Zamknij

Nadleśnictwo, czyli RODZINA I ZNAJOMI? MOCNE oskarżenia leśnika

Mateusz WęsierskiMateusz Węsierski 08:00, 20.03.2024
Skomentuj

Nadleśnictwo Trzebielino składa się z… rodziny i znajomych. Tak twierdzi pracownik Lasów Państwowych. Operuje przykładami. Jego zdaniem nadleśniczy Marek Wiśniewski pokusił się nawet o prywatną sprzedaż służbowego sprzętu. Oskarżony szef nadleśnictwa zapewnia, że zarzuty są nieprawdziwe. 

- Wiele razy sygnalizowałem nieprawidłowości nadleśniczego z Trzebielina, jednak bezskutecznie. Dyrektor regionalny ze Szczecinka nie robił nic w sprawie przekazanych informacji. Jak się później dowiedziałem - dlatego, że wujek nadleśniczego był ministrem w rządzie PiS i ten go cały czas chronił - napisał pracownik Lasów Państwowych.

Jego zdaniem Nadleśnictwo Trzebielino to jedna wielka rodzina, od nadleśniczego po sprzątaczkę. 

- Hermetycznie zamknięte towarzystwo. Nepotyzm lepszy niż w PiS - ocenia zgłaszający. - O tym jak trudno otrzymać pracę w Lasach wie ten kto próbował ją zdobyć. Jest to szczególnie trudne od kiedy dyrektor wprowadził ograniczenia mówiące o tym, że nadleśnictwa mogą ogłaszać nabory wewnętrzne, a udział w naborach mogą brać tylko pracownicy Lasów Państwowych, którzy na dzień ogłoszenia naboru są zatrudnieni w Lasach. Jednak nadleśniczy z Trzebielina znalazł sposób, żeby obejść ograniczenia dyrektora. Rutyną stało się to, że w tym nadleśnictwie zatrudniane są osoby po rodzinie lub przyjaciele nadleśniczego. Nadleśniczy z Trzebielina ogłasza nabór wewnętrzny, ludzie składają CV. Według niego nikt nie spełnia wymagań. Wtedy ogłasza kolejny nabór (już zewnętrzny) i zatrudnia kogo mu się podoba. 

Jego zdaniem nadleśniczy ogłaszając nabór już wie kogo zatrudni, więc nabory to tzw. “pic na wodę”.

- W wymaganiach w naborze są takie zapisy jak np. kandydat powinien posiadać uprawnienia do wykonywania polowań, uprawnienia straży leśnej, krótko mówiąc musi być myśliwym. Jest to jawna dyskryminacja. Nadleśniczy nie może umieszczać takich zapisów w wymaganiach; tym bardziej, że nabór był ogłoszony na stanowisko podleśniczego. Nie na myśliwego czy strażnika leśnego. Jak się później dowiedziałem nabór był sztucznie zaaranżowany żeby pracę dostał syn podleśniczego. Tak się właśnie stało. Myślę, że powinna to sprawdzić Państwowa Inspekcja Pracy - alarmuje autor zgłoszenia. - Kolejnym sztucznym naborem był ogłoszony konkurs, w których wymaganiami obligatoryjnymi był zdany egzamin na strażnika leśnego, mimo że nabór nie był na to stanowisko. Nabór ten był zrobiony po to żeby zatrudnić chłopaka z sąsiedniego nadleśnictwa.

Pokusił się nawet o stworzenie listy powiązań, rodzinnych i towarzyskich:

nadleśniczy - żona spec. od hodowli

zastępca - żona sekretarka

sprzątaczka - żona palacza, a palacz to syn emerytowanego pracownika

robotnik - zięć spec. od dzierżaw

kadrowa - żona spec. od polowań

księgowa - żona leśniczego

strażnik - mąż pani, która kiedyś sprzedawała drewno

leśniczy z Trzebielina - brat powyższego strażnika

dziewczyna od sprzedaży pozwoleń na wędkowanie to córka leśniczego

podleśniczy z Barkocina to syn podleśniczego z Poborowa

podleśniczy z Łubna to syn leśniczego z Barkocina

dziewczyna od sprzedaży drewna to narzeczona leśniczego z Gumieńca

dziewczyna od edukacji to żona pana, który zajmował się przetargami ZUL-owymi. 

