Zamknij

W Tuchomiu radnego Srokę "złapali za ogon" i chcą WYRZUCIĆ

21:51, 08.03.2022 Aktualizacja: 21:59, 08.03.2022
Skomentuj Radny Piotr Sroka może stracić mandat Radny Piotr Sroka może stracić mandat

Radni gminy Tuchomie postanowili wyeliminować swojego kolegę, Piotra Srokę. Radny Sroka ma stracić mandat, bo na podstawie doniesienia, skierowanego do urzędu stwierdzono, że działa on na mieniu gminy, wykorzystując do prowadzenia swojej, prywatnej działalności rolniczej gminne nieruchomości w postaci części działki nr 23 i części działki nr 92, położonych w obrębie geodezyjnym Tągowie. Większością głosów uchwałę zatwierdzono i przekazano do wojewody.

- Radny Piotr Sroka prowadzi gospodarstwo rolne. Z zebranego materiału wynika, że zajęte bezumownie grunta gminne również wykorzystuje rolniczo, a więc mam podstawy do tego, aby przyjąć, że narusza przepis art. 24 f, ust. 1 Ustawy o samorządzie gminnym - napisano w odniesieniu do uchwały Rady Gminy. 

 

Sprawa została zgłoszona 10 stycznia pismem adresowanym do przewodniczącego Rady Gminy Tuchomie. Zgłosił ją sołtys oraz członkowie Rady Sołeckiej w Tągowiu. Jak wyjaśnia, radny zagospodarował rolniczo gminne drogi. Na miejsce pojechało 3 gminnych urzędników, z sekretarzem na czele, którzy to potwierdzili stwierdzając, że radny rzeczywiście wspomniane drogi użytkuje rolniczo.

- Radny Sroka kwestionował bezumowne korzystanie z działek drogowych wskazując, że nie ma tam wyznaczonych dróg, że użytkuje te działki od 15 czy 16 lat i nigdy tam drogi nie było. Potwierdził bezumowne, rolnicze wykorzystanie gruntów w ramach prowadzonej przez siebie działalności rolniczej - napisano w uzasadnieniu do uchwały.

Jak informują urzędnicy, radny Sroka prowadzi gospodarstwo o powierzchni ponad 151 ha. Podkreślał on, że brakuje kamieni granicznych, które mogłyby łatwo potwierdzić, że te drogi tam istnieją, a dzięki którym wiedziałby, że nie może użytkować ich jako pól. Wskazywał również, że działki te są dzierżawione, ale nie przedstawił na to żadnych dowodów. 

- Przepis nie precyzuje czy musi być to działanie umyślne, czy też może być nieumyślne. Wystarczy ustalenie czy do korzystania z mienia gminy doszło - stwierdza radca prawny gminy Tuchomie. 

Podczas sesji radny Piotr Sroka wygłosił oświadczenie. Zauważył, że uchwała była przyjmowana już dzień po zakończeniu procedury ustalającej stan faktyczny. Po raz kolejny podkreślił, że nie ma tam kamieni granicznych i on sam nie miał świadomości, że użytkuje również grunta gminne, będące drogami.

- Tajemnicą nie jest niechęć jaką sekretarz gminy Tuchomie i wójt darzą moją osobę - zauważa radny Sroka. 

“Odbijając piłeczkę” stwierdził, że przy spornych nieruchomościach jest wodociąg, który najprawdopodobniej bezumownie zbudowano na jego działce. Przede wszystkim jego zdaniem działania Rady Gminy podjęto wręcz w ekspresowym tempie, tak jakby wójt i sprzyjający mu radni spieszyli się, aby jak najszybciej wyeliminować Srokę. Faktem jest, że należy on do bardzo aktywnych radnych i jako jedyny najczęściej krytykuje działania wójta, podczas gdy pozostali radni raczej mu przyklaskują. Za takowych uważa on też sołtysa i Radę Sołecką w Tągowiu. Jego zdaniem cała inicjatywa przeciwko niemu z ukrycia prowadzona była przez niesprzyjającego mu sekretarza gminy Tuchomie, byłego starostę Jacka Żmudę-Trzebiatowskiego. 

- Ewentualne zajęcie gminnych gruntów przeze mnie nastąpiło nieświadomie i to poprzez zaniedbania urzędników Urzędu Gminy w Tuchomiu - argumentuje radny Sroka. 

