Kamień z serca spadł rodzinie 30-letniego Krystiana Topki z Niezabyszewa. Po naszych publikacjach i reportażu w „Magazynie Ekspresu Reporterów” Prokuratura Okręgowa w Słupsku odstąpiła od oskarżenia go w sprawie policjanta wystawiającego nielegalne mandaty. Mundurowy wciągnął chłopaka w proceder poprzez utworzenie i udostępnienie numeru konta.
Problem polega na tym, że Krystian Topka jest osobą niepełnosprawną, z ograniczonymi możliwościami intelektualnymi. Od początku podkreślał, że policjant Grzegorz P. podstępnie zaangażował go w ten proceder. Początkowo prokuratura traktowała 30-latka jako równorzędnego partnera w przestępczej działalności. Teraz zmieniono zdanie. Grzegorz P. usłyszał kolejne zarzuty.
– Wydano decyzję o umorzeniu postępowania karnego wobec Krystiana T., mając na uwadze opinię psychiatryczną pozyskaną w tej sprawie. Wynikało z niej, że nie doszło do popełnienia czynu zabronionego – mówi Paweł Wnuk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Słupsku.
Jeszcze przed wydaniem opinii zaznaczano, że Krystian Topka nie był w stanie samodzielnie ocenić sytuacji jako niezgodnej z prawem. On i jego matka zeznali, że bytowscy policjanci zatrzymali go w Niezabyszewie, gdy jechał rowerem po spożyciu alkoholu. Miał 0,3 promila. Zabrano go na komendę, gdzie pobrano dane z dowodu osobistego. Około dwa tygodnie później Grzegorz P. przyjechał do ich domu i zaczął robić Krystianowi zdjęcia telefonem komórkowym.
Dopasowywał twarz Krystiana do obrazu w aplikacji. Krystian i jego matka nawet nie podejrzewali, że w ten sposób zakładane jest konto bankowe. Wystarczyło posiadać dane z dowodu osobistego i dopasować rysy twarzy.
Na to konto wpływały pieniądze z fałszywych mandatów, które policjant wysyłał przypadkowym kierowcom. Były to rzekome mandaty wystawione przez Inspekcję Transportu Drogowego, dotyczące fikcyjnych wykroczeń uchwyconych przez nieistniejący fotoradar – w rzeczywistości był to prywatny aparat fotograficzny policjanta.
W sprawie ustalono kolejnych poszkodowanych, którzy otrzymali fałszywe mandaty. Niektórzy z nich je opłacili, choć policjant nie dorobił się fortuny.
– Prokurator postawił mu zarzuty dotyczące kolejnych czynów. Policjant przyznał się do winy. Do końca marca można spodziewać się zakończenia postępowania – informuje Paweł Wnuk.
Grzegorz P. usłyszał łącznie 29 zarzutów, z czego 23 dotyczą fałszywych mandatów. Obejmują one zarówno wyłudzenia, jak i usiłowania wyłudzeń. Cztery zarzuty dotyczą przekroczenia uprawnień, ponieważ funkcjonariusz wykorzystywał dostęp do danych kierowców. Ma także zarzut nielegalnego posiadania nabojów oraz wyłudzenia dowodu osobistego.
Nielegalne posiadanie amunicji to czyn z art. 263 §2 kodeksu karnego, zagrożony karą do 8 lat pozbawienia wolności. Natomiast przywłaszczenie dowodu osobistego podlega pod art. 275 §1 k.k., zagrożony karą do 2 lat pozbawienia wolności. Łącznie policjantowi grozi kara do 8 lat więzienia.
Z fałszywych mandatów udało mu się wyłudzić zaledwie 1200 złotych. Tyle kosztowało go zakończenie kariery w służbach mundurowych. Wysłał też fałszywe mandaty o wartości 4700 zł, które nie zostały opłacone, ponieważ odbiorcy nie zareagowali na wezwania do zapłaty.
Marlena Topka, matka Krystiana, odetchnęła z ulgą, gdy sprawa została umorzona. Jak mówi, decyzja zapadła dwa dni po emisji reportażu w telewizji. Mimo to nie wszystko zostało załatwione jak należy.
– Syn miał zakaz opuszczania kraju i dozór policyjny. Wprawdzie sprawę umorzono, ale policja nie została o tym poinformowana. Syn musiał dwa razy w tygodniu stawiać się na komendzie. Usłyszałam, że jeśli nie przyjdzie – to po niego przyjadą. Musiałam sama dzwonić do prokuratury i prosić o wysłanie stosownego pisma do policji. Moim zdaniem tak to nie powinno działać. Skoro sprawa została umorzona, to odpowiednie służby powinny zostać o tym automatycznie poinformowane – mówi Marlena Topka.
Dla niej sprawa się nie kończy. Za półroczne męki związane ze stresem, niepotrzebnym jeżdżeniem na policję i stratą czasu zamierza ubiegać się o odszkodowanie. Kobieta zaangażowała już adwokata i domaga się rekompensaty od Prokuratury Okręgowej w Słupsku.
– Nie mogę podarować tego, że policja wpada nam o 6:00 rano do domu, zabiera moje dziecko, zakłada mu kajdanki, a później przez pół roku musimy udowadniać niewinność syna, który tak naprawdę był ofiarą tego policjanta – komentuje kobieta.
Do rozstrzygnięcia pozostaje jeszcze sprawa konta bankowego, które policjant założył na nazwisko Krystiana Topki. Konto nadal widnieje w rejestrze Banku Millennium. Marlena dowiedziała się, że na razie zostało zablokowane, a docelowo ma zostać całkowicie usunięte.
[WIDEO]295[/WIDEO]
[ZT]15216[/ZT]
7 0
Jakoś mi się nie chce wierzyć w te "drobne" kwoty
4 0
Brawo, walczcie o swoje! A ten "policjant" za kraty 😉
2 0
Piękna reklama zawodu policjanta...I to znów na tapecie Bytów!
0 0
A co ze sprawą rolnika z Pomyska Co pod dywan ? CO to za kraj Bandyci nami rządzą 😡