Zamknij

Dodaj komentarz

Zielona ZGNILIZNA nad jeziorem Mausz (WIDEO)

. 23:30, 24.10.2025 Aktualizacja: 11:42, 25.10.2025
Skomentuj Jan Mruk twierdzi, że użytkownicy działek letniskowych zanieczyszczają brzeg jeziora Jan Mruk twierdzi, że użytkownicy działek letniskowych zanieczyszczają brzeg jeziora

Mieszkańcy Parchowa alarmują o nielegalnym pozbywaniu się odpadów zielonych.

Właściciele i użytkownicy domków letniskowych, zamiast oddawać skoszoną trawę do punktów selektywnej zbiórki lub kompostować ją we własnym zakresie, wyrzucają ją wprost na linię brzegową jeziora.

– Przyjeżdżają tu najczęściej z Trójmiasta, nie mają kompostowników i nie płacą za odbiór bioodpadów. To, co skoszą, ląduje nad samym jeziorem. Robi się z tego gnój, który stanowi realne zagrożenie dla wody – mówi Jan Mruk, mieszkaniec Parchowa.

[WIDEO]473[/WIDEO]

Konflikt narasta

Według zgłaszających problem, interwencje mieszkańców spotykały się z nieprzyjemnymi reakcjami.

– Gdy zwracamy uwagę, letniskowcy reagują agresją, wyzywają nas. Traktują brzeg jeziora jak swoją prywatną własność, chociaż zgodnie z przepisami przejście powinno być swobodne dla każdego – podkreśla Mruk.

Jak dodaje, właściciele działek rekreacyjnych wcześniej sami domagali się ograniczenia dostępu do plaży od strony stanicy żeglarskiej, a nawet wzywali policję, gdy żeglarze przyjeżdżali samochodami.

– Twierdzili, że niszczymy trawę, a sami wyrzucają ją wprost do jeziora – komentuje z oburzeniem mieszkaniec Parchowa.

Zagrożenie dla środowiska

Choć dla wielu osób trawa może wydawać się odpadem niegroźnym, jej gromadzenie przy brzegu jeziora niesie poważne konsekwencje ekologiczne. Gnijąca biomasa powoduje zakwaszanie wody i przyspiesza proces eutrofizacji, czyli zarastania i degradacji zbiornika.

– Jezioro Mausz uchodzi za jedno z czystszych w regionie, ale przy takich praktykach szybko się to zmieni. Woda staje się zakwaszona, a korzystanie z kąpieliska przestaje być przyjemnością. Brudy i syf, które tam zalegają, odbierają chęć do wypoczynku – ostrzega Mruk.

Bezskuteczne zgłoszenia

Sprawa została zgłoszona do Wód Polskich, ale – jak relacjonuje Mruk – instytucja odesłała go do Urzędu Gminy w Parchowie.

– Uważam, że to Wody Polskie powinny zająć się tym problemem, bo chodzi o ochronę jeziora. Tymczasem minął już ponad miesiąc, a sterty gnijącej trawy nadal leżą na brzegu – dodaje.

Oczekiwana reakcja władz

Mieszkańcy i żeglarze domagają się stanowczej reakcji gminy i służb odpowiedzialnych za ochronę środowiska. Ich zdaniem nie można dłużej tolerować sytuacji, w której osoby korzystające z jeziora nie tylko łamią przepisy, ale także zagrażają jego ekosystemowi.

– Przyjeżdżają na świeże powietrze, a zostawiają syf. Na własnych posesjach wszystko mają równo przystrzyżone i czyste, a śmieci wyrzucają kilkanaście metrów dalej, na brzeg jeziora. To skandal – podsumowuje Jan Mruk.

Wójt Parchowa, Izabela Jagodzińska, doskonale zna sprawę wyrzucenia odpadów zielonych nad brzegiem jeziora Mausz. Jak opowiada, incydent został początkowo zgłoszony do Wód Polskich, które następnie przekierowały sprawę do miejscowego samorządu.

– My zgłosiliśmy to do właściciela tego terenu, miał to uprzątnąć – mówi Jagodzińska. – Zostałam już poinformowana, że odpady zielone nadal znajdują się na brzegu jeziora. Właściciel terenu to osoba z gminy Parchowo, jednak właściciele domków letniskowych mają te działki w użytkowaniu wieczystym. W związku z tym to on musi ich zobowiązać do utrzymania czystości na wspomnianej działce.

[ZT]4615[/ZT]

[ALERT]1760985159143[/ALERT]

 

(.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%