Tajemnicza inwestycja ma być zrealizowana na działce o powierzchni około 80 hektarów nad jeziorem Gwiazdy, w pobliżu Brzezińskiego Młyna
Lądowanie helikoptera na boisku przy markecie Dino w Lipnicy wywołało sensację w całej gminie. Mieszkańcy nagrywali filmiki przez okna, wysyłali je sobie i dzwonili z pytaniami, co właściwie się dzieje.
Jak ustaliliśmy, w maszynie siedział tajemniczy inwestor, który zabrał ze sobą wójta Marka Cichosza oraz wicewójta Damiana Nowackiego. Cała trójka wzbiła się w powietrze, aby omówić – jak mówi sam wójt – potencjalnie gigantyczny projekt inwestycyjny na terenie gminy.
W kuluarach pada kwota nawet 500 milionów złotych, które inwestor miałby ulokować w okolicach Lipnicy. Warunek? Zmiana miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Jedni mieszkańcy widzą w tym wielką szansę, inni mówią o „mrzonkach” i „pokazówce na pół wsi”.
Wójt Marek Cichosz podkreśla jedno: lot 13 listopada nie był rekreacją ani fanaberią, tylko elementem rozmów o realnym projekcie.
– Jest pan, który chce poważnie zainwestować pieniądze w naszą gminę. Kopalnie nie będą wieczne, więc szukamy alternatywy, ratunku na przyszłość - mówi wójt Marek Cichosz.
Już na początku naszej rozmowy Cichosz przyznaje, że wie, iż lądowanie wywołało poruszenie. Przekonuje jednak, że lot był potrzebny.
– Oblecieliśmy, porozmawialiśmy na temat potencjalnej inwestycji. Ja nie będę sam o tym decydował, tylko wraz z radnymi. Na pewno nie będzie to nic uciążliwego dla środowiska - zapewnia.
Trasa lotu przebiegała nad terenami między Brzeźnem Szlacheckim, a Łąkiem, nad Jeziorem Gwiazdy. Według wójta to tam inwestor widzi miejsce pod swoją inwestycję.
– To jest poważny człowiek, skoro stać go na helikopter. Chciał też pokazać, że pieniądze ma - dodaje Cichosz.
Wśród mieszkańców zaczęły pojawiać się komentarze o „marnowaniu publicznych pieniędzy”. Wójt reaguje stanowczo.
– Można powiedzieć ludziom, że wójt nie zapłacił za to złotówki. To była uprzejmość inwestora. Chciał pokazać teren z góry, a odmówić byłoby nieuprzejmością. Moim zadaniem jest dbać o finanse gminy - podkreśla.
Zapytaliśmy także, czy wójt rozważa zakup służbowego śmigłowca.
– Nie, nie, broń Boże! Tu są inne potrzeby: drogi, żłobek do wybudowania. Nas na helikopter nie stać - odpowiada szybko.
Cichosz nie ukrywa, że lot zrobił na nim duże wrażenie.
– Pierwszy raz siedziałem w helikopterze i tylko utwierdziłem się w przekonaniu, że nasza gmina jest bardzo piękna. Nigdy nie miałem takiej możliwości, żeby popatrzeć na to wszystko z lotu ptaka - zaznacza.
Wójt przypomina również wcześniejsze plany dotyczące tego samego terenu. Chodziło o ogromną, bo aż 80-hektarową farmę fotowoltaiczną.
– Energa to zablokowała, a my w planie ogólnym też blokowaliśmy taką możliwość. Właściciel musiał ten pomysł porzucić i ja się z tego bardzo cieszę. 80 hektarów paneli zniszczyłoby cały widok. Nie wybaczyłbym sobie, gdybym na to pozwolił - opowiada.
Obecnie wszystko jest na wczesnym etapie formalnym.
– Jesteśmy na początku drogi. Uchwały miejscowych planów są po etapie składania wniosków. Myślę, że na najbliższej sesji – 21 listopada – dwa duże plany uda nam się klepnąć - zapowiada wójt.
To dopiero otworzy drogę inwestorowi do oficjalnego zgłoszenia projektu.
