Nowy dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury i Biblioteki w Parchowie ma za sobą pierwszą potyczkę. Wyszedł z niej zwycięsko. Pracę straciła bibliotekarka, która podobno nie chciała podporządkować się poleceniom nowego szefa. Dyrektor Łukasz Boyke rozwiązał z nią umowę o pracę. Wcześniej był atakowany. Mieszkanka Kościerzyny zatrudniona w Parchowie pisała na niego skargi do Rady Gminy Parchowo. Potrafiła za jednym razem napisać nawet trzy takie pisma. Nieoczekiwanie wycofała je zanim Rada Gminy zdążyła się z nimi zapoznać. Sprawa okazuje się bardzo ciekawa.
- Pani bibliotekarka narzekała, że musi poświęcać swój prywatny czas, aby przychodzić do pracy. Z jej strony było mnóstwo pretensji, ale od siebie niewiele dawała. Ja, zaczynając pracę na tym stanowisku, oczekiwałem z jej strony inicjatywy - mówi dyrektor Boyke.
Według jego wyliczeń, bibliotekę w Parchowie odwiedzało dotychczas średnio 1,5 osoby dziennie. Bibliotekarka nie miała za dużo pracy. Tymczasem nagminnie na drzwiach wisiała kartka z tekstem: "ZARAZ WRACAM". Problem w tym, że bibliotekarka zaraz nie wracała, przesiadując u znajomych. Zapisała się też do miejscowego koła gospodyń wiejskich i podobno spędzała tam bardzo dużo czasu. Gdy dyrektor Boyke pytał ją o nieobecność w bibliotece, zawsze miała jakieś wytłumaczenie. Musiała na przykład kupić leki. Dojeżdżająca z Kościerzyny pracownica za nic w świecie nie chciała przyjąć obowiązków, które wynikały z jej stanowiska pracy.
- Wystąpiłem do niej z prośbą o przedstawienie propozycji na jakieś ciekawe inicjatywy i plan działania, bo biblioteka to nie tylko wypożyczanie książek. Powiedziała mi jasno, że ona jest tylko od wypożyczania książek, na co poświęca swój prywatny czas - opowiada dyrektor Boyke. - Zdarzało się, że biblioteka pozostawała otwarta, a pracownicy w środku nie było. Mówiła później, że poszła tylko na chwilę po tabletkę do sąsiadki, a tak naprawdę było to prawdopodobnie spotkanie towarzyskie.
Raz doszło do incydentu. Bibliotekarka wyszła na dłużej, pozostawiając otwarte drzwi, bibliotekę bez nadzoru. Kiedy wróciła powiedziała, że ktoś ukradł z pozostawionej przez nią w otwartej bibliotece torebki 300 zł. Był to jej sposób wytłumaczenia się z nieobecności. Gdy dyrektor Boyke poinformował ją, że trzeba wezwać policję, zaczęła pokrętnie tłumaczyć, że chyba jednak nikt jej nic nie ukradł, a pieniądze prawdopodobnie wydała w sklepie.
- Dowiedziałem się o tym od czytelnika, który wszedł do biblioteki przez otwarte drzwi, ale w środku nikogo nie było. Zadzwonił do mnie i zapytał co ma zrobić, bo całe wyposażenie dostępne jest dla każdego. Poprosiłem go, aby tam poczekał, a gdy bibliotekarka wróciła, zrobiła mi awanturę, używając wulgarnej polszczyzny. Następnie zaczęła twierdzić, że doszło do kradzieży, z czego później się wycofała - opowiada Boyke.
Jej odpowiedzią na uwagi dyrektora było pisanie skarg skierowanych do Rady Gminy Parchowo.
- W bibliotece panował bałagan. Wielokrotnie czytelnikom nie zapisywano wypożyczonych książek. Wiele osób nie miało kart, więc teraz musimy robić inwentaryzację, aby to uporządkować - komentuje dyrektor Boyke. - Ta pani potrafiła zamknąć bibliotekę i pójść na spotkanie koła gospodyń wiejskich twierdząc, że nie będzie w bibliotece godzinami przesiadywać, chociaż to była jej praca. Narzekała, że musi sprzątać. Generalnie nie była zadowolona z tego, że musi chodzić do pracy.
Dotychczas panował tam chaos. Regulamin nie był przestrzegany. Na przykład dzieci przychodziły kiedy chciały i swobodnie grały w gry komputerowe, chociaż sprzęt w bibliotece ma służyć do celów dydaktycznych. Przede wszystkim jednak brakowało inicjatywy ze strony bibliotekarki.
- Inicjatywą, którą zapamiętałem, była jej propozycja dotycząca zatrudnienia znajomej na stanowisku... technik prac biurowych. Robiła wszystko, żeby nie musieć pracować w bibliotece, więc umowa z nią została rozwiązana - opowiada dyrektor.
Jednym z punktów spornych były godziny pracy. Biblioteka jest czynna także w sobotę. Bibliotekarka podobno miała zarzuty związane z tym, że podobno dyrekcja Gminnego Ośrodka Kultury i Biblioteki rzekomo blokuje jej rozwój osobisty.
Sprawę bibliotekarki dobrze zna radny Tadeusz Wenta, przewodniczący Komisji Skarg, Wniosków i Petycji Rady Gminy Parchowo.
