Dobry kontakt z rodzicami oraz dostrzegalne ich starań o dobro dzieci były kluczowymi argumentami w sprawie. Sąd Okręgowy w Gdańsku zdecydował, że rodzina Mori, która uciekła z Niemiec do Bytowa z obawy przed utratą dzieci, ma prawo nadal wychowywać swoje pociechy. Wyrok polskiego sądu to jednocześnie porażka niemieckiego Jugendamtu.
Podczas rozprawy specjalista z Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie zaznaczał, że dla dobra rodzeństwa konieczny jest ich powrót do rodziców i nie ma podstaw do dalszego rozdzielania rodziny. Zostało to podtrzymane przy ponownej ocenie sytuacji rodziny. Uznano, że wydanie ich do Niemiec mogłoby narazić dzieci na głęboką szkodę psychiczną.
Wszystkie podmioty zaangażowane w Polsce w monitorowanie rodziny – Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie, szkoła oraz piecza zastępcza – pozytywnie oceniają rodziców oraz dostrzegają, że dzieci bardzo chcą do nich wrócić. Sama myśl o trwałym odseparowaniu od rodziców, zabraniu ich do Niemiec i przypuszczalnym rozdzieleniu, prowadzi u dzieci do głębokiego lęku.
– To budujące, że sąd potrafił oprzeć się presji jak najszybszego rozstrzygnięcia sprawy kosztem prawidłowego ustalenia stanu faktycznego i prawnego. Na sam koniec postępowania, po blisko dwóch latach, Jugendamt nagle zaczął przejawiać aktywną postawę, gdy wcześniej, co zaskakujące, bardziej aktywne było Ministerstwo Sprawiedliwości, regularnie ponawiające monity o szybkie zakończenie postępowania czy udzielanie wyjaśnień - komentuje radca prawny Wawrzyniec Knoblauch, prowadzący sprawę z ramienia Centrum Interwencji Procesowej Ordo Iuris.
Jego zdaniem działania Jugendamtu były chybione i spóźnione. Wyglądało to, jakby strona niemiecka zakładała, że sąd „powieli” stanowisko tego rodzaju urzędu.
Rodzina Mori osiedliła się na stałe w Bytowie. W sądzie zaznaczano, że dobro dzieci jest najpełniejsze w sytuacji, gdy rodzeństwo żyje wspólnie z rodzicami.
W sprawie pojawiła się daleko idąca dbałość o „niemiecki interes”, co przejawiało się w ciągłych staraniach ministerstwa o ustanowienie pełnomocnika z urzędu dla strony niemieckiej i monitach o szybkie procedowanie do sądu w Gdańsku. Opóźnienia wynikały jedynie z braku aktywności samej strony niemieckiej.
Mimo to, postępowanie w pierwszej instancji wygrała rodzina Mori. Udało się przekonać pełnomocnika Rzecznika Praw Dziecka i prokuratora, którzy, zgodnie z interesem dzieci, w pełni poparli stanowisko pełnomocnika rodziców przy zamknięciu postępowania.
– To cieszy, że mimo zmienionej odgórnie polityki mogło do tego dojść – podsumowuje Wawrzyniec Knoblauch.
Prawnicy Ordo Iuris reprezentują również polską rodzinę Klamanów, której szwedzcy urzędnicy odebrali trzy córki.
[ZT]19681[/ZT]
2 1
Współczuję rodzinie, że musiała przez to przejść. Jugendamt to straszny urząd, który już dawno powinien przestać istnieć.