec119:15, 06.06.2025
Miasto zakorkowane. Idą wakacje więc będzie jeszcze gorzej. Opady deszczu zalewają ulice. Wszystko pływa. Nie popływają za to dzieci nad Jeleniem, bo jedyne miejskie kąpielisko wygląda jak wygląda... dziurawe drogi. Ceny mieszkań jak w Trójmieście, do którego wciąż nie pojedziemy pociągiem, bo kolej to jedynie nadzieje i marzenia mieszkańców. To są prawdziwe problemy. Ile można mielić temat radnego Oszmańca? Nikomu nie stała się krzywda. Przy okazji wyszło, że poprzednia władza nie dopilnowała formalności przy wprowadzaniu regulaminu więc należy to poprawić i tyle.
2 0
Nic dodać. widzicie, na jakie bzdety idą nasze pieniądze. O, przepraszam! Czasami jeszcze jakiś szczególnie bystry radny zauważy dziurę w jezdni.
0 0
Brawo Ty. Super riposta, a ten beszczelny redaktorek jeszcze nakręca spiralę … pajac jeden.