Kąpielisko JELEŃ - “obraz nędzy i rozpaczy” [ZDJĘCIA]

To powinna być wizytówka gminy Bytów. Zamiast tego mamy “obraz nędzy i rozpaczy”. Właściciel “Restauracji nad jeziorem Jeleń” jest zbulwersowany podejściem lokalnych władz do utrzymania kompleksu rekreacyjnego nad tym akwenem. Wskazuje na liczne nieprawidłowości. Jaka jest reakcja władz? Ospała! Wiceburmistrz Oszmaniec prawie dwa miesiące przygotowywał odpowiedź!

- Z roku na rok turystów nad jeziorem Jeleń jest coraz mniej, podobnie jak wody w jeziorze. Teren jest zaniedbany. Wygląda to tak, jakby nie było gospodarza. To niestety smutna prawda - mówi Krzysztof Kolaszt, właściciel restauracji.

Zaczyna od niby drobnej sprawy, takiej jak utrzymanie terenu gminnego, graniczącego z terenem restauracji. Znajdujący się tam mur oporowy jest w stanie rozkładu. Restaurator sygnalizował to podobno wielokrotnie. Nie ma reakcji.

- Kawałek dalej stworzyli plac zabaw. Było ładne ogrodzenie, ale zostało zniszczone przez naturę, bądź ktoś w odpowiednim momencie nie zaimpregnował. Uległo degradacji, jak pomost - opowiada Kolaszt. 

Wiceburmistrz Oszmaniec 2 miesiące myślał jak naprawić murek oporowy. Jeszcze nic nie wymyślił

Jego zdaniem obecny wygląd placu zabaw jest skandaliczny. Zamiast zachęcać dzieci do zabawy, a rodziców do wypoczynku, miejsce to ewidentnie odstrasza. 

- Została już tylko część urządzeń. Resztę trzeba było zdemontować z uwagi na stan techniczny. W różnych miejscach budują place zabaw, a nad jeziorem Jeleń nie potrafią sobie z tym poradzić - krytykuje Kolaszt. 

Kolejny mankament to zburzenie obiektu stojącego na placu rekreacyjnym, w którym można było latem sprzedawać szybkie dania dla plażowiczów. 

- Zburzyli nie myśląc o turystach. Teraz nie ma punktu gastronomicznego, podobnie jak nie ma domków, w których można było przenocować. One też zostały “zrównane z ziemią” - opowiada.

Dalej wskazuje na boisko do piłki plażowej. Mówi, że nawieźli tam trochę piasku, ale jest ono zrobione w taki sposób, że już po niewielkich opadach deszczu gromadzi się woda. Można grać w piłkę wodną. Przyczyna to brak odwodnienia.

- Spójrzmy jeszcze na te zdewastowane lampy, które stoją na placu rekreacyjnym. One świecą się codziennie od godz. 16:00, nieważne jaka jest pora roku. Sygnalizowałem to wielokrotnie, ale najwidoczniej jest to problem zbyt trudny do rozwiązania, bo do dziś nie potrafili lamp wyłączyć - relacjonuje Kolaszt. 

Żeby było zabawniej, ciemno jest na drodze dojazdowej do plaży i do restauracji. Urzędnicy podobno tłumaczyli mu, że takie jest odgórne rozporządzenie, że mają palić się lampy na zdewastowanym placu rekreacyjnym i na placu zabaw, a ciemno ma być na drodze dojazdowej do plaży. Właściciel restauracji nie potrafi tego zrozumieć.

Plac zabaw nad Jeleniem stanowi zagrożenie dla użytkowników

Nie wspomina już nawet o fatalnym stanie technicznym pomostu, który po kilku latach będzie budowany od nowa. Jego zdaniem równie rażące są krzaki, rosnące bezpośrednio przy plaży. Woda opadła w jeziorze, odkrywając sporą część dna. Po prawej stronie wyrosły chwasty, których nikt nie usuwa. 

Odrębna kwestia to wypożyczalnia sprzętu wodnego. Jego zdaniem z niezrozumiałych względów została przeniesiona z głównej plaży w pobliże “Bosmanki”. Według właściciela restauracji jest to co najmniej niezrozumiałe, bo plażowicze mają teraz sporą odległość do miejsca, w którym mogliby wypożyczyć sprzęt wodny. Kolaszt uważa, że z tego powodu dużo mniej osób z takiej możliwości korzysta. 

- Warto też podkreślić, że jakiś czas temu usuwali barierki przy promenadzie. Wycięli je i nowych nie zamontowali. Jest tam bardzo niebezpiecznie, ale na to też nikt uwagi nie zwraca - zauważa. - Ludzie mają do mnie żal o wygląd terenu wokół. Niektórzy sądzą, że to ja tym wszystkim zarządzam. Każdemu tłumaczę, że to teren miejski, którego tknąć nie mogę. Mam nadzieję, że nasze władze w końcu wezmą to sobie do serca i stworzą plażę "z prawdziwego zdarzenia". 