Apelował on, aby sprawę porządnie przeanalizować, nie spiesząc się aż tak bardzo. Wnosił o przesłuchanie świadków. Zapowiedział, że przedstawi umowę dzierżawy, która miałaby potwierdzić, że Sroka nie użytkuje tych gruntów. 

Sekretarz Jacek Żmuda-Trzebiatowski zapewnia, że radnego Piotra Sroki nie traktuje gorzej niż pozostałych radnych. Zaznacza, że jest on właściwie najczęstszym gościem w jego gabinecie, jeśli chodzi o wszystkich radnych gminy Tuchomie. Zapewnia, że zawsze przekazywał mu informacje, których radny oczekiwał.

- Sugerowanie personalnych uprzedzeń jest dalece niestosowne - zapewnia Żmuda-Trzebiatowski. 

Podobno sekretarz upominał się o przedstawienie umów dzierżawy przez radnego, co załatwiłoby sprawę, ale Sroka twierdził, że wszystkie dokumenty są u prawnika i nie było przez jakiś czas do nich dostępu. Zapowiedział, że umowy dzierżawy później przedstawi. Żmuda-Trzebiatowski zapytał radnego czy za te działki brał dopłaty, co jego zdaniem świadczyłoby o tym, że je użytkował. Sroka w tym przypadku także odpowiedział, że przedstawi wymaganą dokumentację za kilka dni. Sekretarz gminy Tuchomie wskazywał, że manipulacją radnego jest twierdzenie, że projekt uchwały Sroka otrzymał dopiero 9 lutego, czyli dzień przed sesją Rady Gminy. Jak wyjaśnia, było to tylko uzupełnienie, bo pierwotny projekt uchwały składany był już 3 lutego. Radni pracowali na mapach, sporządzonych przez uprawnionego geodetę. Sroka w odpowiedzi stwierdził, że gmina nie dopilnowała swoich terenów i w podobnej sytuacji może być wielu innych rolników. Po raz kolejny zapewniał, że jeśli nawet tak było, to nie miał świadomości, że użytkuje mienie gminy. Oznajmił on też, że zgłaszający problem do Rady Gminy sołtys Mariusz Werra i członek Rady Sołeckiej, Leszek Rekowski też użytkują działki gminne. Jego zdaniem władze gminy Tuchomie dobrze o tym wiedzą, ale w tym przypadku nie podejmują żadnych działań.

- Umożliwiają korzystanie z tych działek osobom z opcji politycznej, popierającej działania wójta. W związku z tym wnoszę wniosek do organów ścigania czy w związku z zaistniałą sytuacją nie mamy do czynienia z sytuacją o charakterze korupcyjnym - powiedział radny Sroka. 

Idąc dalej wskazał on, że również radny Jan Kopp-Ostrowski miał korzystać z działek gminnych, więc w tej sytuacji Rada Gminy również jego powinna pozbawić mandatu. Poprosił o przerwę w obradach i wyjazd w teren, aby potwierdzić fakt, że radny Kopp-Ostrowski użytkuje gminne działki. Jego zdaniem to dowód na to, że całe to działanie ukierunkowane jest tylko przeciwko niemu, jako niewygodnemu radnemu. Wnioskował o przerwanie sesji i kontynuowanie tego tematu na kolejnym posiedzeniu, ale wniosek odrzucono. Radni większością głosów zdecydowali, że radny Sroka ma stracić mandat. Tylko radna Patrycja Jank wstrzymała się w tej sprawie od głosowania.

[ZT]6014[/ZT]