– Pan będzie to zgłaszał formułą ZPI – Zintegrowany Plan Inwestycyjny. Wszystko będzie oficjalne. My nic nie robimy po kryjomu - zapewnia.
Zapytaliśmy wprost, co właściwie powstanie na wskazanym terenie? Wójt nie zdradza szczegółów.
– Nie mogę powiedzieć, ale na pewno nic uciążliwego dla środowiska - deklaruje.
Na delikatną sugestię o „kaszubskiej Energylandii” odpowiada śmiechem.
– Fajny pomysł. Mogę mu podrzucić!
Dodaje również, że na tym etapie nie chce „przegadać” tematu.
– Jesteśmy na początku drogi i nie chciałbym niczego popsuć. Sprawa wymaga ciszy i dyskrecji. Nie chcę rozbudzać emocji, zanim cokolwiek będzie na papierze - podkreśla.
Wójt dodaje na koniec, że po zmianie planu wszystko stanie się jawne, a inwestor wystąpi publicznie.
PRZEWODNICZĄCY RADY: umiarkowany sceptycyzm i ostrożność
Choć wójt mówi o ostrożnym optymizmie, przewodniczący Rady Gminy Lipnica, Roman Reszka, jest znacznie bardziej powściągliwy. Jak mówi, o sprawie dowiedział się dopiero podczas prac nad planem miejscowym.
– Ja nie jestem poprzednim przewodniczącym, żebym rządził gminą. Ja się o tym dowiedziałem przy planie miejscowym. Wiedziałem, że pojawił się jakiś inwestor, ale… ja mam swoje lata i inaczej do takich rzeczy podchodzę - komentuje Reszka.
Przyznaje, że propozycję przelotu helikopterem również otrzymał, ale odmówił.
– Ja tam nie latam w takie układy. Lepiej dmuchać na zimne - podkreśla.
Wskazuje, że podobnych inwestorów widział w życiu wielu.
– Różnych gości to ja przez te lata widziałem. Nie mówię, że na pęczki, ale ze dwie ręce by zapełnił takich, którzy dużo obiecywali, a z tego wychodziło tyle, co z zeszłorocznego śniegu - mówi przewodniczący.
Reszka szczegółowo opisuje historię nieruchomości nad Jeziorem Gwiazdy. Ziemię posiadał starszy kawaler, gospodarstwo częściowo się spaliło, a spadek objęło osiem osób, które sprzedały teren nowemu właścicielowi z Warszawy, który teraz ma udostępnić teren tajemniczemu inwestorowi. Podobno jest on związany z grupą hotelarską Gołębiewski.
Opisuje także dokładną lokalizację terenu.
– To jest nad samym Jeziorem Gwiazdy, naprzeciwko wyspy. Jak się jedzie od Brzezińskiego Młyna albo z Brzeźna na Łąkie, to jest publiczna droga. Długa linia brzegowa, duża skarpa, słońce cały dzień. Teren pierwsza klasa - tłumaczy.
Przewodniczący ma dystans do kwot pojawiających się w przestrzeni publicznej.
– Coś tam mówili o 500 milionach. Ja w takie rzeczy, dopóki nie zobaczę, nie uwierzę - podkreśla Reszka.
Wskazuje również, że gmina Chojnice nadal odczuwa skutki inwestycji, którą proponował kiedyś mistrz olimpijski Mateusz Kusznierewicz.
– Do dziś dnia im się to czkawką odbija - przypomina.
Jego zdaniem dopóki nie zobaczymy projektu na papierze, nie ma co ekscytować się medialnymi doniesieniami.
– Życie pokaże, czy ten gość to poważny inwestor, czy Nikodem Dyzma - ocenia.
Chłodne spojrzenie Wojciecha Megiera
O opinię poprosiliśmy także radnego i przedsiębiorcę Wojciecha Megiera, byłego przewodniczącego Rady Gminy Lipnica. Jak mówi, po raz pierwszy usłyszał o sprawie na komisji, gdy pojawił się wątek „bardzo poważnych, wielomilionowych planów inwestycyjnych”.