- Tej pani nie pasowały między innymi godziny otwarcia biblioteki. Miała poglądy inne od poglądów dyrektora. Skargi później wycofała, więc sprawę zamknęliśmy - mówi radny Wenta. - Faktem jest, że potrafiła pozostawiać bibliotekę otwartą. Poprzedni dyrektor "przymykał na to oko", a z nowym nie potrafiła się porozumieć. Gdy przejrzeliśmy statystyki, okazało się, że bibliotekę odwiedzało średnio 1,5 osoby dziennie, a jedna osoba na 3 dni salę komputerową. Pomimo to ta pani miała problem ze sprzątaniem, chociaż nie wiem po czym miałaby sprzątać, skoro ludzi nie było? Jednocześnie ludzie skarżyli się, że mieli problemy z wypożyczaniem książek, bo biblioteka była zamknięta w godzinach otwarcia.
Tymczasowo, po zwolnieniu bibliotekarki z Kościerzyny, w jej miejsce zatrudniona została osoba, która wcześniej tam pracowała, ale przeszła na emeryturę. Do końca listopada ogłoszony ma być konkurs w celu wyłonienia nowej osoby do obsługi biblioteki w Parchowie. Potencjalni bibliotekarze, którzy chcą w pracy pracować, mogą już przygotowywać się do tego konkursu.
[ZT]5255[/ZT]
RIPOSTA BIBLIOTEKARKI
Używanie sformułowania “leniwa bibliotekarka” to skandal i obrażanie mojej osoby. W czasie pandemii nie działałam jak zawsze, ale krótko przed moim odejściem zorganizowałam noc w bibliotece. O czymś to świadczy. Mam kopie pism wysłanych do wójta i radnych o pracy w kulturze. Może stąd nagonka na mnie? Szkoda mi czasu na to. Życzę efektów i sukcesów tej bibliotece, gdy mnie już tam nie ma. Proszę pytać mieszkańców i dzieci oraz młodzież, rodziców, co sądzą o mnie i mojej pracy. Dostaję wiadomości od wszystkich abym wróciła.
Pan dyrektor jest młody i nie ma doświadczenia. Pani z biblioteki dzwoni i pyta o wiele rzeczy. Jestem pod telefonem, choć to nie moja sprawa i nie moje problemy. Niech sami sobie radzą. Bierze pieniążki za dyrektorowanie, to niech w końcu pracuje jak trzeba, jak ja.
Każda nieobecność była usprawiedliwiona. Przecież miałam prawo wyjść, bo byłam sama, a inne prace wymagały tego. Np. krwiodawstwo to zaszczyt. Było też coś takiego, że źle się poczułam. Udzielono mi doraźnej pomocy sąsiedzkiej.
Dyrektor nigdy nie siedział, chociaż raz, cały dzień w bibliotece aby sprawdzić jak pracuję. Pracy w bibliotece dopiero się uczy i życzę mu powodzenia. Spadek odwiedzin to czas covid, to fakt, ale nie spadek czytelnictwa nie. Czytamy więcej poprzez strony, które reklamowałam, a w nich odnośniki. W dobie internetu czytamy w domach na swoich urządzeniach. O tym trzeba mówić, bo takie są fakty. Idziemy na przód i tego nie zatrzymamy.
Niestety, brak szacunku wobec mnie i mojej pracy był. Pogodziłam się z tym i skupiam się na ukończeniu moich studiów policealnych medycznych w Gdyni. To dwa kierunki. Przedszkole, psychologia dziecięca, unijne kursy, TK oprogramowanie itp. Kształcenie dla mnie to podstawa, a dyrektor mi tego nie umożliwiał.
CHCESZ WIĘCEJ INFORMACJI? CZYTAJ DARMOWE WIEŚCI Z POWIATU!
SKUTECZNA REKLAMA? TYLKO U NAS! Darmowa gazeta WIEŚCI Z POWIATU (nakład 30 000 szt.) + portale informacyjne (www.ibytow.pl www.miastko24.pl www.iszczecinek.pl ) + Gazeta Miastecka + GRATIS Spotted Bytów
tel. 513 313 112 e-mail: [email protected]
biblio03:11, 08.12.2021
Idziemy na przód i tego nie zatrzymamy.....
taa....
naprzud 😥 najsampierw 🙁 naprzót 😠 03:11, 08.12.2021
Zaza15:34, 08.12.2021
Cytuję: "skupiam się na ukończeniu moich studiów policealnych medycznych w Gdyni. To dwa kierunki. Przedszkole, psychologia dziecięca, unijne kursy, TK oprogramowanie itp.".
Co to są studia policealne? I skąd ten chaos wypowiedzi? Trudno zorientować się o cochodzi tej pani. 15:34, 08.12.2021
Komentator16:14, 08.12.2021
Co to znaczy, że według obliczeń dyrektora, było 1.5 średnio 1,5 osoby? Tu nie potrzeba żadnych obliczeń. Przecież jest chyba jakaś dokumentacja pracy, statystyki. 16:14, 08.12.2021
biblio23:02, 08.12.2021
"Niestety, brak szacunku wobec mnie i mojej pracy był." 👎👎👎
... jakże piękna budowa zdań ... 23:02, 08.12.2021
...01:42, 10.12.2021
Prawda jest taka, że dyrektor ma racje. Przez 99% czasu na drzwiach była kartka "urlop w dniach..." albo "zaraz wracam". 01:42, 10.12.2021
Jurek kiler20:12, 10.12.2021
Na fame mma z nimi, tam się wszystko wyjasni 20:12, 10.12.2021
Słownik Ortograficzn15:13, 08.12.2021
1 1
Widzę że znalazł się jakiś ekspert co nigdy błędu nie zrobił... Sam się ośmieszył!
15:13, 08.12.2021