“KRÓL WIOSKI” 
Mariusz Werra - sołtys Tągowia

Radny Piotr Sroka żal powinien mieć przede wszystkim do siebie, bo źle zaczął tę swoją kadencję. Przede wszystkim donosił na mieszkańców swojej miejscowości. Chodziło na przykład o źle zaparkowane samochody czy przesuwanie płotów o kilkanaście centymetrów. Czuje się on ponad wszystkimi, jako radny. Ma się za “króla wioski”, uważając, że sołtys i Rada Sołecka mu podlegają. Sala wiejska miała być dla niego zawsze dostępna, a tymczasem to sołectwo ma umowę z wójtem, a nie on. 
Wcześniej go nie znałem. Może ze dwa razy przed wyborami rozmawiałem z nim, a później miałem kontakt codziennie. Chciał mnie na różne sposoby sobie podporządkować. Najwięcej awantur było o salę wiejską. Radny Sroka uważał, że zawsze on ma rację. 
Podam przykład, dotyczący komputerów. W sali wiejskiej jest sprzęt, który ma 8 lat i dzieci z niego nie korzystają, bo teraz każdy ma komputer w domu albo w telefonie komórkowym. W sali wiejskiej są więc sprzęty niekompatybilne z nowymi urządzeniami, a on się uparł i kazał te komputery zostawić. 
Kłócił się o wynajem sali i nawet jak ktoś miał już zarezerwowane, to jemu trzeba było ustąpić. Wszyscy jesteśmy ludźmi. Musimy się szanować, a tego po stronie radnego Sroki zabrakło. 
Co do wyborów, za dużo było kandydatów. On chyba sam był zdziwiony, że wygrał, a stało się to tylko dzięki temu, że dwaj bardziej rozsądni kandydaci też startowali i głosy między nimi podzieliły się, więc wygrał Piotr Sroka. Wybrali go mieszkańcy, którzy zachowują się podobnie, jak on, szukając tylko sposobu, żeby komuś “dołożyć”, niezależnie czy jest to sąsiad, sołtys czy wójt. Gdy Piotr Sroka zaczął pracę w Radzie Gminy, jako jedyny głosował zazwyczaj przeciwko albo powstrzymywał się od głosu. Prawie zawsze było 14 do 1. Do czego nam taki radny jest potrzebny? 
Ponadto cały czas składał donosy różnego rodzaju, na przykład na rolników, którzy o jedną skibę za daleko zaorali pole. Sam płot musiałem przestawiać po jego interwencji. Chodziło o płot, który postawiłem w 2006 roku, przy lesie. Dopiero później wkopano żółte słupki graniczne, radny Sroka to zauważył i nie mógł wytrzymać, więc musiałem zdemontować całe ogrodzenie, bo jeden kamień graniczny był za płotem. Inny płot też musiałem przestawić. Zresztą nie tylko ja. 
“Czara goryczy przelała się” gdy z okazji mikołajek robiliśmy paczki dla dzieci. Radny Sroka wymyślił, że gdy dana paczka zostanie odebrana, rodzice wpłacali po 10 zł za każdą paczkę. Przygotowaliśmy łącznie 43 paczki, więc zebraliśmy łącznie 430 zł. Wydaliśmy te paczki i wtedy się zaczęło. Radny Sroka zaczął dociekać czy faktycznie te 10 zł pobraliśmy od każdej paczki, czy też nie zabraliśmy jakichś pieniędzy dla siebie? Sugerował, że wydaliśmy pieniądze na alkohol, a przecież nie jestem takim idiotą, żeby łakomić się na 10 zł czy nawet na 400 zł. Jak już kraść, to miliony, aczkolwiek jeszcze mi się to nie udało. Nie pomogło nawet to, że pokazaliśmy mu paragon. Jemu to jednak nadal było za mało. Po tej sytuacji jego bliska znajoma zadzwoniła do mnie w Wigilię i zażyczyła sobie wynajęcia sali wiejskiej w święta. Tłumaczyłem jej, że jest to nieodpowiedni czas. Sam musiałem kolację wigilijną w domu przygotowywać, więc powiedziałem, że nie da się tego teraz załatwić. Rodzina miała ją zostawić, bo partnerka radnego Sroki tak sobie życzyła. Napisała skargę. Musieliśmy się tłumaczyć, ale ostatecznie Rada Gminy przyznała nam rację. Później nawet z księdzem przy kolędzie szalał, bo zdecydował, że to on będzie wozić księdza. To ja byłem z księdzem umówiony. Podjechała też jedna pani, aby księdza podwieźć do Tągowia. Doszło do słownej utarczki kto ma księdza zawieźć do Tągowia. Pani, która po księdza przyjechała, podczas tej wymiany zdań miała łzy w oczach. Ksiądz tego wszystkiego słuchał. Powiedział, że tak, jak człowieka nie znał, tak teraz go poznał. Wiele było takich żenujących sytuacji. 
Radny Sroka podejmował takie interwencje, chociaż wszyscy wiedzieliśmy, że on sam dwie drogi gminne ileś lat temu całkowicie zaorał. Nie wiem czy o tym zapomniał, czy był na tyle pewny siebie, ale postanowiliśmy w końcu to zgłosić, bo ile można wytrzymać? Wykorzystaliśmy to, bo trzeba było w końcu “odbić piłeczkę”, a nie tylko poddawać się i być przez niego “bitym”. W Trzech Króli pomyślałem sobie, że napiszę takie pismo, wskazujące, że on użytkuje gminne działki. W końcu trzeba było zareagować na jego działania. Dla mnie to nie było żadne odkrycie, bo w tym rejonie gminne grunta były od zawsze. Nie spodziewałem się nawet, że to tak szybko się potoczy, że już w lutym radni podejmą decyzję o “wygaszeniu” jego mandatu. Nie było to, jak on sugeruje, z inicjatywy sekretarza gminy Tuchomie, tylko z mojej i całej Rady Sołeckiej. 
“Belki w swoim oku nie widział” i do dziś nie widzi, bo cały czas jeździ, śledzi, robi zdjęcia. Ja już mam go “gdzieś”. Swoje zrobiłem i zobaczymy, co będzie dalej. Mamy nadzieję, że się uspokoi, bo nawet jak nie będzie już radnym, to mieszkańcem nadal pozostanie. 
Jeśli zechce występować w gazecie, proszę mu powiedzieć, żeby dobrze się przygotował, a nie dukał z kartki tak, jak na sesji, bo nie potrafił nawet przeczytać tego, co mu napisali. 