- Z tego co mi wiadomo odszedł z nadleśnictwa. Jego żona też odchodzi, a nabór za nią był robiony tak żeby wygrała żona robotnika, który mieszka w świeżo wyremontowanej leśniczówce w Laskach - opowiada. - Na stronie nadleśnictwa widnieje 45 pracowników, ale nie są tam podani wszyscy. Są jeszcze osoby z terenu, tzw. robotnicy. Większą połowę pracowników stanowią osoby zatrudnione po rodzinie lub po znajomości.

Oprócz spraw związanych z zatrudnianiem porusza też kwestię sprzedaży części do samochodu służbowego z prywatnego konta nadleśniczego na OLX

- Nadleśniczy wykorzystywał samochód służbowy do celów prywatnych, poza godzinami pracy. Natomiast na portalu OLX sprzedawał błotnik służbowego samochodu nissan x-trail na swoim prywatnym koncie - alarmuje leśnik.

Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Szczecinku informuje, że respektuje prywatność pracowników i nie komentuje ich osobistych spraw rodzinnych. 

- Wszelkie skargi zgłaszane do RDLP w Szczecinku podlegają rozpatrzeniu zgodnie z obowiązującymi przepisami. Odnosząc się do pytania dotyczącego wystawienia rzeczy będących własnością LP na platformach sprzedażowych, informujemy, że preferujemy postępowania przetargowe i nie mamy informacji, aby w tej sprawie doszło do sprzedaży jakiegokolwiek majątku LP. W kwestii pozostałych pytań, prosimy o kontakt z Nadleśnictwem Trzebielino - napisał Marek Stasiuk, rzecznik prasowy RDLP w Szczecinku.

Nadleśniczy Marek Wiśniewski twierdzi, że zarzuty pracownika Lasów są “wyssane z palca”.

- Żaden z moich wujków nie był w rządzie PiS ani żaden z nich nie należy do jakiejkolwiek partii politycznej. Rozszerzając odpowiedź informuję, iż zarówno wstępni jak i zstępni nie piastowali żadnych funkcji w rządzie PiS - zapewnia Wiśniewski. - W okresie od kiedy jestem nadleśniczym Nadleśnictwa Trzebielino (tj. od 27.08.2019 r.) do mojej jednostki organizacyjnej nie wpłynęła żadna skarga, w której sygnalizowano by nieprawidłowości nadleśniczego. 

Odnosząc się do rzekomych nieprawidłowości w naborach zapewnia, że opisana powyżej praktyka nie istnieje w takiej formie jak informuje w zawiadomieniu czytelnik. 

- Nigdy nie zatrudniłem osoby, jak to napisał czytelnik, „po rodzinie”. Tutaj dodam dla pełnej jasności, iż przepisy prawa pracy nie zawierają żadnych ograniczeń dotyczących zawierania umowy o pracę między osobami fizycznymi występującymi jako pracownik i pracodawca, pozostającymi w związku małżeńskim czy będącymi członkami rodziny. W żadnych przepisach Kodeksu Pracy nie ma unormowań, które zakazywałyby zatrudniania członków rodziny czy też w jakiś sposób to zatrudnienie ograniczały - zaznacza. - Żaden z moich serdecznych przyjaciół nie został przeze mnie zatrudniony, co sugeruje czytelnik pisząc „przyjaciele nadleśniczego”. Wobec powyższego stwierdzenie „rutyną stało się to, że w tym nadleśnictwie zatrudniane są osoby po rodzinie lub przyjaciele nadleśniczego” nie jest zgodne z prawdą.

Podkreśla, że od 2020 roku została wprowadzona w Lasach Państwowych spójna polityka kadrowa. W oparciu o nią są prowadzone jawne zasady naboru na wolne stanowiska w nadleśnictwach.

- W nadleśnictwie rekrutacji dokonuje nie nadleśniczy, lecz każdorazowo powołana komisja, w skład której wchodzi najczęściej kierownik działu, do którego rekrutowany jest pracownik, mający szeroką wiedzę w zakresie przyszłego zakresu obowiązków osoby zatrudnianej. To do zadań komisji należy otwarcie ofert z dokumentami aplikacyjnymi, ich analiza, porównanie danych zawartych w aplikacji z wymaganiami formalnymi określonymi w ogłoszeniu, a kolejno wskazanie kandydatów do zaproszenia w celu przeprowadzenia rozmowy kwalifikacyjnej. Ostatecznie to komisja wskazuje kandydata wraz z uzasadnieniem wyboru. Podsumowując informuję, iż wszystkie rekrutacje odbywają się zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa pracy i uregulowaniami wewnętrznymi - zapewnia Wiśniewski.