– Plany są inwestycyjne, bardzo poważne, wielomilionowe. Natomiast ja to przyjąłem z ostrożnością, bo słyszę, że właściciel inny, inwestor inny. No to ciekawe, czy to się wszystko zepnie - mówi Wojciech Megier.
Radny dodaje, że z tego co przedstawił wójt, chodzi prawdopodobnie o inwestycję hotelowo-turystyczną.
– Ja tylko wiem, że to ma być jakaś inwestycja hotelowa. Mają tam powstać budynki wysokogabarytowe, baseny. Brzmi ciekawie, ale czy ktoś taką inwestycję w tym rejonie będzie robił… - zauważa.
Megier najbardziej sceptycznie ocenia całą otoczkę związaną z helikopterem.
– Sama ta forma mi się trochę pijarowska wydaje. Wójt mówi, że sprawa wymaga tajemnicy i dyskrecji, a startuje helikopterem z boiska przy Dino w środku Lipnicy. To nie jest żadna dyskrecja - podkreśla.
Podchodzi również z rezerwą do kwot, które – według relacji – miał rzucać inwestor.
– Jak słyszę, że facet mówi, że 2–3 miliony to żaden problem, że może szybko dać gminie na infrastrukturę, to ja się tylko uśmiecham. Ja nie znam prywatnej firmy, która tak od ręki daje 2–3 miliony na drogi czy wodociągi, a tu padają hasła o 50 czy 500 milionach inwestycji - zaznacza.
Megier podkreśla, że Rada nie jest wrogo nastawiona do rozwoju, ale będzie patrzeć na szczegóły.
– Na takie inwestycje jako rada będziemy otwarci i ciekawi, ale z głową. Trzeba się zastanowić, na co zezwalać w planie, żeby nagle nie wyrósł nam nad jeziorem Gołębiewski-klocek. Mamy dookoła agroturystyki, będzie większy ruch, potrzebna infrastruktura. To wszystko trzeba spokojnie policzyć i przeanalizować - mówi radny.
Dodaje, że na razie w całej sprawie widzi więcej efektownej otoczki niż realnych działań.
– Lot helikopterem jest fajny, ale dopóki nic realnie się nie dzieje w terenie, to są tylko opowieści. Życie pokaże, czy stoimy przed poważną inwestycją, czy tylko przed efektowną pokazówką.
[ZT]21787[/ZT]
Nik07:18, 14.11.2025
Ludzie kur....kogo wy na wójta wybraliście?
Jaro07:19, 14.11.2025
A to samochodem nie dało się tam dojechać tylko dyskretenie samolotem z centrum wsi? Myślę, że nawet jak ten inwestor istnieje to ma za idiotów ze wsi naszych wlodarzy i w sumie...
Okek kapusta07:20, 14.11.2025
Ale wiocha
Mareo07:31, 14.11.2025
Pieniądze lubią ciszę, tutaj jest odwrotnie. Czyli nie ma ani ciszy ani pieniędzy. Jak ktoś z "wielkiej" Warszawy myśli że my tutaj się na takie rzeczy nabieramy to się myli. Nowemu wójtowi widać po prostu brakuje ogłady i pokory.
LIPNICA W SZOKU. Helikopter w centrum wsi
Pieniądze lubią ciszę, tutaj jest odwrotnie. Czyli nie ma ani ciszy ani pieniędzy. Jak ktoś z "wielkiej" Warszawy myśli że my tutaj się na takie rzeczy nabieramy to się myli. Nowemu wójtowi widać po prostu brakuje ogłady i pokory.
Mareo
07:31, 2025-11-14
LIPNICA W SZOKU. Helikopter w centrum wsi
Ale wiocha
Okek kapusta
07:20, 2025-11-14
LIPNICA W SZOKU. Helikopter w centrum wsi
A to samochodem nie dało się tam dojechać tylko dyskretenie samolotem z centrum wsi? Myślę, że nawet jak ten inwestor istnieje to ma za idiotów ze wsi naszych wlodarzy i w sumie...
Jaro
07:19, 2025-11-14
LIPNICA W SZOKU. Helikopter w centrum wsi
Ludzie kur....kogo wy na wójta wybraliście?
Nik
07:18, 2025-11-14