Chcą zbudować toaletę za PÓŁ MILIONA. Płaczkiewicz porównuje: Jak u Trzaskowskiego…

W projekcie budżetu gminy Bytów na 2026 rok pojawiła się nowa, mocno kontrowersyjna pozycja. Władze chcą wydać 500 000 zł na budowę publicznej toalety na parkingu przy ulicy Podzamcze, obsługującej głównie ruch turystyczny przy bytowskim zamku.

Nie wszystkim się to podoba. Krytycznie do pomysłu podchodzi radny Andrzej Płaczkiewicz, który uważa, że skala wydatku jest kompletnie oderwana od realiów gminy.

– Nie ulega wątpliwości, że w Bytowie brakuje miejskich toalet. Ale to nie jest rozwiązanie, żeby budować toaletę za pół miliona złotych – mówi radny Andrzej Płaczkiewicz. – Za takie pieniądze można z najlepszym serwisem, z ubezpieczeniem wynająć przenośną toaletę VIP, przystosowaną dla osób z niepełnosprawnościami. Za tę kwotę mamy ją na 150 lat albo kilka takich toalet w różnych punktach Bytowa, wiecznie nowych, serwisowanych, dobrze wyposażonych.

Radny podkreśla, że gmina już dawno dogoniła stolicę pod względem obciążeń mieszkańców.

– Podatki mamy zbliżone do Warszawy, to teraz jeszcze kible muszą być warszawskie – komentuje z ironią. – Za chwilę jeszcze zamkowe wieże będą dobudowywać, żeby zamek był wyższy niż Pałac Kultury i Nauki.

Płaczkiewicz zwraca też uwagę, że półmilionowa toaleta ma stanąć akurat przy zamku, podczas gdy mieszkańcy od lat sygnalizują brak szaletów w innych rejonach miasta.

– Przechodząc od dworca w stronę centrów handlowych na ulicy Przemysłowej, nie ma ani jednej toalety. Postój taksówek, ruch pieszy, sporo ludzi – i nic. A oni pakują pół miliona w kibel na parkingu pod zamkiem – mówi radny. – Oczywiście, tam również toaleta jest potrzebna, bo zatrzymują się autobusy z turystami. Ale nie za 500 tysięcy złotych, no ludzie.

Radny wysłał też do redakcji zdjęcia gotowych toalet dostępnych na chińskich platformach handlowych, za które – jak podkreśla – płaci się około 6 000 zł. Jego zdaniem są one estetyczne, funkcjonalne i w pełni wystarczające jak na potrzeby gminy wielkości Bytowa.

::addons{"type":"only-with-us", "color":"black"}

Dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych w Bytowie, radny Aleksander Pradella zaznacza, że obiekt musi spełniać określone wymogi konserwatorskie.

– Toaleta planowana na terenie przyległym do zamku musi zostać zaprojektowana w stylu, który wpisze się w charakter zabytkowego otoczenia. Mówi się o stylu muru pruskiego i zadaszeniu wykonanym z dachówki. Takie elementy są droższe, ale wynikają z konieczności zachowania zgodności z wytycznymi konserwatora zabytków.

Szef komisji infrastruktury technicznej i budżetu zaznacza również, że projekt najprawdopodobniej będzie obejmował doprowadzenie mediów – wody, kanalizacji i energii elektrycznej.

– Te elementy znacząco wpływają na koszt inwestycji, dlatego porównywanie jej do gotowych konstrukcji lub tanich prefabrykatów dostępnych w internecie jest nieuzasadnione. Obiekt znajdujący się w sąsiedztwie zamku nie może być postawiony bez zgody konserwatora i musi harmonizować z otoczeniem - wyjaśnia radny.

Pradella dodaje, że do czasu otrzymania pełnego projektu oraz kosztorysu nie chce jednoznacznie oceniać kwoty inwestycji, choć z punktu widzenia zakresu prac koszt na poziomie kilkuset tysięcy złotych „nie musi być zaskoczeniem”.

Burmistrz Bytowa Ireneusz Gospodarek przekonuje, że planowana toaleta publiczna przy ulicy Podzamcze, szacowana na około pół miliona złotych, nie jest „fanaberią władzy”, lecz realną odpowiedzią na potrzeby turystów i mieszkańców w rejonie zamku.

– Ja na pewno będę popierał to, żeby ta toaleta stała w tym miejscu. To jest parking, który mieści dużo pojazdów, a jest tam kilka miejsc parkingowych dla autokarów. Przyjeżdżają w sezonie dzieci, osoby dorosłe, starsze. My nie mamy zaplecza toalet przy zamku i chodzi o to, żeby pierwsze co, jak dzieci wysiadają z autobusu i mówią „proszę pani, ja do toalety”, to żebyśmy mogli im to zapewnić – mówi burmistrz Ireneusz Gospodarek.

Podkreśla, że nie chodzi o przypadkowy plastikowy szalet, tylko pełnoprawny budynek sanitarny, dostosowany do zabytkowego otoczenia.

– To nie jest taka sobie gdzieś toaleta, która stoi w błocie, bez utwardzenia. To jest budynek przygotowany jak normalna toaleta, z miejscem dla osób z niepełnosprawnościami, z kilkoma „oczkami” dla pań i dla mężczyzn. Około 50 metrów kwadratowych, czyli to już jest budynek. Zgadzam się całkowicie, że przy obiekcie zabytkowym nie może stanąć coś plastikowego – podkreśla.

Gospodarek przyznaje, że sam ma wątpliwości co do wysokości kosztorysu, ale liczy, że rynek zweryfikuje wycenę.

– Uważam, że kosztorys jest przesadzony, ale zweryfikuje to przetarg. Planujemy też pozyskać około 250 tysięcy złotych, bo ta inwestycja dobrze wpisuje się w turystykę i zagospodarowanie tego terenu – wyjaśnia.

Nowa toaleta ma stanąć przy wjeździe na parking od strony Podzamcza, po lewej stronie, przed miejscami dla autokarów, w sąsiedztwie istniejącej zabudowy. Korzystaliby z niej turyści odwiedzający zamek, ale również mieszkańcy, którzy z rynku mają tam zaledwie kilka minut pieszo.

– To miałaby być toaleta płatna, na podobnych zasadach jak na dworcu, z automatem zamiast osoby siedzącej przy wejściu. Będzie oczywiście obsługa serwisowa, ale nie etatowy kasjer w drzwiach – dodaje burmistrz.

A co Wy o tym sądzicie? Czy toaleta za 500 000 zł przy zamku w Bytowie to potrzebna inwestycja wpisująca się w rozwój turystyki, czy przesada i marnowanie publicznych pieniędzy? Swoje opinie możecie zostawiać w komentarzach lub przesyłać do redakcji mailowo.

[ZT]18496[/ZT]