 

WYWIAD z radnym Piotrem Sroką 

MARIONETKI wójta Tuchomia?

Stał się Pan chyba najbardziej znanym radnym gminy Tuchomie? Jak to się stało, że może Pan stracić swój mandat?

Pan sołtys napisał wraz z Radą Sołecką pismo do gminy, że użytkuję gminne drogi wraz z działką. Od tego momentu cała sprawa się zaczęła. 

Sugerował Pan, że tak naprawdę za sołtysem stał sekretarz Urzędu Gminy, Jacek Żmuda-Trzebiatowski i wójt Jerzy Lewi Kiedrowski, ponieważ był pan dla nich niewygodnym radnym, który był "za głośny" na sesji. Podtrzymuje pan to zdanie?

To nie tak, że byłem "głośny", ale faktycznie walczyłem o to, żeby było tak, jak powinno być. Żeby mi "dopiec", za moje pytania i interwencje, sołtys i Rada Sołecka za pośrednictwem pana Jacka, sekretarza gminy wraz z wójtem zrobili to, co zrobili. 

Oni się tego wypierają. 

Wypierać się można, ale ja mam odczucie, że jest tak, jak mówiłem. 

Sołtys też mówił, że pan jako radny nic nie zrobił dla Tągowia.

Ja się nie będę chwalić. Niech ludzie to ocenią. Lepiej zapytać co sam sołtys zrobił dla Tągowia? Mnie ludzie szanowali i widzą, co się dzieje. Mam telefony z wyrazami poparcia, nie tylko z Tągowia. Ludzie biją brawo, że w końcu ktoś powiedział, jak w gminie Tuchomie jest naprawdę. Niestety, radni w większości siedzą chyba tylko dla kolejnej kadencji i są bardzo bierni. 

Sołtys powiedział, że fartem wygrał pan wybory na radnego. Podobno głosy podzieliły się między rzekomo dwóch lepszych kandydatów?

Wygrałem, bo rozmawiam z ludźmi, a oni byli zbyt pewni siebie i nazbyt pewni zwycięstwa. Jeden z nich "miał już swój czas", ale "nie zabłysnął". 

Sołtys Mariusz Werra mówi, że radny Sroka też "nie zabłysnął". 

Może tak twierdzić, ale to powinna być ocena ludzi, a nie sołtysa. Nie będę tłumaczyć co zrobiłem, bo ludzie to wiedzą. 

Jak to było z tymi paczkami na mikołajki?

To prawda, że interweniowałem, bo kiedyś przygotowywano listę osób, które paczki mają dostać. Zrobili to dopiero po miesięcznym terminie, gdy się o to upomniałem. Jako radny mam prawo kontrolować działania sołtysa i Rady Sołeckiej, co zresztą zapisane jest w statucie sołectwa. 

Pan sołtys Werra mówi, że chciał pan nim rządzić.

Niech potwierdzi w jaki sposób miałem to robić. Nigdy nie próbowałem tego robić. 

Podobno składał pan donosy na mieszkańców, na przykład na źle zaparkowane samochody.