Przesłał nawet wykaz naborów wraz z ich wynikami. Wykaz naborów wewnętrznych: stanowisko pracy księgowego - brak ofert, stanowisko pracy księgowego – brak ofert, stanowisko pracy ds. pracowniczych – wpłynęła jedna oferta, osoba została zaproszona na rozmowę jednak przed terminem spotkania złożyła rezygnację z udziału w naborze, stanowisko pracy ds. pracowniczych – brak ofert, stanowisko robotnika pomocniczego – wyłoniono kandydata, stanowisko robotnika pomocniczego – wpłynęła 1 oferta niespełniająca wymagań formalnych – odrzucona, stanowisko pracy podleśniczego – brak spełnienia wymagań, stanowisko referenta/specjalisty ds. zamówień publicznych, infrastruktury i BHP – brak ofert, stanowisko referenta/specjalisty ds. ochrony lasu – brak minimalnej oczekiwanej wiedzy kandydatów, stanowisko referenta/specjalisty w dziale administracyjno-gospodarczym – wpłynęła 1 oferta nie spełniła wymagań formalnych, nie przedłożono wymaganych dokumentów.

Wykaz naborów zewnętrznych: stanowisko pracy księgowego – wyłoniono kandydata, stanowisko pracy ds. pracowniczych – wyłoniono kandydata, stanowisko robotnika pomocniczego – wyłoniono kandydata, stanowisko pracy podleśniczego – wyłoniono kandydata, stanowisko referenta/specjalisty ds. zamówień publicznych, infrastruktury i BHP – wyłoniono kandydata, stanowisko referenta/specjalisty ds. ochrony lasu – wyłoniono kandydata, stanowisko referenta/specjalisty w dziale administracyjno-gospodarczym – wyłoniono kandydata.

- To dzięki procesowi rekrutacji i odpowiednio dobranych kryteriów pracodawca jest w stanie wyłonić najbardziej pasującego kandydata na stanowisko w swojej firmie. Rekrutacja nie tylko pozwala na znalezienie potencjalnego odpowiednio wykwalifikowanego pracownika, ale także na wyselekcjonowanie tego, który najlepiej spełni wymagania do pracy i najbardziej wpasuje się w istniejący zespół pracowników. Dla mnie, jak i dla większości pracodawców, największe znaczenie przy zatrudnianiu nowych pracowników mają wiedza i umiejętności oraz doświadczenie zawodowe - podkreśla Marek Wiśniewski. - Nawiązując do słów czytelnika informuję, iż nadleśniczy nie łamie prawa podając w ogłoszeniu o naborze w wymaganiach dodatkowych kryteria dotyczące uprawnień do wykonywania polowań. Uczyniłem to świadomie, gdyż Nadleśnictwo Trzebielino w ramach działalności ubocznej prowadzi Ośrodek Hodowli Zwierzyny, gdzie do obowiązków podleśniczego zgodnie z kartą zakresu czynności, uprawnień i odpowiedzialności m.in. należy wykonywanie prac z zakresu łowiectwa. Podleśniczy także realizuje zadania wynikające z zarządzenia dyrektora generalnego LP w sprawie ochrony lasów przed szkodnictwem leśnym.

Jego zdaniem kryteria wyboru oferenta nie są „jawną dyskryminacją”.

- Konkurs na stanowisko podleśniczego został przeprowadzony w marcu 2023 roku i zakończył się wyłonieniem przyszłego podleśniczego. W wyniku przeprowadzonej dwuetapowej rekrutacji komisja zaproponowała syna podleśniczego, który jako jedyny, jak zapisano w protokole, posiadał doświadczenie w pracy na podobnym stanowisku oraz zaprezentował dużą wiedzę merytoryczną dotyczącą gospodarki leśnej - opowiada Wiśniewski. - Zaprzeczam słowom czytelnika, że „nabór był sztucznie zaaranżowany”. To właśnie niewybranie najlepszego kandydata z odpowiednim doświadczeniem zawodowym, uprawnieniami (również dodatkowymi), wiedzą i umiejętnościami tylko dlatego, że jest synem innego pracownika, byłoby jawną dyskryminacją.

