Wędkarze mają ogromny problem. Stracili możliwość łowienia na kilku cennych łowiskach, w tym również nad jeziorem Jeleń w Bytowie. W tle jest biurokracja i wielomiesięczne rozmowy prowadzone przez Starostwo z Urzędem Wojewódzkim w Gdańsku. 1 maja rozpoczyna się sezon spinningowy, ale możliwości łowienia nad Jeleniem jak nie było, tak nie ma.
– Wkrótce majówka, wykupiliśmy pozwolenia wędkarskie, ale jezioro Jeleń wciąż jest wyłączone. Człowiek posiedziałby sobie w maju, połowił na ulubionym łowisku, ale niestety na razie nie ma takiej możliwości – zaalarmował jeden z wędkarzy.
Problem potwierdza prezes Koła PZW Bytów Piotr Kluk. Okazuje się, że cała ta sprawa ma charakter mocno biurokratyczny i ciągnie się od września ubiegłego roku.
– Obowiązująca od 30 lat umowa skończyła się 3 kwietnia. Rozmowy trwają. Trzeba być cierpliwym. Trzeba czekać – mówi Piotr Kluk.
Wędkarze bezpośrednio rozmawiają z władzami powiatu, który w imieniu Skarbu Państwa zarządza jeziorem Jeleń. Problem wynika z tego, że zakończyła się trzydziestoletnia umowa dzierżawy na jezioro Jeleń i kilka innych akwenów, m.in. jeziora w Półcznie. Wędkarze zapobiegawczo już we wrześniu 2024 roku zaczęli starania o przedłużenie umów dzierżawy. Niestety, mijały miesiące, a sprawa stała w miejscu.
– Były już w tej sprawie trzy spotkania u starosty, ale by doszło do bezprzetargowego podpisania umowy, musi być zgoda wojewody – komentuje Kluk.
Dla Koła PZW Bytów to ogromny problem. Zawsze mieli około 600 członków płacących roczne składki. Chociaż opłaty uiszcza się do końca kwietnia, obecnie z takiej możliwości skorzystało tylko około 300 osób. Najprawdopodobniej dlatego, że koło straciło najbardziej atrakcyjne łowiska.
Prezes obawia się, że wędkarze zaczną przechodzić na łowiska komercyjne, jeśli rozmowy na temat dzierżawy jeziora Jeleń i innych akwenów będą się przedłużać.
– Niektórzy mówią, żeby jechać i okupować Urząd Wojewódzki. Ja uważam, że należy cierpliwie czekać – komentuje prezes PZW Bytów. – Trochę rozumiem wędkarzy, bo zrobili opłaty w wysokości 500 zł, liczyli, że będą łowić tak samo jak w ubiegłym roku. Zapłacili, a teraz są niezadowoleni. My też nie jesteśmy zadowoleni, bo tam wiele inwestowaliśmy. Zbudowaliśmy nowy pomost ze środków unijnych. Od lat to było nasze najbardziej znane jezioro.
Prezes uspokaja jednak wędkarzy, wskazując, że mają alternatywę – mogą łowić choćby w Borzytuchomiu, Ugoszczy i kilku innych lokalizacjach.
Dodatkowym problemem jest konieczność uiszczenia opłat do końca kwietnia – można to zrobić później, ale wtedy trzeba dopłacić dodatkowe wpisowe w wysokości 30 zł.
Od prezesa Zarządu Okręgu PZW Słupsk dowiadujemy się, że problem dotyczy nie tylko Bytowa. Jeziora mają zakończone umowy również w gminie Miastko i w powiecie człuchowskim. Wszyscy czekają na decyzję Urzędu Wojewódzkiego w Gdańsku.
– Urząd Wojewódzki do 20 kwietnia miał podjąć decyzję, ale wciąż nie ma informacji w tej sprawie. Nie wysłali pisma – mówi Teodor Rudnik, prezes zarządu okręgu PZW w Słupsku.
Starosta Leszek Waszkiewicz potwierdza, że prowadzi rozmowy z Urzędem Wojewódzkim.
– Musieliśmy dokonać wyceny wysokości czynszu dzierżawnego. Obecnie czekamy na odpowiedź Urzędu Wojewódzkiego – mówi starosta Waszkiewicz. – Nie jesteśmy jedynym powiatem, który wysłał pisma w tej sprawie. Urząd Wojewódzki z pewnością w końcu udzieli odpowiedzi.
Sprawie przygląda się radny powiatowy Wojciech Duda.
– Moim zdaniem, skoro sprawa jest pilna, a pan starosta potrafi jeździć do marszałka w sprawach inwestycyjnych i organizacyjnych, to równie dobrze mógłby o 6:00 rano stawić się w Urzędzie Wojewódzkim i nalegać na jak najszybsze załatwienie tej sprawy – komentuje Duda. – To nie może być tak, że wysyłam pismo i spokojnie sobie czekam, a urząd odpowiada, że w nosie was mamy. Starosta Leszek Waszkiewicz już dawno powinien stać pod Urzędem Wojewódzkim i głośno kołatać do drzwi.
W Urzędzie Wojewódzkim potwierdzają, że sprawa jest w toku i ma być przyspieszona.
– W powiecie bytowskim sprawa dotyczy 10 jezior. Wymaga to dużego zaangażowania pracowników. Dyrektor zadeklarował, że w tym tygodniu sprawa będzie zakończona – mówi Krystian Kłos, rzecznik prasowy Urzędu Wojewódzkiego w Gdańsku.
[ZT]19027[/ZT]
2 3
A czemu wędkarze wszystko tracą? odpowiedź jest prosta jak drut, bo w starostwie rządzi platforma, wędkarze pewno głosowali na platformę to teraz mają efekty działań negatywnych, ja to wam mówię wasz ekspert od spraw życiowych a wiem co mówię bo z nie jednego pieca chleb jadłem, tylko że nikt mnie nie chce słuchać bo każdy udaje mądrzejszego od siebie, dodam jeszcze że ostatnio chamskie i beszczelne komentarze były pisane w moją stronę, mam to gdzieś, możecie mnie wyzywać, krytykować, obgadywać, możecie dać kciuk w górę lub w dół, możecie mnie opluwać, mam to gdzieś a krytykantom powiem jedno, kto choć raz trochę mnie posłucha, to na pewno nie będzie zimą w dziurawych butach chodził
5 1
Starosta nie jest od kołatania w drzwi UW. On kołata do wyższych instancji. Teraz zajęty jest kołataniem, by do Bytowa wpadł Rafalala celem udzielenia świeckiego błogosławieństwa lokalnym mikrocefalom.
4 1
Więc jeśli jeziora nie należą do PZW to każdy może łowić ryby, nie widzę problemu.
1 2
Jest taka instytucja jak Wody Polskie. To oni są wszystkiemu winni
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu ibytow.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas lub użyj przycisku Zgłoś komentarz