Trawa. Tym razem prawdziwa, a nie sztuczna, na gminnych schodach

DRUGI GŁOS KRYTYKI

O stanie infrastruktury nad jeziorem Jeleń negatywnie wypowiada się również Andrzej Tenderenda, właściciel firmy e-kajaki. Kilka lat temu swoją bazę zbudował w Łupawsku, nad jeziorem Jasień w gminie Czarna Dąbrówka. 

- Starałem się kiedyś o budowę bazy nad jeziorem Jeleń, ale po stronie władz gminy nie było woli współpracy. To było jakieś 10 lat temu - opowiada. - Infrastruktura nad jeziorem Jeleń dla mnie, jako mieszkańca Bytowa, to jest po prostu wstyd! Świetnym pozytywny przykładem jest gmina Kępice, która pięknie zagospodarowała jezioro Obłęskie. Tam jest wszystko, po prostu wszystko, nawet narty wodne i sauna z widokiem. Wszystko to gmina potrafiła zrobić, pozyskując fundusze zewnętrzne, a miasto Bytów? Po co? Miasto jest bogate, więc mają wszystko gdzieś. W Kępicach jest bieda, więc muszą bardziej się starać, aby zrobić coś żeby było dobrze. Znajomym często doradzam aby pojechali do Obłęża żeby zobaczyć jak powinna być zagospodarowana infrastruktura turystyczna nad jeziorem. 

Opowiadając o jeziorze Jeleń twierdzi, że w czasach niemieckich i PRL było tam lepiej. Teraz jest to obraz nędzy i rozpaczy. Odrębna kwestia to pomosty, które zbudowano w taki sposób, że po kilku latach zaczęły się rozpadać. 

- Miałem propozycję rozwoju jeziora Jeleń, ale nie było po stronie władz gminy przyzwolenia na takie działania. Burmistrz nie za bardzo mnie lubi, ponieważ zawsze mówię to co myślę - komentuje Tenderenda. 

Jego zdaniem godna krytyki jest sprawa pomostów, które rozpadły się po kilku latach.

- Wyciągałem bale z czterdziestoletniego pomostu, które były zdrowe. Natomiast za pomosty nad Jeleniem ktoś powinien “beknąć” - oznajmia. - Ktoś “klepnął” specyfikację, ktoś “klepnął” rodzaj drewna. Ja budując pierwszy raz w życiu pomost wiedziałem, że musi być to modrzew syberyjski, więc pytam się, za co oni biorą pieniądze skoro nawet porządnego pomostu nie potrafią zbudować?! 

Na promenadzie usunięto barierki, bo zgniły. Podobnie jak zbudowany ok. 10 lat temu pomost

[ZT]8902[/ZT]

ALTERNATYWA

Świetnym przykładem prawidłowego prowadzenia kąpieliska nad lokalnym jeziorem jest nieodległa gmina Biały Bór. Dysponuje budżetem wielokrotnie mniejszym od Bytowa, a ma kąpielisko jakie mogłoby się przyśnić władzom. Są nowe pomosty, są domki letniskowe, jest mały lokal gastronomiczny, jest wodny tor przeszkód, mnóstwo sprzętu wodnego, ratownicy, wszystko na wysokim poziomie. Jakim cudem w małej gminie udało się zrobić coś takiego?

- Trzeba pamiętać przede wszystkim, że w obecnych czasach nic nie jest tanie, a my to robiliśmy etapami. To efekt długoletniego zadbania o to miejsce - mówi Paweł Mikołajewski, burmistrz Białego Boru.

Jego zdaniem najważniejsza w działaniach była konsekwencja, czyli inwestycje wykonywane rok do roku. 

- Stopniowo udało się wykonać wszystkie najważniejsze inwestycje, w tym remont domków letniskowych. W tym roku ponownie działa wodny tor przeszkód, który cieszył się zawsze dużym zainteresowaniem. Udostępniany jest bezpłatnie, ale ze względów bezpieczeństwa potrzeba 3 ratowników na plaży - opowiada burmistrz Mikołajewski. 

Modernizacja kąpieliska zaczęła się od naprawienia wszystkich pomostów drewnianych, a jest ich kilka. Wykorzystano na to pieniądze pozyskane z Lokalnej Grupy Działania. Z przychodów osiąganych z funkcjonowania plaży remontowano i budowano nowe domki letniskowe, które cieszą się bardzo dużym zainteresowaniem. Znajdują się one bezpośrednio przy plaży. Z programu rządowego stworzono otwartą strefę aktywności, a metodą prób znaleziono dzierżawcę do prowadzenia małej smażalni ryb przy plaży. Punkt ten cieszy się dużym zainteresowaniem. 