Dalej neguje zarzuty dotyczące naboru, w którym wymogiem były uprawnienia strażnika leśnego.

- Kategorycznie zaprzeczam, aby był ogłoszony konkurs, jak to określił czytelnik, „kolejny sztuczny nabór” oraz zaprzeczam stwierdzeniu, że wymaganiami obligatoryjnymi „był zdany egzamin na strażnika leśnego”. W żadnym z ogłaszanych naborów od września 2019 roku nie stosowano jako wymagań obligatoryjnych kryterium zdanego egzamin na „strażnika leśnego”. Zgodnie ze spójną polityką kadrową, która została wprowadzona w 2020 roku, aby zatrudnić osobę z innego nadleśnictwa nie ma potrzeby ogłaszania naboru, gdyż wolne stanowisko zostaje obsadzone na zasadzie wewnętrznych przejść pomiędzy jednostkami PGL Lasów Państwowych. Zatem robienie „sztucznego naboru” żeby „zatrudnić chłopaka z sąsiedniego nadleśnictwa” absolutnie nie miałoby sensu - wyjaśnia Wiśniewski.

Nadleśniczy ma również odpowiedź na listę powiązań rodzinnych i towarzyskich między pracownikami. 

- To pracodawca posiada dowolność zatrudniania i dobierania sobie kadry pracowniczej, co jest realizacją jednej z podstawowych zasad prawa pracy, tzw. swobody zatrudniania. Przepisy kodeksu pracy nie regulują kwestii zatrudniania osób spokrewnionych, jak również osób będących ze sobą w związku, a co za tym idzie nie znajdziemy w przepisach w/w kodeksu zakazu zatrudniania w jednej firmie - nadleśnictwie osób z rodziny czy też partnera lub partnerki. Kodeks pracy nie zakazuje w żaden sposób zatrudniania i pracy partnerów, osób bliskich rodzinnie w jednej firmie. Stwierdza się nawet, że w niektórych przypadkach takie ograniczenie poprzez niezatrudnianie osób spokrewnionych może zostać uznane za dyskryminację, a to może wiązać się z procesem sądowym lub zgłoszeniem faktu dopuszczenia się dyskryminacji do Państwowej Inspekcji Pracy - podkreśla Marek Wiśniewski. - Zaprzeczam stwierdzeniu czytelnika, że “większą połowę pracowników stanowią osoby zatrudnione po rodzinie lub po znajomości”. Większość wymienionych osób pracuje już kilkanaście i więcej lat, niektórzy z nich przeszli w 1993 roku do nowo tworzonego Nadleśnictwa Trzebielino z Nadleśnictwa Dretyń. Wymienione w punkcie 5 „duety” nie stanowią rodziny w stosunku do pozostałych osób. Jak opisałem powyżej nie ma przeciwskazań prawnych do zatrudniania osób ze sobą spokrewnionych, a dodatkowo nie istnieje między nimi podległość służbowa. Na 24 z wyżej wymienionych osób dwie zostały zatrudnione w trakcie sprawowania przeze mnie funkcji nadleśniczego. Wymieniona sprzątaczka oraz palacz nie są pracownikami nadleśnictwa, a jedynie świadczą usługi w ramach wygranego przetargu.

Zapewnia również, że rzekoma próba sprzedaży części od służbowego samochodu nie miała miejsca.

- Nie używam służbowego samochodu do celów prywatnych, przez co informacja podana przez czytelnika jest kolejną nieprawdą - odpowiada Wiśniewski.

Przyjmujesz tłumaczenia nadleśniczego? Odpowiedz w komentarzu.