Była taka sytuacja, że były radny z lat 90. samochód parkował na chodniku, całkowicie go blokując. Jadąc ciągnikiem o masie 8 ton z maszynami nie mam możliwości wyhamowania w takiej sytuacji, bo jest to na zakręcie. Co do granic w gminie jasno było powiedziane, że mamy prawo orać tylko do słupków granicznych. Ja tak zawsze robiłem, ale jak zauważyłem, że pana sołtysa to nie obowiązuje, pytałem się w gminie jak to jest możliwe? Obiecali interweniować, ale strasznie długo to trwało. To nie był żaden donos, tylko jak już traktować mamy równo, to wszystkich, a nie tylko wybranych. 

Podobno składał pan takie doniesienia, a według sołtysa sam pan gospodarował na mieniu gminy.

Nie byłem tego świadom, bo kupiłem te grunta i było to tak użytkowane od lat. Gmina nigdy nie wstawiała słupków granicznych, co moim zdaniem było ich obowiązkiem, żeby wznowić granicę i żeby nikt nie miał do nikogo pretensji. Gmina niestety tak działa, że jak chcą, to działają, a działają wtedy, gdy "szukają na kogoś haka". 

Mówił Pan na sesji, że dzierżawi działki, znajdujące się na terenie gminnym, ale nie udokumentował pan tego. Dlaczego?

Ja tych dokumentów obecnie nie mogę ujawnić. Zrobię to w sądzie. Niech sąd to rozstrzygnie i myślę, że podejdzie do sprawy skrupulatnie i sprawiedliwie. Trzeba też zauważyć, że z tych oskarżeń gmina jedną działkę wycofała, a to dlatego, że okazało się, że na działce nr 258, na mojej ziemi znajduje się gminny wodociąg. 

Czyli z jednej strony radny Sroka gospodaruje na mieniu gminy, a z drugiej strony gmina gospodaruje na mieniu radnego Sroki?

Tak to można określić, aczkolwiek nie jest to do końca sprecyzowane, bo czekamy na geodetów. Gmina nie kwapi się, żeby to szybko załatwić, więc będę musiał wziąć chyba geodetę na własny koszt. 

Podobno wskazał pan kolejny przypadek radnego, który gospodaruje na mieniu gminy?

Tak, chodzi o pana Jana Kopp-Ostrowskiego, który przejął 3 albo 4 drogi. Każda jedna jest zaorana i użytkowana jako pastwisko. Były tam słupki betonowe i siatka. Ja to zgłosiłem, ale gmina nie przejawia tak szybkich działań, jak w mojej sprawie, bo radny Kopp-Ostrowski to radny będący zwolennikiem wójta. U mnie zadziałali tego samego dnia, w którym złożono pismo, a w tym przypadku czekam już kilka dni i nic się nie dzieje. 

U pana w miesiąc udało się to załatwić?

Tak, 10 stycznia przyszło do gminy pismo. 10 lutego radni podjęli uchwałę o "wygaszeniu" mojego mandatu. Ja jednak nie zamierzam na tym się zatrzymać. Będę walczyć, więc radnym pozostaję i udowodnię w sądzie, że nie gospodarowałem celowo na mieniu gminy. Ja zawsze powtarzam, że gmina Tuchomie jest dla ludzi, a nie ludzie dla gminy. Jak petent przychodzi, to powinien on tam się czuć, "jak u siebie w domu". Powinien być traktowany bardzo dobrze. Ja nie mówię, że źle traktują, ale jest przerzucanie z pokoju do pokoju, bez wielkiego zaangażowania. Ja nie mówię, że zawsze tak jest. Często tak bywa. 

Jak pan ocenia wójta Tuchomia?

Pan wójt lubi się dużo chwalić, ale nie pokazuje rzeczy, które są kontrowersyjne. Pan wójt chce, żeby było zawsze tak, jak on zdecydował. Często też radni nie wiedzą o niektórych sprawach albo dowiadują się jako ostatni. Tak było na przykład z wiatrakami. Radni w gminie Tuchomie są od głosowania w taki sposób, jak powie wójt. To są marionetki wójta.

 

CHCESZ WIĘCEJ INFORMACJI? CZYTAJ DARMOWE WIEŚCI Z POWIATU!

SKUTECZNA REKLAMA? TYLKO U NAS! Darmowa gazeta WIEŚCI Z POWIATU (nakład 30 000 szt.) + portale informacyjne (www.ibytow.pl www.miastko24.pl www.iszczecinek.pl ) + Gazeta Miastecka + GRATIS Spotted Bytów

tel. 513 313 112 e-mail: [email protected]

(M.W.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%