- Co roku robiliśmy coś nowego. Teraz zajmujemy się elektryką i systemem kanalizacji. Zamierzamy zbudować przyłącze dla kamperów i zrzut na nieczystości. Oprócz tego jeszcze więcej domków i więcej miejsc noclegowych - opowiada burmistrz Mikołajewski.

Na plaży w Białym Borze znajduje się 10 domków po remoncie, w najwyższym standardzie oraz 5 o niższym standardzie. Łącznie jest tam 80 miejsc noclegowych. 

Co ważne, wkrótce gmina chce zainwestować ponad 1 mln zł w ramach zintegrowanych inwestycji terytorialnych. Są to pieniądze na dodatkowe atrakcje na plaży, które wydane mają być w okresie najbliższych 3 lat. 

- Będzie można nas brać za wzór - uśmiecha się burmistrz.

Dla porównania, tak wygląda kąpielisko w Białym Borze

OSPAŁY OSZMANIEC

Nic dziwnego, że kąpielisko Jeleń wygląda jak wygląda, skoro odpowiedzialny za nie wiceburmistrz Mateusz Oszmaniec na odniesienie się do uwag restauratora potrzebował prawie… 2 miesięcy. Pytania zostały mu wysłane 28 maja. Odpowiedział dopiero 12 lipca.

Jeśli chodzi o ściankę oporową przy budynku restauracji, Oszmaniec informuje, że obecnie trwa ocena stanu technicznego palisady. Rozważana jest możliwość zastąpienia jej innym rodzajem materiałów. 

- Termin realizacji wymiany ścianki oporowej uzależniony jest od możliwości budżetowych gminy Bytów - zastrzega wiceburmistrz.

Z dalszej jego opowieści wynika, że wiata służąca do sprzedaży jedzenia zostało rozebrana z uwagi na zły stan techniczny. Wyznaczono strefę, w której umożliwiono prowadzenie działalności handlowej wielobranżowej. Oszmaniec chwali się, że obecnie trzy podmioty oferują lody, napoje, watę cukrową i frytki. Teren, na którym stały domki letniskowe od 2018 roku nie jest własnością gminy Bytów, a boisko do gry w piłkę siatkową uzupełniono o piasek. Nie planują prac związanych z odwodnieniem.

- Wyposażenie istniejącego placu zabaw w dużej mierze składa się z elementów drewnianych, które podczas długotrwałej eksploatacji uległy procesowi próchnienia, pod wpływem wilgoci. Urządzenia są sukcesywnie demontowane z uwagi niedostateczny stan techniczny, który mógłby stanowić zagrożenie dla osób korzystających z placu - tłumaczy Oszmaniec. 

Ogłosił, że gmina stara się o pieniądze na wyposażenie placu zabaw ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. 

Jeśli chodzi o zdemontowane barierki przy promenadzie, zostały zdjęte z uwagi na zły stan techniczny. Pozostałe zostały wzmocnione i oczyszczone.

- Istniejący pomost został poddany przeglądowi i pracom konserwacyjnym. Naprawiono między innymi elementy poszycia i konstrukcyjne pomostu. Ponadto zlecono prace remontowe pomostu dla wędkarzy oraz remont drenażu wód opadowych - informuje Oszmaniec.

Przekazując dobrą wiadomość mówi o czerwcowym spotkaniu w sprawie przebudowy pomostu nad jeziorem Jeleń. Koncepcję przedstawiła Danuta Seroka z pracowni projektowej S-Concept. Podobno wszystko ma iść koło lepszemu. 

KOMENTARZ REDAKCJI
Ospały, opieszały… Oszmaniec

Piłkę potrafił złapać w ułamku sekundy, wykazując się dużym refleksem. Dużo gorzej idzie mu praca w roli urzędnika, wiceburmistrza Bytowa. Mateusz Oszmaniec po raz kolejny pokazał, że szybkie załatwienie sprawy to nie jego zaleta. Odpowiedź na zarzuty właściciela “Restauracji nad jeziorem Jeleń” przygotowywał przez prawie 2 miesiące. Efekt został zapisany na dwóch stronach A4.
Oszmaniec mógł zapisać się w historii jako jedna z legend Bytovii Bytów. “Doktor od fikołków” zgłosił się jednak do pełnienia prestiżowej funkcji wiceburmistrza. Widać, że ma problemy z realizowaniem tego zadania. Brak mu odporności psychicznej. Wystarczyło kilka krytycznych uwag i przestał odbierać telefon. Siedzi w gabinecie przypominającym schowek na miotły. 
Ludzie zapomną o jego piłkarskich sukcesach, a zapamiętają wątpliwe wyczyny w roli wiceburmistrza, tego od sztucznej trawy.
Mateusz Węsierski - redaktor naczelny

Wiceburmistrz Mateusz Oszmaniec siedzi w gabinecie przypominającym… schowek na miotły

CHCESZ WIĘCEJ INFORMACJI? KLIKNIJ I CZYTAJ DARMOWE WIEŚCI Z POWIATU!