[ZT]7444[/ZT]

[ALERT]1710886788962[/ALERT]



 

(.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(14)

Leśniczy Leśniczy

7 0

I już się zaczęło facebookowanie i Lesiu Pekesiu napisał, że to jego Wielki Plan Rozwoju Bytowa, tylko zapomniał napisać, że jest to na kredyt i gdyby nie dotowanie PKSów z budżetu powiatu, to prywatni przewoźnicy dawno by zorali tą spółkę. 08:58, 20.03.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

BytowiakBytowiak

12 3

Od zawsze jest wiadomo że jeśli z rodziny nie jesteś to do nadleśnictwa się nie dostaniesz, o tym uświadamiają nawet w szkołach 09:15, 20.03.2024

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

z gminuz gminu

7 0

Ale właśnie w szkołach jest dokładnie tak samo albo jeszcze gorzej !
Żymianie mawiają :

Mądrzejsze o tym nie wspomnieć.
To wcale niepodobne .... wcale niepodobne.
😉 😉 😉 14:33, 20.03.2024


jaja

12 4

Nie wiem ile w tym prawdy, ale młodzi leśnicy po studiach startujący w konkursach na stanowiska pracy w ALP mówią, że przegrywają z osobami z tzw. plecakami.
Przechodzą część pisemną konkursu, są zapraszani na kolejne etapy przeprowadzane w formie ustnej i mimo odpowiedzi na naprawdę wnikliwe i bardzo trudne merytorycznie pytania nie otrzymują stanowiska. Prawda jest też taka, że przegrany czesto szuka wymówki. 09:35, 20.03.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Kaszub Kaszub

13 6

To dopiero prywatny folwark ,a Szczecinek nie reaguje bo tam wszyscy wałki robią, kupowanie lesniczówek za grosze czy jak brat Obajtka mieszkanie za kilka tysięcy . 10:47, 20.03.2024

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

somsom

1 0

ale nie każdemu sprzedadzą , musisz należeć do układu i to już było przerabiane w innych okręgach 18:08, 21.03.2024


IsapIsap

15 1

Temu łatwiej płynie życie kto ma znajomych przy korycie! 11:33, 20.03.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Banita Banita

9 9

Wszędzie to samo złodziejstwo rodzina kolesie i około 30 m3 deputatu rocznie dla każdego pracownika Lasów Państwowych zakończyć ten stwór komunistyczny czyli deputat bo razy 30.000 pracowników robi się żeź 12:13, 20.03.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Put - inPut - in

4 1

Potwierdzam, też brałem udział w tych czy podobnych konkursach i to wszystko "pic na wodę". Posiadam wyższe studia jednolite z zakresu leśnictwa oraz długi staż. Pech chciał, że spójna polityka kadrowa z 2020 roku i wszystkie post pandemiczne zarządzania zniszczyły mnie jako leśnika."Zniszczyło" mnie także przyrodnicze nastawienie do lasu. Poziom cięć był masakrycznie zawyżony. To se ne wrati. Współczuję ludziom z podobną historią. Miotła jednak nie zamiata jak powinna... 18:29, 20.03.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Ja i piesJa i pies

0 1

Odda dawniej dawna tak było w całych lp, jak tatuś pił z kim trzeba to synek dostał pracę, jak inny padał świnie Panu nad leśniczemu t o synek w straży leśnej. Wiadomo skąd PiS brał przykład dla programu"rodzina przy korycie" 06:44, 21.03.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

pracprac

2 1

do rady gminy nie polecam , firma tak zarządzana staje się prywatnym folwarkiem nadzorcy , w ALP nepotyzm to powszechne zjawisko w całej Polsce 09:04, 21.03.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Leśnik Leśnik

0 0

Dlaczego w nadleśnictwie Trzebielino wszelkie prace stolarskie wykonuje mąż pani sekretarz za grubą kasę. 07:26, 24.03.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Leśnik Leśnik

0 0

Strażnicy Leśni też wykorzystują samochód służbowy na dojazdy do domu po 30 km i nic za to nie płacą. 07:57, 24.03.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

kopia kopia

2 0

To ci odkrycie... Nie tylko tam jest nepotyzm. W gminie jest to samo. Trzeba być tylko radnym i rodzina urządzona.
Radny z Cetynia ma żonę zatrudnioną w szkole w Starkowie,
wpisu z serwisu Miastko 24pl

radna że Starkowa ma męża zatrudnionego w szkole w Starkowie,
radna że Suchorza ma męża zatrudnionego w szkole w Suchorzu,
radny z Bąkowa ma żonę zatrudnioną w szkole w Trzebielinie,
radnego z Poborowa córka pracuje w Szkole w Trzebielinie 🙂
Czy to nepotyzm sami sobie odpowiedzcie. 18:06, 25.03.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%