W Nakli w toalecie spuszczają… firanki

Mieszkańcy niektórych miejscowości w gminie Parchowo, na przykład Nakli, kanalizację sanitarną mylą z pojemnikami na odpady komunalne. Efekt jest taki, że sieć staje się niedrożna. Dochodzi do awarii – jest realne zagrożenie całkowitego zatrzymania przepływu ścieków i ogromnych strat.

Ostatnio w Nakli ktoś do toalety wyrzucił… firanę. To tylko przykład, bo ludzie do kanalizacji potrafią wyrzucać naprawdę różnorakie przedmioty.

- Do kanalizacji nie należy wrzucać odpadów, które mogą powodować jej zatkanie, takich jak np. resztki jedzenia, tłuszcze, włókniny, pampersy, popioły czy środki higieniczne – mówi Izabela Jagodzińska, wójt Parchowa.

Podkreśla, że finalnie za koszty naprawy systemu kanalizacji płacą mieszkańcy.

- Gdyby ta firana dotarła do przepompowni zbiorczej, mieszkańcy przez kilka dni nie mieliby kanalizacji. Apelujemy do ludzi, żeby mieli świadomość, że to nie są żarty. W pewnym momencie wszystko tak się zakleszczy, że będą mieć ścieki w domach – przewiduje Jagodzińska.

Opowiada ona jeszcze o sytuacji z okresu zimowego, gdy ktoś do studzienki wsypał popiół. Po połączeniu z wodą zrobiła się bryła o konsystencji betonu. Mocno trzeba było się natrudzić, żeby odetkać kanalizację w tym miejscu. Efektem było zalanie piwnicy u jednego z mieszkańców.

- Apelujemy do mieszkańców o zdrowy rozsądek – zaznacza wójt.

Już teraz ostrzega ona, że z powodu takich incydentów mogą wzrosnąć koszty gospodarki wodno-kanalizacyjnej. Stawki w gminie Parchowo nie były podnoszone od pięciu lat, ale już rozpoczęło się weryfikowanie cen.

[ZT]19574[/ZT]