MOKRY PROBLEM na drodze powiatowej do Bochowa

Wójt Czarnej Dąbrówki, Jan Klasa, powiedział, że nie widzi możliwości współpracy z sołtysem Bochowa. Wytyka, że ten obrał sobie metodę prowadzenia sołeckiej polityki za pośrednictwem Facebooka, a nie poprzez bezpośrednie spotkania z wójtem czy rozmowy telefoniczne. Punktem zapalnym jest zalewana po opadach deszczu i roztopach droga powiatowa. W ostatnim czasie jednak coś zaczęło się zmieniać…

– Problem jest poważny i wymaga rozmów w cztery oczy. Niestety, odkąd sołtys objął stanowisko, nie rozmawialiśmy na ten temat ani razu. Natomiast na Facebooku jest bardzo aktywny. Głównie chodzi o to, żeby wójtowi przypiąć łatkę, że się tym nie zajmuje – powiedział Jan Klasa na sesji Rady Gminy.

Wójt zastrzega, że droga, o którą chodzi, jest drogą powiatową, więc to do powiatu powinny być kierowane wszelkie wnioski i uwagi. Drugą stroną sprawy jest Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie. Gmina Czarna Dąbrówka może być tu jedynie obserwatorem.

Ponadto zauważa, że ostatnio powiat bytowski nie uzyskał środków na przebudowę drogi do Bochowa. Gmina Czarna Dąbrówka również nie otrzymała dofinansowania, co oznacza, że może być problem z realizacją tej inwestycji.

Sołtys Bochowa, Tadeusz Massowa, przyznaje, że problem nadal występuje. Po ostatnich roztopach samodzielnie udrażniał przepusty, by Bochowo nie zostało odcięte od świata.

– Rozpytywałem na ten temat w Wodach Polskich. Powiedziano mi, że winowajcą jest Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa, który powinien udrożnić przepusty, a fragment przepustu pod drogą powinien udrożnić Zarząd Dróg Powiatowych. Odpowiedziano mi, że uczynią to w momencie, gdy będzie sucho. To tak, jakby powiedzieli, że zrobią nam autostradę do Szwecji, gdy Bałtyk wyschnie – komentuje ironicznie Massowa. – Jakoś nie mogą zrozumieć, że ta woda nie zniknie, dopóki przekop nie zostanie wykonany.

W Wodach Polskich sołtys dowiedział się, że jedynym odpowiedzialnym za udrożnienie jest Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa, który wcześniej próbował zrzucić winę na rolnika dzierżawiącego te tereny. Wody Polskie jasno ustaliły, że za udrożnienie odpowiedzialny jest właściciel, a nie dzierżawca.

– Zobowiązano KOWR do udrożnienia rurociągu podziemnego będącego elementem systemu drenarskiego. W następnej kolejności zobowiązane były solidarnie KOWR i ZDP Bytów do udrożnienia rurociągu drenarskiego będącego elementem wspomnianego systemu oraz przepustu pod drogą powiatową, znajdującego się bliżej jeziora Bochowo. Dodatkowo ZDP Bytów został zobowiązany do udrożnienia następnego przepustu pod drogą powiatową – zgodnie z kierunkiem spływu wód. Oba przepusty winny być udrożnione po wykonaniu pierwszego obowiązku przez KOWR – zgodnie z regułami kolejności wykonywania prac na tego typu obiektach – tłumaczy Bogusław Pinkiewicz z RZGW Gdańsk. – Uważamy, że sprawa powinna być załatwiona jak najszybciej.

Z decyzji wydanej przez Wody Polskie wynika, że o ile na polach udrożnienie powinien przeprowadzić Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa, o tyle pod drogą powiatową powinien to wykonać Zarząd Dróg Powiatowych. Drogowcy są na to przygotowani, ale czekają na lepsze warunki pogodowe.

– Nakazano nam udrożnienie albo przebudowę przepustu. Zobowiązaliśmy się do wykonania, ale obecnie jest tam wysoki poziom wody, co uniemożliwia wykonanie robót. Lustro wody jest na poziomie wysokości jezdni – mówi Aleksander Pradella, dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych w Bytowie.

KOWR uparcie milczy w tej sprawie. Po kilkunastu dniach wciąż nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

[ZT]18674[/ZT]